* Wieczór, około 20.30 *
* Hank Over *Wyczerpany usiadłem na kanapie w biurze szefa, a zaraz koło mnie dosiadł się Nelson, również wykończony. Dzisiejszy dzień był strasznie męczący.. Pierw te skargi poranne, które obaj musieliśmy załatwić, później śledztwo i ta kobieta.
- Męczący dzień - stwierdził Tommy, szukając coś w kieszeniach spodni - Kurwa, zapomniałem telefonu z radiowozu, zaraz wrócę - poinformował i wstał, wychodząc z gabinetu
* Tommy Nelson *
- Kurwa, głowa w chmurach.. - powiedziałem sam do siebie schodząc po schodach na sam dół do parkingu
W tym momencie siadły korki. Praktycznie nic nie widziałem, a na komendzie byłem tylko ja i Hank. Nagle usłyszałem huk. Przestraszony, odwróciłem się w stronę hałasu. Na podłodze leżały sprzęty policyjne, które spadły z biurka.
- Kurwa jak?! - pomyślałem, gdy po chwili poczułem dotyk na moim ramieniu
Wziąłem pałke policyjna i zacząłem wymachiwać ją, mając nadzieję że trafię osoba, która mnie straszy. Wtedy usłyszałem tylko krzyk Cezarego Wieczorka.
- Ty debilu, zabić mnie chciałeś! - krzyknął
- To mnie kurwa nie strasz! - odkrzyknąłem
- Co tu się dzieje? - zapytał Over, schodząc do nas
- Czarek jak zwykle wali głupa - oznajmiłem - Masz latarkę może? Pójdę naprawić korki
- Jasne, masz - podał mi rzecz - Jeszcze zapłacisz mi za te..
- Dobra bla bla bla - przerwałem mu - Z reszta, zasłużyłeś sobie..
* Erwin Knuckles *
Wszyscy byłyśmy od ponad 3 godzin zamknięci w małym pomieszczeniu, w którym były skrzypiące piętrowe łóżka. Nic wiecej się tam nie znajdowało prócz maciupeńskiego okna, z kratami. Jednak chyba żaden z tamtych osób nie spodziewał się że ktoś z naszej grupy będzie miał klaustrofobie, a mowa tutaj o Davidzie. Przez cały czas chodzil w tą i z powrotem, waląc w ściany i trzęsąc się ze strachu przy kącie.
- Wypuście mnie skąd, proszę.. - mówił, kołysząc się na siedząco
- Spokojnie, weź wdech i wydech, nic się nie dzieje... - uspokajał go Labo
- Erwin.. - odezwał się Vasquez, w tym czasie gdy na patrzyłem się na przez te małe okienko na świat, którego nigdy więcej mogłem nie zobaczyć - Co zrobimy?
- A co możemy?! - momentalnie wybuchłem - Musimy czekać na policję i starać się nic nie odwalać..
- Mamy czekać tak bezczynnie? Co z nas za przestępcy, gangsterzy. Nie możemy pozwolić aby pomiatali nami jak maskotkami. Jesteśmy potęga tego miasta! - stwierdził
- Podoba mi się tok twojego myślenia - lekko się uśmiałem gdy nagle do pokoju, wszedł jeden z ochroniarzy podchodząc odrazu do rozstrzesionego Glinkely'ego i Laboranta
- Zapraszam za mną.. - podał dłoń, aby pomóc mojemu przyjacielowi wstać
- Nigdzie z tobą nie idę - zaprzeczył
Po jego słowach, zamachnął się z pięści i próbując walnąć strażnika ten złapał go i wykręcił mu nadgarstek. Bynajmniej tak myślałem bo było słychać chrupnięcie kości. David ledwo powstrzymał krzyk, a po chwili już nie było go z nami w pomieszczeniu.
CZYTASZ
"Złota Róża" (5city) //ZAKONCZONE//
FanfictionOpowieść nie jest przeznaczona na czytanie na Twitchu! Chociaż mało osób to intereset Opowieść jest bardzo wzruszająca a zarazem wulgarna bo występują sceny 18+ i przekleństwa.. --------------------------------------------------- Piękny wieczór nast...