Clara
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okna. Przetarłam oczy, aby odgonić resztki snu i uniosłam się na łokciach, spoglądając na pogrążonego we śnie mężczyznę. Uśmiechnęłam się na widok jego spokojnej twarzy. Delikatnie odgarnęłam mu kosmyk włosów z czoła.
Myślami powróciłam do wczorajszej nocy, a gorąc momentalnie oblał moje policzki. To była niezapomniana noc.
Wszystko było idealne.
Jednak szczęście ma swój termin ważności. I miałam się o tym wkrótce przekonać.
- Nie śpisz. – Wychrypiał, mocniej oplatając mnie ramieniem. Wzruszyłam ramionami, nie potrafiąc ukryć uśmiechu.
- Nie śpię. – Nachyliłam się i musnęłam jego usta. Dylan wymruczał coś niezrozumiale. Odsunęłam się zanim zdążył pogłębić pieszczotę.
- Dlaczego? Jest jeszcze wcześnie. – Uśmiechnął się zadziornie. – Myślałem, że udało mi się wykończyć cię w nocy.
- Gdyby tak było, to dzisiaj nie byłabym w stanie wstać z łóżka. – Rzuciłam luzem. Dylan po usłyszeniu moich słów zawisł nade mną i zacisnął palce na moim udzie.
- Uważaj na to co mówisz, stokrotko. – Mruknął.
- Czyżby? – Oplotłam ramiona wokół jego szyi, przyciągając go bliżej.
- Mhm. – Pocałował wrażliwą skórę na szyi, a mój oddech przyśpieszył.
- Muszę wziąć prysznic przed wyjściem. – Powiedziałam z trudem. Dylan nie cofnął się ani o milimetr.
- Co powiesz na wspólny prysznic?
- Może... - Wychrypiałam, gdy ukąsił mnie w nagie ramię.
- Gdy z tobą skończę, Claro... - mruknął, ściskając moją pierś - ...nie będziesz w stanie chodzić o własnych siłach.
Nie kłamał.
*
- Dokąd jedziemy? – Zapytałam, gdy Dylan ominął zjazd do Fremont. Uniósł kąciki ust, wzruszając ramionami.
- Pamiętasz jak kiedyś mówiłem, że mogę nauczyć cię prowadzić?
Otworzyłam szerzej oczy, wgapiając się w niego w niedowierzeniu.
- Nauczysz mnie?
- Za miastem jest fajne miejsce do nauki. Chciałabyś?
- Tak. – Odpowiedziałam od razu i zbliżyłam się, aby pocałować go w policzek. Mężczyzna roześmiał się. – Dziękuję!
- Twoje szczęście jest warte każdej rzeczy na tym świecie.
Oparłam głowę na jego ramieniu, czując rozpierające szczęście.
Dylan Walker wkradł się niespodziewanie do mojego życia i sprawił, że świat nie był już czarno biały.
Dwie godziny później siedziałam na miejscu kierowcy, spoglądając w przednią szybę.
Szło mi naprawdę źle.
Dylan kolejny raz spokojnie tłumaczyć mi co do czego służy. Problem polegał na tym, że gdy samochód zaczynał jechać ja zapominałam o wszystkim co mówił.
- Jedź. – Rozkazał.
- Ale...
- Spokojnie, stokrotko. Jeździłaś już.
- Ale idzie mi kiepsko. – Wymamrotałam pod nosem i w końcu ruszyłam.
- Świetnie ci idzie. – Pochwalił mnie, ale nie miałam żadnych wątpliwości, że skłamał. Nie zliczę, ile razy samochód mi zgasł. Nigdy tyle nie klęłam. – Skręć w lewo.
CZYTASZ
Beauty and the Beast
RomanceClara Wilson miała idealne życie. Kochających rodziców, przyjaciółkę, każdy zabiegał o jej względy. Wszystko się zmieniło, gdy wyciekło do internetu nagranie z jej udziałem. Została ofiarą i nie potrafiła się przeciwstawić swoim oprawcom. Do czasu...