Rozdział 17

6.7K 180 172
                                    

DYLAN

Zatrzasnąłem drzwi od mojego pokoju. Oparłem czoło o chłodne drewno, a ciche westchnienie opuściło moje usta. Miałem mętlik w głowie. Zrzuciłem z siebie ubrania i ruszyłem w stronę łazienki. Zimny prysznic powinien otrzeźwić mi umysł – przynajmniej miałem taką nadzieję. Moje ruchy były sztywne, a ciało napięte jak struna.

Zamknąłem drzwi od kabiny i odkręciłem wodę. Lodowaty strumień oblał moje ciało, powodując dreszcze. Położyłem dłonie na ścianie, pochylając się. Oddech miałem urywany, a gardło mnie paliło. Chciałem jej wyznać tak wiele. Potrzeba tego była bolesna, a każdy dzień gorszy od poprzedniego. Traciłem zmysły i ledwo nad sobą panowałem. Już dawno przekroczyłem granicę tego co moralne. I zamiast się wycofać, brnąłem w to dalej.

Krople spływały po moim ciele. Myliłem się. Zimny prysznic na nic się zdał, skoro nie mogę wyrzucić jej z głowy, a mój penis nadal sterczał. Przymknąłem oczy przekraczając kolejną granicę.

Wyobraziłem sobie jej twarz. Duże brązowe oczy, blada cera, mały nosek i duże wargi, które aż zapraszały do pocałunku. Złapałem za sterczącego kutasa, który na myśl o dziewczynie cały stwardniał. Poruszyłem ręką w górę i dół, wyobrażając sobie ją.

Jęknąłem, odrzucając głowę w tył. Poczułem jak napięcie we mnie rośnie, rozkoszowałem się tą chwilą. Dziewczyna w mojej głowie padła przede mną na kolana, wyobraziłem sobie jak wbijam się w jej usta.

Otworzyłem oczy.

- Kurwa.

Puściłem kutasa, który nie chciał opaść. Zdyszany cofnąłem się o krok.

- To twoja uczennica. – Warknąłem do siebie. – W dodatku nastolatka.

Frustracja przemieniła się we wściekłość. Byłem wściekły na siebie, że pomyślałem w ten sposób o młodej dziewczynie. Uderzyłem pięścią w ścianę, co spowodowało, że syknąłem.

Nigdy wcześniej nie miałem takich myśli o uczennicy. Nigdy na żadną nie spojrzałem w taki sposób, nigdy żadnej nie wyobrażałem sobie w nieprzyzwoity sposób.

Wyrzuty sumienia i wstyd zaczęły palić mnie od środka. Rzuciłem pod nosem kilka przekleństw. Wyłączyłem wodę, wychodząc z kabiny. Owinąłem ręcznik wokół bioder.

Spojrzałem na swoje odbicie.

- Lepiej się ogarnij. Musisz pomóc tej dziewczynie, a nie wyobrażać jak ssie ci fiuta. Ona pewnie nawet się nigdy nie całowała. – Warknąłem sam do siebie. – To jednorazowa sytuacja.

Wtedy naprawdę w to wierzyłem.

Wierzyłem, że to jednorazowa sytuacja.

Jednak, gdy trzymałem ją w ramionach.

Całując każdy skrawek jej skóry.

Gdy ona szeptała moje imię.

Patrząc na mnie z bezwarunkową miłością.

Wtedy uświadomiłem sobie, że ta jednorazowa sytuacja powtarza się każdej nocy.

Clara Wilson miała być moją zgubą

*

Ostatni raz policzyłem uczniów, a Sophia Martin dziękowała za wspólnie spędzony czas. Nie było tak źle jak myślałem, ale wolałbym ten czas spędzić w domu. Na szczęście były to jedynie dwa dni. Dwa dni męki, ponieważ jedyne o czym myślałem to moja brązowowłosa uczennica.

- Możemy jechać. – Zwróciłem się do kierowcy, który w odpowiedzi pokiwał mi głową. Zająłem swoje miejsce obok koleżanki z pracy. Kobiecie nie zamykała się buzia, gdy opowiadała o swoim mężu.

Beauty and the Beast Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz