XXII. Proces

546 30 0
                                    

Proces był jawny, na sali sądowej zasiedli już członkowie Wizengamotu, a dziennikarze z "Proroka Codziennego" wycelowali swoje flesze w przesłuchiwanych.

Pierwsze zeznania złożyli aurorzy Bill McCarthy i Elon Smith, którzy znaleźli ofiary. Bladzi i wyraźnie wstrząśnięci opisywali szczegóły zastanych zbrodni, opowiadając o zakrwawionym Draco oraz o podobieństwach między morderstwami Murray'a i Narcyzy.

Następnie głos zabrał mężczyzna, który mieszkał obok Philipa Murray'a. Świadek zeznał, że w dniu morderstwa widział przed domem wysokiego, szczupłego mężczyznę z czarnymi długimi włosami, odzianego w czarną pelerynę. Harry obserwował salę i miny sędziów, po czym spojrzał na Logana Willinsa, którego twarz miała obecnie odcień zieleni.

- Hermiono - szepnął, a ona odwróciła głowę - spójrz na Logana.

- Wygląda, jakby miał zaraz zwymiotować... wiceminister za to chyba ma ochotę go spetryfikować... - odnotowała z uwagą.

Gdy został przesłuchany Draco, wezwano Snape'a.

Zadano mu tylko kilka pytań, które głównie dotyczyły zaklęcia Sectumsempra i podkreślały brak alibi w momencie dokonania morderstw.

Wreszcie wezwano Harry'ego, ale pytania obejmowały jedynie moment, w którym dowiedział się o śmierci Narcyzy oraz tego, co zastał po przybyciu do Dworu Malfoy'ów. Gdy Arnold Peasegood podziękował mu za zeznania, Harry stwierdził, że to ostatni moment na zabranie głosu przed Wizengamotem i powiedział głośno:

- Nie wiem, kto dokładnie jest mordercą Narcyzy Malfoy i Philipa Murray'a, ale wiem, że na pewno nie są nimi Draco Malfoy i Severus Snape.

- Potter, nikt nie prosił Cię o opinię - warknął Arnold Peasegood - sąd sam zdecyduje...

- Uważam, że sąd powinien poznać więcej faktów niż tylko podstawione, sfałszowane dowody. W Ministerstwie Magii doszło do infiltracji, niestety ale do Biura Aurorów przeniknęli śmierciożercy... - powiedział Harry, wzbudzając poruszenie na sali przesłuchań - jeden z aurorów Seamus Finnigan niedawno odebrał sobie życie, a na Nokturnie już od kilku miesięcy spotykają się aktywni śmierciożercy - powiedział z mocą - dzisiejszy proces to ich próba ukarania niewinnego człowieka, który przed laty miał odwagę doprowadzić do upadku Voldemorta, a teraz - zwrócił się do sędziów- śmierciożercy tylko czekają aż bez różdżki ześlecie go do Azkabanu.

Z sali dobiegł głośny, nerwowy chichot, który zaczął przybierać na sile.

Wiceminister klasnął w dłonie i z teatralną manierą powiedział, wskazując przy tym na Harry'ego:

- Wysoki Sądzie... proszę wybaczyć, że dopuszczono tę osobę do przesłuchań, jednak był jednym ze świadków morderstwa, a prawo nakazuje wysłuchać wszystkich stron. Jednak osoba ta nie powinna być traktowana jako poczytalna.

- Wiceministrze, chyba minęły czasy, w których słowa Harry'ego Pottera są podważane, a on sam traktowany jest jako Niepożądany nr 1? - powiedziała ostro Mafalda Hopkirk, a Peasegood wstał z miejsca skłaniając się jej i powiedział głośno:

- Ma Pani rację. Minęły czasy, podczas których bezpodstawnie osądza się ludzi. Dlatego, skoro już Pan Potter się o to prosi, sprawiedliwie osądźmy i jego słowa - niech Szef Biura Aurorów przedstawi nam odpowiednie światło - mówiąc to Peasegood wskazał dłonią na rozdygotanego Logana, który za pomocą zaklęcia pokazał sędziom i zgromadzonej widowni kilka wspomnień, najwidoczniej zebranych na taką okazję od różnych osób.

Były to obrazy przedstawiające burdę na Pokątnej, podczas której słaniający się na nogach Harry obrażał czarodziejów napierających na Draco, Harry wychodzący z klubów i zataczający się na ściany, Harry pijący przy barze, nieprzytomny wynoszony przez różnych mężczyzn, wyrzucany przez barmanów, wreszcie obrażający Logana w jego biurze.

Po zakończeniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz