DYLAN
Zatrzasnąłem drzwi od mojego pokoju. Oparłem czoło o chłodne drewno, a ciche westchnienie opuściło moje usta. Miałem mętlik w głowie. Zrzuciłem z siebie ubrania i ruszyłem w stronę łazienki. Zimny prysznic powinien otrzeźwić mi umysł – przynajmniej miałem taką nadzieję. Moje ruchy były sztywne, a ciało napięte jak struna.
Zamknąłem drzwi od kabiny i odkręciłem wodę. Lodowaty strumień oblał moje ciało, powodując dreszcze. Położyłem dłonie na ścianie, pochylając się. Oddech miałem urywany, a gardło mnie paliło. Chciałem jej wyznać tak wiele. Potrzeba tego była bolesna, a każdy dzień gorszy od poprzedniego. Traciłem zmysły i ledwo nad sobą panowałem. Już dawno przekroczyłem granicę tego co moralne. I zamiast się wycofać, brnąłem w to dalej.
Krople spływały po moim ciele. Myliłem się. Zimny prysznic na nic się zdał, skoro nie mogę wyrzucić jej z głowy, a mój penis nadal sterczał. Przymknąłem oczy przekraczając kolejną granicę.
Wyobraziłem sobie jej twarz. Duże brązowe oczy, blada cera, mały nosek i duże wargi, które aż zapraszały do pocałunku. Złapałem za sterczącego kutasa, który na myśl o dziewczynie cały stwardniał. Poruszyłem ręką w górę i dół, wyobrażając sobie ją.
Jęknąłem, odrzucając głowę w tył. Poczułem jak napięcie we mnie rośnie, rozkoszowałem się tą chwilą. Dziewczyna w mojej głowie padła przede mną na kolana, wyobraziłem sobie jak wbijam się w jej usta.
Otworzyłem oczy.
- Kurwa.
Puściłem kutasa, który nie chciał opaść. Zdyszany cofnąłem się o krok.
- To twoja uczennica. – Warknąłem do siebie. – W dodatku nastolatka.
Frustracja przemieniła się we wściekłość. Byłem wściekły na siebie, że pomyślałem w ten sposób o młodej dziewczynie. Uderzyłem pięścią w ścianę, co spowodowało, że syknąłem.
Nigdy wcześniej nie miałem takich myśli o uczennicy. Nigdy na żadną nie spojrzałem w taki sposób, nigdy żadnej nie wyobrażałem sobie w nieprzyzwoity sposób.
Wyrzuty sumienia i wstyd zaczęły palić mnie od środka. Rzuciłem pod nosem kilka przekleństw. Wyłączyłem wodę, wychodząc z kabiny. Owinąłem ręcznik wokół bioder.
Spojrzałem na swoje odbicie.
- Lepiej się ogarnij. Musisz pomóc tej dziewczynie, a nie wyobrażać jak ssie ci fiuta. Ona pewnie nawet się nigdy nie całowała. – Warknąłem sam do siebie. – To jednorazowa sytuacja.
Wtedy naprawdę w to wierzyłem.
Wierzyłem, że to jednorazowa sytuacja.
Jednak, gdy trzymałem ją w ramionach.
Całując każdy skrawek jej skóry.
Gdy ona szeptała moje imię.
Patrząc na mnie z bezwarunkową miłością.
Wtedy uświadomiłem sobie, że ta jednorazowa sytuacja powtarza się każdej nocy.
Clara Wilson miała być moją zgubą
*
Ostatni raz policzyłem uczniów, a Sophia Martin dziękowała za wspólnie spędzony czas. Nie było tak źle jak myślałem, ale wolałbym ten czas spędzić w domu. Na szczęście były to jedynie dwa dni. Dwa dni męki, ponieważ jedyne o czym myślałem to moja brązowowłosa uczennica.
- Możemy jechać. – Zwróciłem się do kierowcy, który w odpowiedzi pokiwał mi głową. Zająłem swoje miejsce obok koleżanki z pracy. Kobiecie nie zamykała się buzia, gdy opowiadała o swoim mężu.
CZYTASZ
Beauty and the Beast
Lãng mạnClara Wilson miała idealne życie. Kochających rodziców, przyjaciółkę, każdy zabiegał o jej względy. Wszystko się zmieniło, gdy wyciekło do internetu nagranie z jej udziałem. Została ofiarą i nie potrafiła się przeciwstawić swoim oprawcom. Do czasu...