10 - DZIEŃ 2

273 19 3
                                    

* Erwin Knuckles *

Przez te kilka godzin, od których dowiedzieliśmy się że San został otruty, jego stan pogarszał się z minuty na minutę. Na jego skórze zaczęły pojawiać się jakieś zielone plamy, które napewno nie oznaczały nic dobrego. Poza tym coraz bardziej się pocił a jego biała część gałki ocznej była pokrywana przez kilka pękniętych nieznaczących żyłek. Wszyscy byliśmy zasmuceni i niektórym z nas naprawdę było ciężko patrzeć na niego jak cierpi.

- To niemożliwe.. - westchnął Speedo - Jak taka jedna substancja może spowodować coś takiego..

- Wcale nikt nie widział że tak może zadziałać, wcale.. - odparł ironicznie zezłoszczony David

- Proszę, zróbcie coś dla mnie - odezwał się Thorinio, w prawdzie ledwo co ale było można go jeszcze usłyszeć - Przestańcie się kłócić i bądźcie jak rodzina.. tego chciał Kui, tego chce również ja...

- Dobrze - przytaknąłem - Jeśli taka jest wola przed twoja śmiercią, to to uczynimy - odparłem, gdy nagle do pomieszczenia wszedł znowu ten okrutny organizator porwania wraz z strażnikami

Wtedy niespodziewanie, podszedł on do mnie i wręczył mi.. pistolet. Popatrzyłem się na niego z lekkim zdziwieniem.

- Masz wybór.. albo patrzysz jak cierpi, albo strzelisz mu w łeb. Twój wybór - oznajmił, odchodząc gdzieś do kąta, zakładając ręce na biodrach

Mój wzrok po usłyszeniu tej informacji, przechodził z broni na chłopaków,  umierającego, i tak w kółko. Byłem strasznie zmieszany, nie widziałem co robić.

- Mogę to ugadać z przyjaciółmi? - zapytałem

- Nie! - zaprzeczył - To twój wybór, głuchy jesteś?! Ale skoro tak, to myślę że nie ma po co tego dłużej ciągnąć, ochrona! - krzyknął w ich stronę - Zabrać ich gdzieś dalej, ja załatwię robotę - powiedział, wyjmując z kieszeni twój drugi pistolet

Od razu coś we mnie wstąpiło po usłyszeniu tej informacji i zareagowałem bez przemyślenia, celując prosto w niego.

- Mimo że mam większe utrudnienie, to dalej mogę celować z jednej ręki - odrzekłem, patrząc się prosto na niego

Jednak coś poszło nie po mojej myśli, bo naciskając na spust, żaden pocisk nie wystrzelił, raniąc szefa. Próbowałem jeszcze tak z 10 razy zanim się skapnąłem że broń nie miała w środku amunicji.
Równie przez to, zostałem siła zaciągnięty gdzieś pod ścianę, jak i reszta mojej grupy przez co miał on większy dostęp do San'a. Bez zawahania, wycelował prosto w jego głowę i.. pociągnął za spust. Gdy ponownie otworzyłem oczy, krew była  rozbryzgana po ścianach, jak i moich oraz przyjaciół ciuchach.

- Nie! - krzyknąłem - S-san.. - westchnąłem ze łzami w oczach

* Gregory Montanha *

Wracając pieszo na komendę, bo jakiś debil musiał okraść mi radiolkę, dostawałem różne połączenia i wiadomości od policjantów, a krócej mówiąc od Hanka i Nelsona. Jednak jeszcze do końca nie docierało do mnie to, że będę musiał prosić kogoś o pomoc. Zawsze sam działałem, byłem niezależny i powinni oni to zrozumieć, bo nie znają mnie od dzisiaj i przyjdzie taka chwila że naprawdę poproszę.
Na dodatek musiał zacząć padać deszcz. Tak jakby pogoda dobrze wiedziała w jakim jestem aktualnie stanie, dosłownie. Wtedy po raz kolejny rozległ się dźwięk mojego dzwonka do telefonu, który puszczał kawałek weselnego klimatu, czyli mojej ulubionej piosenki na pościgi lub patrole.
Tym razem gdy okazało się że to znowu Tommy, który dzwonił już chyba z 10 razy, w końcu odebrałem.

- No w końcu! - odrzekł z troską - Nic ci nie jest? - zapytał

- Nie, nic mi nie jest - zaprzeczyłem - Możecie do mnie nie dzwonić z Overem?

Wtedy popatrzyłem się przed siebie i dostrzegłem w oddali znajome mi auto. Było to BMW Erwina.

- Halo Grzesiek? Halo?? Halo! - mówił cały czas Nelson, ale zbagatelizowałem to i rozłączyłem się

Szybko podbiegłem do pojazdu, zaparkowanego na parkingu, koło burger Shot'a. Popatrzyłem się w szybę i zauważyłem że jest tam jakaś kartka. Dla pewności sprawdziłem jeszcze tablice rejestracyjne, ale gdy dostrzegłem napis "Zakszot" mogłem stwierdzić że właścicielem jest sam Knuckles i nikt nie mógł mi powiedzieć że nie.
Rozejrzałem się czy nikt nie idzie, po czym siła wybiłem szybę pałka policyjna. Na szczęście żaden alarm się nie wydobył, a ja mogłem się cieszyć, że może dostałem kolejna wskazówkę odnośnie porwanych. Wziąłem kartkę do rąk i zacząłem czytać to co było na niej napisane.

Wielki budynek, ale skrywa w sobie wiele tajemnic, które tylko sam Knuckles wie :)

Nie rozumiałem zbytnio co to mogło oznaczać, więc narazie postanowiłem schować papier do kieszeni i wrócić w końcu na tą komendę, aby bardziej nie zmoknąć.

Hejo, kolejny rozdział
Sorry że krótki ale postaram się jutro zrobić dłuższy ze względu na to że nie idę do szkoły jutro i mam dłuższy weekend
Thank you za 1k wyświetleń

Błędy - przepraszam
Bay bay :*

"Złota Róża" (5city) //ZAKONCZONE//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz