Tylko on potrafił sprawić, że żyłam.
Trzymał mnie, gdy znajdowałam się na przepaści.
Chronił mnie przed moim największym koszmarem.
A gdy dostał to, czego chciał, porzucił mnie jak zużytą zabawkę.
Spojrzałam w czarne tęczówki, które sprawiały, że moje serce szybciej biło. Ich głębia mnie pochłaniała. Kiedyś pełne miłości, teraz były puste. W jednej chwili moje kruche serce pękło na miliony kawałków. Mężczyzna, któremu oddałam serce właśnie je zmiażdżył w najokrutniejszy sposób.
Brunet zrobił krok w moją stronę, próbując mnie chwycić. Natychmiast się cofnęłam, nie chcąc ponownie zatracić się w jego dotyku. Było już za późno. Zniszczył to, co nas łączyło. Zniszczył mnie. Miałam ochotę wykrzyczeć mu prosto w twarz jak mnie zranił, w brutalny sposób wyrwał serce z piersi. Nie mogłam wydać z siebie żadnego dźwięku. Czułam jak niewidzialna pięść zaciska się na mojej szyi, odcinając mi dopływ powietrza.
- Nie planowałem tego. – Powiedział beznamiętnie. – To zaszło za daleko.
Nie odezwałam się. Usilnie starałam się zwalczyć łzy, które próbowały wypłynąć na powierzchnie. Szumiało mi w uszach. Przymknęłam powieki, mając nadzieję, że to tylko sen, że zaraz się obudzę.
- To nawet nie miało przyszłości, wiesz o tym. – Ciągnął. Każde słowo, które wypływało z jego ust, było niczym sztylet wbijany prosto w serce. – Musimy iść dalej.
- D-dlaczego? – Wydusiłam z siebie. – Dlaczego pozwoliłeś, żebym się w tobie zakochała? – Przełknęłam ślinę, dłonie zacisnęłam w pięści, aby ukryć ich drżenie.
- To miała być tylko odskocznia. – Zadał mi kolejny cios.
- Byłam tylko zabawką? – Głos mi zadrżał. Przegryzłam wnętrze policzka, aby żałosny szloch nie wyrwał się z moich ust.
- Tak. – Odpowiedział bez zawahania. Poczułam mocny ucisk w piersi. Pierwsza łza spłynęła po policzku. – Powinnaś o mnie zapomnieć. To wszystko. – Wskazał dłonią na przestrzeń między nami. – To był błąd.
Błąd.
- Błąd? – Szepnęłam. W tej chwili już nie walczyłam ze łzami, pozwoliłam im spłynąć. Mężczyzna, który kiedyś je ocierał, teraz był ich powodem. Pokręciłam głową, próbując znaleźć w sobie siłę. Spojrzałam przed siebie, stał wyprostowany. Idealny jak zawsze. Ten, dla którego byłam jedynie pieprzoną zabawką. – Mówiłeś, że sobie poradzimy. Te wszystkie rzeczy, które mi obiecywałeś...
- Kłamałem. – Zadrżałam na dźwięk jego ostrego tonu. Mimowolnie się cofnęłam, zwiększając dystans między nami. – Dobrze się bawiliśmy, ale to tyle. Nie chcę tego dłużej ciągnąć. – To nie był mój Dylan. Osoba, która przede mną stała była mi obca. – Poza tym poznałem kogoś. – Zamarłam, a mężczyzna ciągnął, nie przejmując się tym, że jego słowa mnie ranią. – Wyjeżdżam do Chicago. Zapomnij o mnie. Zapomnij o tym, co nas łączyło. – Spuścił na sekundę wzrok. – Ja już zapomniałem.
Cios.
To były jego ostatnie słowa. Słowa, które sprawiły, że zapragnęłam zniknąć. Ostatni raz spojrzał mi w oczy. Wyrażały pustkę, brutalnie uświadamiając mnie, że to naprawdę koniec.
Rozpadałam się na kawałki. Każdy mój oddech sprawiał mi trudność. Wszystko, co przeżyłam w swoim życiu, nie równało się z bólem, który właśnie odczuwałam.
Odwrócił się i ruszył do drzwi, aby po chwili przekroczyć próg domu, pozostawiając mnie samą. Nie potrafiłam nic zrobić, nie mogłam się poruszyć. Mogłam jedynie obserwować jak mężczyzna, którego kochałam odchodził.
Moja miłość. Moje życie. Mój dom.
Czułam, że umieram.
Już mnie nie trzymał, pozwolił mi spaść.
To on okazał się moim największym koszmarem.
I mnie porzucił.
CZYTASZ
Beauty and the Beast
RomantiekClara Wilson miała idealne życie. Kochających rodziców, przyjaciółkę, każdy zabiegał o jej względy. Wszystko się zmieniło, gdy wyciekło do internetu nagranie z jej udziałem. Została ofiarą i nie potrafiła się przeciwstawić swoim oprawcom. Do czasu...