25 - DZIEŃ 6

175 13 4
                                    

* Pov Erwin *

Było mi wstyd.. Chyba pierwszy raz odkąd pamiętam nie było mi aż tak źle jak dzisiaj. Leżałem skulony na boku i trzymając w rękach biała poduszkę. Z oczy leciały mi łzy, a moje ciało się trzęsło. Zostałem wciągnięty siła w grę, w której nie chciałem być. Każdy dzień stawał się gorszym. Wczoraj po wszystkim usłyszałem od Grossa że ma na nas zamiary a śmierć San'a wcale nie była przypadkowa.
Niespodziewanie do mojego pokoju wszedł jakiś osobnik w szarej masce, zapewne pomocnik Conrada.

- Szef chce się widzieć w swoim biurze - poinformował mnie - Wstawaj raz dwa!

Niechętnie podniosłem się z pozycji leżącej, wstając na nogi. Poprawiłem się, przetarłem oczy i wyszedłem z pomieszczenia razem z ochroniarzem.

* Pov Dia *

Próbowałem spać, jednak w pewnej chwili usłyszałem huk zamykających się metalowych drzwi. Zaciekawiony wstałem i podszedłem do drzwi z małym okienkiem, gdzie trochę widać korytarza. Zauważyłem jakiegoś zamaskowanego typa wraz z Erwinem, który miał spuszczoną głowę.

- Erwin! - powiedziałem waląc w drzwi - Erwin wszystko okej!?

- Cisza! - zamiast niego odpowiedział ochroniarz - Bo zakleje ci te twoja piękna buźke

Więcej się nie odezwałem. Jedyne co miałem w głowę to pytanie czemu Erwin był smutny..

* Pov Vasquez *

Po wczorajszym dalej nie mogłem uwierzyć w to co się stało. Cały czas myślałem o tym pocałunku i o przyszłości. Co jeśli dowiedzą się o nas? Przecież dwie osoby z Zakszotu nie mogą być razem.. Taka była zasada.. każdy jej dotrzymuje..

- Obudziłeś się? - zapytał mnie stojący przy mnie jeden z typów z szarą maską - Dobra, zmienię ci opatrunek i myślę że będziesz mógł wrócić do pokoju..

- Może przyjść tutaj Speedo? - podpytałem - Chce z nim porozmawiać, mogę? I tak nie widzę się z nim cały czas

- Co ja mam ci powiedzieć.. - westchnął - No dobrze ale tylko dlatego że nie chcę żebyś mi marudził - odpowiedział po czym wstał i wyszedł z pomieszczenia

Ja natomiast pod nieobecność mężczyzny, postanowiłem trochę się rozejrzeć.
Otwierałem każdą możliwą szafkę, gdy nagle pociągając za ostatnia, zauważyłem w niej dużo ilość krwi i.. duży pojemnik. Wziąłem go na stolik i delikatnie otworzyłem. To co zauważyłem przeszło moje ludzkie pojęcie. W środku była.. nerka.. a na boku pojemnika był napis "Gregory Montanha"

- O nie... - powiedziałem cicho - Musimy skąd jak najszybciej wyjść

Mając już odkładać wszystko na swoje miejsce, aby nie było podejrzeń, do pomieszczenia akurat wszedł Speedo razem z ochroniarzem. Na szczęście udało mi się w porę zamknąć szafkę. Odwróciłem się w ich stronę, nie pokazując po sobie to co przed chwilą zobaczyłem.

- Siadaj, zmienię ci ten opatrunek - rozkazał

- Mogę na słówko z Albertem? - zapytałem - Dosłownie 5 minutek..

- Ehh, dobrze - westchnął, wychodząc z pokoju i zamykając drzwi za sobą

- Co ode mnie chciałeś? - podpytał Speedo

- Ten pocałunek... - zacząłem

- Zapomnij o tym, zrobiłem z siebie kretyna - przerwał mi, kładąc ręce na biodrach i spuszczając głowę do dołu

- Nie.. - odparłem, łapiąc jego podbródek i podnosząc głowę do góry - Podobało mi się to. Kocham cię - odrzekłem

* Pov Erwin *

Zostałem wręcz wepchnięty siła do tego biura. Już od pierwszego kroku w tym pomieszczeniu, chciałem wyjść. Jeszcze bardziej odechciało mi się gdy zobaczyłem po raz kolejny uśmiechniętą twarz Grossa.

- Siadaj - zaproponował

- Co tym razem chcesz zrobić? - zapytałem

- Oj Knuckles.. - westchnął - Niestety muszę zabić twojego kochasia Gregory'ego Montanhę..

- Nawet nie próbuj! - odpowiedziałem ze złością - Nic ci nie zrobił, więc się od niego za przeproszeniem odwal

- Erwin.. - wypowiedział, popychając mnie o ścianę za mną i przybliżając swoją twarz do mojej - Nie mów mi co mam robić a czego nie - wyszeptał po czym opuścił biuro, zostawiają mnie samego

* Pov Gregory *

- Wstawaj - usłyszałem głos Alexa - Musimy rozpocząć śledztwo, tylko gdzie ten typ..

- San? - zapytałem - Zapewne zaraz się odnajdzie.. - powiedziałem, gdy nagle z nikąd zjawił się mężczyzna

- Mam pewną myśl - poinformował - Zdaje mi się że jego duch pozostał na cmentarzu

- To lecimy tam - odparłem, unosząc się w powietrzu

* Pov Nelson *

Poczułem że zostaje wypychany z samochodu, w którym jeszcze niedawno jechałem. Również usłyszałem głos Purkera karzącego mi iść za nim.

- Mogę ale zdejmij mi opaskę z twarzy to pogadamy - odpowiedziałem

Wtedy moje oczy z powrotem doznały światłości, przez co zaczęły mnie aż piec. Przetarłem więc je po czym spojrzałem z rozmazanym polem widzenia na biało włosego.

- Chodź - powiedział - Znalazłem coś ciekawego w tej piwnicy.. - wskazał palcem na budowle

- Skąd w ogóle ja znaleźliście? - zapytałem

- Przechadzaliśmy się i postanowiliśmy tam zajrzeć - odparł - Dobra koniec gadania za mną

Niechętnie chcąc, poszedłem tam. Schodząc schodami dół, coraz bardziej czułem fetor. Z każdym krokiem zapach stawał się silniejszy. W końcu weszliśmy do jednego z pomieszczeń, gdzie zobaczyłem.. leżącego trupa z rana wylotową w głowie.

- Dotykałeś czegoś? - podpytałem zakładając rękawiczki

- Nie - zaprzeczył - To wezwiesz tutaj swoje DTchuj? - zaśmiał się

- Tak i ta sytuacja nie jest powodem do śmiechu.. Erwin i jego banda są w niebiezpieczeństwie, skoro zabili już jednego. To San Thorinio - oznajmiłem - 301 do Hanka i Cezarego, przyjedźcie na mojego GPS'a

- W drodze - odpowiedział Over

Hejo, kolejny rozdział

Błędy - przepraszam
Papatki :)

"Złota Róża" (5city) //ZAKONCZONE//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz