Rozdział 29

5.7K 199 74
                                    

Clara

Cicho zamknęłam drzwi, a następnie się o nie oparłam. Moje usta uformowały się w szerokim uśmiechu. Szczęście jakie czułam było nie do opisania. Odchyliłam głowę i przymknęłam oczy.

On mnie kochał.

Ciche westchnienie wyrwało się z mojego gardła.

Kilka minut temu pożegnaliśmy się, a pocałunek, jakim mnie obdarzył, przyprawił mnie o zawroty głowy. Dzisiejszy dzień był wspaniały i wiedziałam, że nic nie zburzy mojego szczęścia.

Z głębi korytarza usłyszałam ciężkie kroki. Natychmiast odgoniłam od siebie myśli o Dylanie i skupiłam całą uwagę na ojcu, który patrzył na mnie ze wściekłością. Przełknęłam ślinę.

- Mała dziwka. – Warknął, a następnie w dwóch krokach znalazł się przy mnie. Zacisnął pięść na moich włosach, po czym gwałtownym ruchem szarpnął je w tył, odchylając moją głowę. Łzy momentalnie zalśniły w moich oczach. – Komu się wygadałaś, niewdzięcznico?

Bałam się.

- O...o czym mówisz? – Wyjąkałam. Ojciec parsknął szyderczym śmiechem.

- Nie udawaj głupiej. – Na jego twarzy pojawił się grymas bólu. – Powiedziałaś komuś o tym, co się dzieje u nas w domu. Oczywiście musiałaś wyolbrzymiać.

Tak bardzo się bałam.

- Nie rozumiem. – Skłamałam. – Puść, proszę. To boli.

- Głupia suka. – Wypluł te słowa w moją stronę. Uniósł pięść i gdy byłam pewna, że zderzy się z moją twarzą, ona zawisnęła w powietrzu.

Wytrzymaj, proszę.

- Benjamin! – Krzyknęła matka. Ojciec się zaśmiał.

- Puściłaś się i myślisz, że on cię ochroni, co? – Uśmiechnął się. – Tylko tyle jesteś warta, prawda?

Łzy spływały mi po twarzy, a szloch ugrzązł w gardle.

Chciałam do Dylana.

- Mężczyzna, który mnie pobił, kazał mi się trzymać z daleka od ciebie.

Nie odwracałam od niego wzroku. Mężczyzna zbliżył twarz do mojego ucha i wyszeptał.

- Znudzi się tobą. – Dostałam ciarek na brzmienie jego głosu. – A wtedy nikt cię przede mną nie obroni, córeczko.

Ostatnie słowo wypowiedział, jak obelgę.

Odepchnął mnie od siebie, moje ciało zsunęło się na ziemię. Podciągnęłam kolana pod brodę i pozwoliłam sobie na chwilę słabości.

Czy mógł mówić prawdę? Dylan się mną znudzi?

Co wtedy ze mną będzie?

Niemal tak samo szybko, jak ta myśl pojawiła się w mojej głowie, tak samo szybko ją odpędziłam.

Dylan mnie kochał.

I nigdy by mnie nie zostawił.

Tak bardzo się wtedy myliłam. W końcu to on był osobą, która mnie doszczętnie zniszczyła.

*

Wpatrywałam się w sufit, nie mając siły wyłączyć dzwoniącego budzika. Ten nocy nie zmrużyłam oka. Do drugiej słyszałam krzyki, które dochodziły z dołu. Rodzice znowu się pokłócili, a ja modliłam się, aby pijany ojciec nie zdecydował się przyjść do mojego pokoju.

Marzyłam o tym, aby już się wyprowadzić.

Benjamin był nieobliczalny i pomimo tego, co zrobił Dylan nie byłam bezpieczna.

Beauty and the Beast Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz