7 - DZIEŃ 2

333 17 1
                                    

* Hank Over *

- Samantha Snow - ponownie przeczytałem imię i nazwisko dziewczyny - Podejrzanie znajomo..

- Czy to nie była przypadkiem była Gregory'ego? - podpytał Tommy - Coś kiedyś wspominał że zerwał z jakąś Samanthą..

- Będziemy musieli się jego podpytać.. - odparłem - A narazie dostaliśmy jeszcze numery telefonów do jej rodziny i przyjaciół, więc trzeba będzie..

W tym momencie obaj usłyszeliśmy strzały niedaleko naszej komendy. Od razu wyszliśmy z broniami w ręku z laboratorium i zaczęliśmy powolnym krokiem ruszać za innymi funkcjonariuszami, który też byli przygotowani na potencjalne zagrożenie. Potem jednak się rozdzieliliśmy i razem z Nelsonem udaliśmy się na przednie wejście do budynku. Zastaliśmy tam jakaś mini paczkę zaadresowaną do Montanhy. Założyłem rękawiczki z kieszeni i delikatnie otworzyłem pakunek. W środku znajdowało się zdjęcie. Przyjrzałem mu się dokładnie i mogłem stwierdzić że znajduje się tam całą grupa Erwina, wraz z nim, nieprzytomni i przywiązani do krzeseł. Z tyłu fotografii znalazłem wiadomość pewnie od twórcy zdjęcia.

" Jesteś na wskazówce punkt 16, inaczej będą cierpieć :)"

- Musimy jechać do Grzesia - oznajmiłem do Tommy'ego

- A strzały? - podpytał - Zobaczmy co to było..

Udaliśmy się obaj na zewnątrz i okazało się że akurat niedaleko wybudowali nowa strzelnice, gdzie inni, pod opieką specjalistów oczywiście, mogli spróbować swoich sił w strzelaniu. Kompletnie wyszło mi z głowy że dzisiaj było otwarcie. Stwierdziliśmy że nie ma po co się zagłębiać w tą akcję i ruszyliśmy moim explorelem na główny szpital w Los Santos.

* Gregory Montanha *

Wpakowałem wszystko co miałem do swojego plecaka, który przywiózł mi Alex i z nadzieją że będę mógł w końcu szukać Knucklesa, zaścieliłem ładnie łóżko szpitalne, w sumie nie wiadomo po co, skoro i tak będą prać pościel i czym prędzej udałem się do wyjścia z sali po odbiór wypisu. Pomimo że było mi strasznie dziwnie chodzić, bo ze dwa dni tego nie robiłem, to jakoś za bardzo się od tego nie odzwyczaiłem na szczęście. W innym przypadku bym musiał chodzić na rehabilitację, a nie chciałbym marnować na to czasu i przede wszystkim pieniędzy, których i tak mam mało bo nieraz straciłem 50k na zdrapkach. A mówili żebym skończył, to durny Montanha zawsze uważa że robi dobrze.
Niespodziewanie, gdy miałem już opuścić próg szpitala i stanąć noga na betonie, przed wejściem ukazało mi się explo z numerkiem 402. Stanąłem więc w miejscu.

- Ale że przyjeżdzacie w odwiedziny, jak miło tylko szkoda że za późno - odrzekłem - W końcu mogę chodzić, nigdy się tak nie cieszyłem..

- Słuchaj - przerwał mi Hank - Przyszła do ciebie paczka z jakimś zdjęciem a z tyłu było napisane coś o wskazówce.. - oznajmił

- Kurwa mać.. - westchnąłem, komentując to dwoma słowami

* Vasquez Sindacco *

Erwina nie było już z nami od ponad 20 minut. W międzyczasie wszyscy zdążyliśmy się już pokłócić, David zaczął panikować z powodu klaustrofobii, Labo z San'em i Dią obmyślali plan ucieczki, a Speedo nawet słowem się nie odezwał, tylko leżał i gapił się w belki, podtrzymujące drugi materac na górze. Ja również postanowiłem siedzieć cicho i poczekać jeszcze te 10 minut, bo byłem ciekaw co to miały być za testy.

- Właź! - usłyszałem nagle krzyk jednego z ochroniarzy, którzy w tymże momencie przynieśli Knucklesa z powrotem

Miał on na sobie stabilizator, a jego bark z daleka można było poznać że ma opuchliznę i to jeszcze większą niż miał przedtem. Był również jakiś przymulony bo ledwo co chodził, potykał się o własne nogi. Od razu jak to zobaczyłem, zareagowałem, pomagając mu położyć się na wyrku, na którym leżał Dia, bo nie miało to jakiejś zbytniej różnicy.

- Panowie, za mną - rozkazał strażnik - Erwin musi odpocząć, więc nie zrobi testu dzisiaj, ale wy już tak..

- Ja nigdzie nie pójdę dopóki nie dowiem się co to za test - zaprzeczyłem - I nawet jeśli miałbym dostać..

Przerwał mi strasznie promienisty, silny ból w okolicach miejsc intymnych. Okazało się że ochroniarz posunął się o krok dalej i sprzedał mi z pięści w czule miejsce, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia. Zwinąłem się w kłębek z bólu, i upadłem na podłogę.

- Trzeba było się słychać - stwierdził Albert, posłusznie wychodząc z pomieszczenia, przy okazji biorąc też roztrzęsionego Davida

- Spierdalaj.. - powiedziałem do niego pod nosem

- Speedo jest jednak czasami mądry, ale tylko czasami, nie przejmuj się... - dodał Erwin

Hejo, kolejny rozdział
Błędy - przepraszam

Sorry że tak późno, ale dzisiaj była rocznica śmierci mojej babci i spędzałam czas z rodziną

Bay bay :*

"Złota Róża" (5city) //ZAKONCZONE//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz