9

493 44 2
                                    

Siedzieli w barze mimo poprzednich protestów Remusa. Syriusz postawił im po piwie. 
-Mam brata. Młodszego. Tylko z nim utrzymuje kontakt. 

-A reszta rodziny? 

-Nie podoba im się moja ścieżka kariery. Myśleli, że będę bardziej ambitny. Nie pokaże się w domu dopóki nie osiągnę sukcesu. -Black zrobił łyka piwa. 

-To ich żądanie? 

-Nie. To moja duma. Wyszedłem stamtąd sięgając po marzenia. 

-Gadasz jakbyś był postacią z książki. 

-Zawsze chciałem być bohaterem dobrej książki. 

-Przeczytałeś kiedyś jakąś? 

-Nie chciałbym o sobie czytać tylko być. 

Remus sie zaśmiał- Nawet lektury w szkole nie przeczytałeś? 

-Liczy się fragment z podręcznika na lekcji? 

-Jesteś niemożliwy.. Nie. Jesteś z tych dzieciaków, które gnębiły takie dzieciaki jak ja w szkole. Ten wysportowany, bad boy ze szlugami w kurtce wychodzący na każdej przerwie, a w wolnej chwili pakujący plecak kujona do kosza na śmieci. 

To rozbawiło Blacka- Za to ty musiałeś nieźle zaskoczyć takich gnojków jak ja, kiedy okazało sie, że ty potrafisz nam lepiej wdoić. 

-Otóż to.. Ale byli głupi.. Nie uczyli sie na swoich błędach. 

-Przynajmniej było ciekawie. 

-Było… 

-Mimo to nie wspominam dobrze szkoły. 

-Ty? Te wszystkie fanki były uciążliwe co? - Zapytał z udawaną troską. 

-Naah. Laski to pół biedy. Chodzi bardziej o problemy w domu. Biłem się prawie codziennie i moi rodzice już mieli dość wezwań przez nauczycieli.. 

-Czemu sie biłeś tak właściwie? 

-Mam swój Blackowy honor, którego bronie zaciekle. Musiałem to robić cały ten czas. 

-Blackowy honor powiadasz? 

-Byłem innym nastolatkiem i ci którzy nie tolerowali mojej inności gadali nieprawdziwe rzeczy bardzo mi umniejszające, obrażające… 

-I przemocą chciałeś zamknąć im mordy? 

-Zmusić do przyznania sie do kłamstwa… no i uwielbiam tą adrenalinę i pęd.. 

-Przez ten pęd dużo tracisz. Widać, że nie boisz sie ciosów. Nie mrużysz oczu, ale zamiast zastanowić się i szukać dobrego miejsca na cios.. Odkładasz przeciwnika na ślepo. 
Spróbuj się opanować, myśleć.. 

-Masz sporo racji w tym co mówisz. 

-Nie wiesz.. 

-Co? 

-Przyznałeś mi rację. 

-No już sie tak nie ekscytuj. Chodźmy na dół. Chce raz zawalczyć. 

-Nie jesteś gotowy.. 

-Przecież nie będę sie bił z doświadczonym bokserem tylko.. Chce przetestować to co już umiem. Ty ze mną w ogóle nie sparingujesz. 

-Niech ci będzie. Faktycznie powinieneś to protestować. 

-Czemu ty nie chcesz? 

-Nie zaczynaj tematu.. Chodźmy na dół. 

Lupin ruszył pierwszy ze swoim niedokończonym piwem, a za nim Syriusz. 
Rozdzielili się. Remus ogląda wszystko z dogodnego miejsca. Już miał sie wkurzyć widząc brak postawy u swojego podopiecznego, kiedy ten wraz z sygnałem do startu nagle ją poprawił. Zaczęła sie walka, która zakończyła się nokautem. 
Black posłuchał instrukcji. Zauważył to czego wcześniej nie widział. 

Wyszli stamtąd w szampańskich humorach obejmując się ramionami za kark- Brawo. Coś tam łapiesz. 

-Widziałeś ten nokaut! Czyściutki strzał! … chyba już zasługuje na… lekcje w parterze. 

-Co ty masz z tym parterem? 

-Lubię się tarzać spocony na ziemi z innym facetem- Powiedział uśmiechając się i poruszając brwiami dwuznacznie. Jego rozmówca zaśmiał się głośno. 

-Nie będę sie z tobą tarzał. 

-Noo weź, a ja tak bardzo chce sie tobą powtarzać. Ja sie bardzo przyjemnie tarzam.. Pokazać ci? 

-Chętnie. Pokaż jak się tarzasz. 

-To zapraszam do mnie. Będziemy sie tarzać całą noc. 

-Wybacz, ale ide sie tarzać do swojego łóżka. 

-Odprowadzę cię. 

-Może mi jeszcze dasz buziaka na dobranoc? 

-Mogę nawet dwa. Dawaj dziuba. 

Syriusz złożył usta w dziubek i zaczął próbować go cmoknąć, ale ten mu uciekał rozbawiony. 

Fighter [WOLFSTAR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz