* Pov Erwin *
Było mi wstyd.. Chyba pierwszy raz odkąd pamiętam nie było mi aż tak źle jak dzisiaj. Leżałem skulony na boku i trzymając w rękach biała poduszkę. Z oczy leciały mi łzy, a moje ciało się trzęsło. Zostałem wciągnięty siła w grę, w której nie chciałem być. Każdy dzień stawał się gorszym. Wczoraj po wszystkim usłyszałem od Grossa że ma na nas zamiary a śmierć San'a wcale nie była przypadkowa.
Niespodziewanie do mojego pokoju wszedł jakiś osobnik w szarej masce, zapewne pomocnik Conrada.- Szef chce się widzieć w swoim biurze - poinformował mnie - Wstawaj raz dwa!
Niechętnie podniosłem się z pozycji leżącej, wstając na nogi. Poprawiłem się, przetarłem oczy i wyszedłem z pomieszczenia razem z ochroniarzem.
* Pov Dia *
Próbowałem spać, jednak w pewnej chwili usłyszałem huk zamykających się metalowych drzwi. Zaciekawiony wstałem i podszedłem do drzwi z małym okienkiem, gdzie trochę widać korytarza. Zauważyłem jakiegoś zamaskowanego typa wraz z Erwinem, który miał spuszczoną głowę.
- Erwin! - powiedziałem waląc w drzwi - Erwin wszystko okej!?
- Cisza! - zamiast niego odpowiedział ochroniarz - Bo zakleje ci te twoja piękna buźke
Więcej się nie odezwałem. Jedyne co miałem w głowę to pytanie czemu Erwin był smutny..
* Pov Vasquez *
Po wczorajszym dalej nie mogłem uwierzyć w to co się stało. Cały czas myślałem o tym pocałunku i o przyszłości. Co jeśli dowiedzą się o nas? Przecież dwie osoby z Zakszotu nie mogą być razem.. Taka była zasada.. każdy jej dotrzymuje..
- Obudziłeś się? - zapytał mnie stojący przy mnie jeden z typów z szarą maską - Dobra, zmienię ci opatrunek i myślę że będziesz mógł wrócić do pokoju..
- Może przyjść tutaj Speedo? - podpytałem - Chce z nim porozmawiać, mogę? I tak nie widzę się z nim cały czas
- Co ja mam ci powiedzieć.. - westchnął - No dobrze ale tylko dlatego że nie chcę żebyś mi marudził - odpowiedział po czym wstał i wyszedł z pomieszczenia
Ja natomiast pod nieobecność mężczyzny, postanowiłem trochę się rozejrzeć.
Otwierałem każdą możliwą szafkę, gdy nagle pociągając za ostatnia, zauważyłem w niej dużo ilość krwi i.. duży pojemnik. Wziąłem go na stolik i delikatnie otworzyłem. To co zauważyłem przeszło moje ludzkie pojęcie. W środku była.. nerka.. a na boku pojemnika był napis "Gregory Montanha"- O nie... - powiedziałem cicho - Musimy skąd jak najszybciej wyjść
Mając już odkładać wszystko na swoje miejsce, aby nie było podejrzeń, do pomieszczenia akurat wszedł Speedo razem z ochroniarzem. Na szczęście udało mi się w porę zamknąć szafkę. Odwróciłem się w ich stronę, nie pokazując po sobie to co przed chwilą zobaczyłem.
- Siadaj, zmienię ci ten opatrunek - rozkazał
- Mogę na słówko z Albertem? - zapytałem - Dosłownie 5 minutek..
- Ehh, dobrze - westchnął, wychodząc z pokoju i zamykając drzwi za sobą
- Co ode mnie chciałeś? - podpytał Speedo
- Ten pocałunek... - zacząłem
- Zapomnij o tym, zrobiłem z siebie kretyna - przerwał mi, kładąc ręce na biodrach i spuszczając głowę do dołu
- Nie.. - odparłem, łapiąc jego podbródek i podnosząc głowę do góry - Podobało mi się to. Kocham cię - odrzekłem
* Pov Erwin *
Zostałem wręcz wepchnięty siła do tego biura. Już od pierwszego kroku w tym pomieszczeniu, chciałem wyjść. Jeszcze bardziej odechciało mi się gdy zobaczyłem po raz kolejny uśmiechniętą twarz Grossa.
- Siadaj - zaproponował
- Co tym razem chcesz zrobić? - zapytałem
- Oj Knuckles.. - westchnął - Niestety muszę zabić twojego kochasia Gregory'ego Montanhę..
- Nawet nie próbuj! - odpowiedziałem ze złością - Nic ci nie zrobił, więc się od niego za przeproszeniem odwal
- Erwin.. - wypowiedział, popychając mnie o ścianę za mną i przybliżając swoją twarz do mojej - Nie mów mi co mam robić a czego nie - wyszeptał po czym opuścił biuro, zostawiają mnie samego
* Pov Gregory *
- Wstawaj - usłyszałem głos Alexa - Musimy rozpocząć śledztwo, tylko gdzie ten typ..
- San? - zapytałem - Zapewne zaraz się odnajdzie.. - powiedziałem, gdy nagle z nikąd zjawił się mężczyzna
- Mam pewną myśl - poinformował - Zdaje mi się że jego duch pozostał na cmentarzu
- To lecimy tam - odparłem, unosząc się w powietrzu
* Pov Nelson *
Poczułem że zostaje wypychany z samochodu, w którym jeszcze niedawno jechałem. Również usłyszałem głos Purkera karzącego mi iść za nim.
- Mogę ale zdejmij mi opaskę z twarzy to pogadamy - odpowiedziałem
Wtedy moje oczy z powrotem doznały światłości, przez co zaczęły mnie aż piec. Przetarłem więc je po czym spojrzałem z rozmazanym polem widzenia na biało włosego.
- Chodź - powiedział - Znalazłem coś ciekawego w tej piwnicy.. - wskazał palcem na budowle
- Skąd w ogóle ja znaleźliście? - zapytałem
- Przechadzaliśmy się i postanowiliśmy tam zajrzeć - odparł - Dobra koniec gadania za mną
Niechętnie chcąc, poszedłem tam. Schodząc schodami dół, coraz bardziej czułem fetor. Z każdym krokiem zapach stawał się silniejszy. W końcu weszliśmy do jednego z pomieszczeń, gdzie zobaczyłem.. leżącego trupa z rana wylotową w głowie.
- Dotykałeś czegoś? - podpytałem zakładając rękawiczki
- Nie - zaprzeczył - To wezwiesz tutaj swoje DTchuj? - zaśmiał się
- Tak i ta sytuacja nie jest powodem do śmiechu.. Erwin i jego banda są w niebiezpieczeństwie, skoro zabili już jednego. To San Thorinio - oznajmiłem - 301 do Hanka i Cezarego, przyjedźcie na mojego GPS'a
- W drodze - odpowiedział Over
Hejo, kolejny rozdział
Błędy - przepraszam
Papatki :)
CZYTASZ
"Złota Róża" (5city) //ZAKONCZONE//
FanfictionOpowieść nie jest przeznaczona na czytanie na Twitchu! Chociaż mało osób to intereset Opowieść jest bardzo wzruszająca a zarazem wulgarna bo występują sceny 18+ i przekleństwa.. --------------------------------------------------- Piękny wieczór nast...