IX. Tajemnica Snape'a

665 38 1
                                    

Od niefortunnej randki minęły już dwa tygodnie, a ona za każdym razem, gdy przypomniała sobie o tym, co się wydarzyło, miała ochotę zapaść się pod ziemię. I o ile o niedoszłym kochanku nie myślała prawie w ogóle, to cały czas analizowała zachowanie Severusa Snape'a i swoje uczucia do niego. A te były zdecydowanie niejednolite.

I chociaż dalej pozostawał złośliwy i nieprzystępny, ona coraz częściej widziała w nim silnego, odważnego człowieka, który przez całe życie doświadczał wiele zła i cierpienia. Gdy zastanawiała się, co tak na prawdę wpłynęło na zmianę w jej myśleniu o nim, przychodziło jej do głowy jedynie to, że wcześniej zawsze towarzyszyli jej Harry i Ron, którzy szczerze nienawidzili Snape'a. Teraz, gdy została w Hogwarcie sama, gdy spędzała z nim długie godziny w lochach, czuła, że podświadomie czeka na każdą lekcję z nim, że podziwia go za intelekt i wiedzę...

Starała się nie rozmyślać tyle o profesorze Snape'ie, wiedząc równocześnie, że większość jej myśli i tak w końcu zaprowadzi właśnie do niego. Doprawdy irytujące - skarciła samą siebie pod nosem, usilnie starając się przypomnieć to, co przeczytała o zastosowaniu w eliksirach esencji, pozyskiwanej z pancerzy owadów. Na ostatniej lekcji specjalizacyjnej dowiedziała się, że dyrektor zanim został nauczycielem, spędził trochę czasu udając się na wyprawy po składniki do eliksirów oraz, że poznał wtedy kilku dostawców z usług których korzysta do tej pory. Początkowo odpowiadał jej monosylabami, później strzępkami zdań, wreszcie, otworzył się przed nią i podzielił kilkoma historiami z wypraw. Hermiona była zafascynowana tym, co usłyszała, ponieważ zupełnie nie spodziewała się, że on potrafi tak ciekawie opowiadać i chociaż był dosyć oszczędny w słowach, jego rozległa wiedza i sposób mówienia oczarowywał słuchacza.  Od razu rzucała się w oczy różnica między nim a Emmanuelem, czy Mattem.

Jak to możliwe, że każdy mężczyzna w zestawieniu ze Snapem wypada naprawdę kiepsko? - myślała z niedowierzaniem, patrolując korytarze Hogwartu. Było już późno i uczniowie powinni dawno znajdować się w dormitoriach, ale nie miała wątpliwości, że nie tylko ona, Ron i Harry nie stosowali się do regulaminu szkolnego. Tak jakby na potwierdzenie jej myśli, usłyszała czyjeś kroki i skierowała w tę stronę światło różdżki.

Zwinnym krokiem znalazła się za rogiem i wpadła prosto na obiekt swoich rozmyślań.

Severus Snape stał przed nią poważny, milczący, ubrany jak zwykle na czarno. Zamrugała pospiesznie i zaskoczona rzuciła:

- Dobry wieczór Profesorze, myślałam, że to uczniowie urządzili sobie nocne wycieczki - zaczęła, ale zauważyła, że w ogóle jej nie słuchał. Stał teraz lekko pochylony, oparty jedną ręką o ścianę. Wyglądał na zmęczonego i ledwo trzymającego się na nogach.

- Granger - wyszeptał ledwie dosłyszalnie - a ona podeszła bliżej i w ostatniej chwili chwyciła go za ramię. Oparł się na niej i o mało nie przewrócił jej pod swoim ciężarem. Z pomocą magii pomogła mu dostać się do skrzydła szpitalnego, gdzie razem z Panią Pomfrey położyły go w łóżku, a pielęgniarka zdawkowo uspakajając Hermionę, wyprosiła ją za drzwi.

Następnego dnia nie pojawił się w Wielkiej Sali, a McGonagall powiadomiła szkołę, że czasowo zastąpi Profesora Snape'a w obowiązkach dyrektora.

- Hermiono, Twoje lekcje specjalizacyjne na razie będą zawieszone - zwróciła się do niej poważnie Minerwa  - Jak tylko Severus dojdzie do siebie, wznowicie spotkania.

- Co mu jest Pani Profesor? - zapytała Hermiona, ale McGonagall pokręciła głową i rzuciła tylko coś o potrzebie odpoczynku i lakonicznie zapewniła ją, że zapewne już niedługo dyrektor wróci do pełnienia obowiązków.

Po zajęciach, na których wyjątkowo ciężko było jej się skupić, pospieszyła do skrzydła szpitalnego, ale nie zastała tam Snape'a.

- Jest w Świętym Mungu? - zapytała zdyszana, a Pani Pomfrey zaprzeczyła i szeptem wyjawiła Hermionie, że dyrektor obecnie przebywa w swoich komnatach i potrzebuje odpoczynku.

Po zakończeniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz