Rozdział 34

4.6K 121 21
                                    

Clara

Przyjrzałam się swojej kreacji, która sprawiała, że wyglądałam jak księżniczka. Niesamowite było to jak strój, makijaż oraz odpowiednia fryzura mogą wszystko zmienić. Mimo, że wyglądałam pięknie, czułam się obco. Patrzyłam w lustro, a moje kompleksy ze mnie szydziły. Krzyczały w moją twarz, że jestem niewystarczająco.

Mam za duży nos.

Za duże biodra.

Za małe piersi.

Mam fałdki na brzuchu.

Moje zęby nie są idealnie białe.

Rzęsy mogłyby być gęstsze.

Moje blizny szydziły ze mnie, przypominając mi o drodze jaką przeszłam.

Ale czy to nie jest piękne?

Pomimo wylanych łez oraz bólu, który mi towarzyszył przez wiele lat - jestem tutaj.

Każde potknięcie mnie czegoś nauczyło.

Dostrzegłam, że to nie była moja wina.

Jestem ofiarą złych ludzi, którzy za cel obrali sobie zniszczenie mnie. Chcieli patrzeć na mój upadek i sycili się moim lękiem.

Na swojej drodze spotkałam wiele potworów, którzy czekali, aż zgaszę światło i będą mogli zaatakować w ciemnościach.

Bałam się ciemności.

Bałam się tego co w niej czyha.

Raz nikt mi nie uwierzył.

Bałam się, że kolejny raz znowu nie uzyskam pomocy.

Ale gdzieś w tej ciemności dostrzegłam mały przebłysk światła.

Światła, które z każdym moim krokiem się powiększało, aż w końcu przegoniło ciemność i potwory.

Tym światłem był Dylan Walker.

Mój nauczyciel, obrońca, kochanek.

Sprawił, że stałam się silniejsza. Pozwolił mi dostrzec moje kompleksy jako coś pięknego.

Coś co pokochałam.

Pokochałam siebie.

Usłyszałam nawoływanie z dołu. Z uśmiechem i cała pewnością siebie zeszłam na dół. Lukas stał w korytarzu szeroko się uśmiechając do mojej mamy, która prawiła mu komplementy. Gdy stukot obcasów dotarł do ich uszu, oboje unieśli na mnie spojrzenia. Lukas otworzył szerzej oczy, a mama wyglądała, jakby była oczarowana.

Nieśmiało stanęłam naprzeciwko nich, czując pieczenie na policzkach. Obrzuciłam wzrokiem chłopaka w garniturze, który w jednym kroku znalazł się przy mnie i łapiąc moją dłoń, obrócił mnie dookoła.

- I? – Wyszeptałam.

- Wyglądasz pięknie. – Odpowiedziała mama takim samym tonem. Zbliżyła się niepewnie w moim kierunku i ostrożnie objęła moje ciało. Zaciągnęłam się wonią wanilii, którą zawsze pachniała.

Niegdyś wanilia kojarzyła mi się z bezpiecznym miejscem.

- Cholera, Claro. – Mruknął Lukas, przeczesując włosy. – Wyglądasz cudownie.

- Dziękuję. – Puściłam mamę i zbliżyłam się do przyjaciela, którego brakowało mi w ostatnim czasie. Po wydarzeniach na przyjęciu nie byłam gotowa ponownie spotkać się z chłopakiem. Ale on dał mi czas.

- Zrobię wam zdjęcie. – Kobieta wyciągnęła telefon i zrobiła nam szybkie zdjęcie.

Widziałam jak starała się, aby wynagrodzić mi lata cierpienia, ale czy było to możliwe? Czy byłam w stanie kiedyś jej wybaczyć, że nic nie zrobiła, aby mnie uchronić przed bezlitosnym ojcem?

Beauty and the Beast Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz