Rozdział 43

417 23 16
                                    

Aktualnie byłam w drodze na tor Silverstone, o dziwo pojechałam bez zwierząt i Emmy. Stało się to tylko z jednego powodu, babcia młodej powiedziała, że chciałaby spędzić trochę czasu ze swoją wnuczką, a  zwierzęta mam jej zostawić, ponieważ jak to ujęła trochę ruchu jej nie zaszkodzi.

Tak właśnie o to jadę taxi cała zestresowana, ponieważ jest to zawsze inne wydarzenie niż śpiewanie na własnym koncercie. Mimo tego, że piosenkę ćwiczyłam z milion razy czułam się nie pewnie. Jednak raz się żyje, nie mam nic do stracenia, co nie?

Wszystko miałam dopracowane na ostatni guzik i wszystko szło dobrze do momentu kiedy zaczęły się korki. Uroki dużych miast, ale w tej chwili był to mój koszmar.

Dlatego teraz biegnę dosłownie zaliczam swoją sztafetę życia w butach na obcasach, żeby zdążyć na to przedsięwzięcie. Szczerze chyba nawet nigdy się tak nie zmachałam na wf szkolnym. Jakby umówmy się niektórym się nie chce ćwiczyć w szkole, bo się przemęczają na zajęciach poza szkolnych. Przynajmniej tak było w moim przypadku.

Kiedy znalazłam się już na torze zdążyłam idealnie, bo zaczynał się hymn Wielkiej Brytanii, a po nim miałam wejść ja. Podchodzę do kobiety, która machała do mnie, co było sygnałem, żebym do niej podeszła. Okazało się, że miała mi przekazać mikron i tyle.

Po chwili zapadła cisza, która była dla mnie znakiem, aby stanąć na środku szerokości toru. Cała zestresowana w środku, uśmiechnęłam się do kamery i czekałam na pierwsze dźwięki muzyki

(Nie wiem w sumie czemu wybrałam tą piosenkę, ale chyba najbardziej mi pasowała jeśli ktoś ma lepsze propozycję to niech napisze)

Po zakończeniu piosenki lekko się ukłoniłam i jeszcze szerzej się uśmiechnęłam, ze względu na to że pierwszy raz zaśpiewałam tą piosenkę na żywo i ogólnie nikt jej wcześniej nie słyszał. Co dopiero po chwili dotarły do mnie wszystkie bodźce i usłyszałam applause ze strony widowni jak i kierowców oraz pracowników. Jak już skończyła się cała ceremonia udałam się wraz z inżynierami i mechanikami Ferrari do garażu i to kogo tam zobaczyłam. Spowodowało, że krew dosłownie się we mnie zagotowała, zadowolona całym zgiełkiem wokół niej siedziała sobie Charlotte pieprzona Sine wraz ze swoją młodszą siostrzyczką Valentine. Udając, że nic się nie dzieje usiadłam na swoim miejscu i założyłam słuchawki, aby nikt mnie już nie zaczepiał.

W momencie kiedy spojrzałam na monitor to bolidy już kończyły swoje okrążenie formujące. Po chwili zgasły wszystkie światła i rywalizacja się rozpoczęła.

Wyścig był dosyć spokojny jedynie nie ukończył go Kevin Magnussen, natomiast co do kierowców Ferrari to na 4 lokacie ukończył wyścig Leclerc, jednak Sebastianowi poszło trochę gorzej, bo co dopiero 12 miejsce. Max ku mojej wielkiej radości wygrał swój pierwszy wyścig w tym sezonie, ponieważ cały czas robił to zespół Mercedesa. Niestety podczas wywiadów kierowców i wręczania nagród nie mogłam za bardzo tej radości pokazywać, aby nie wzbudzić podejrzeń skoro nikt z zespołu Ferrari nie jest na podium to czemu oglądam to z takim zaciekawieniem i uśmiechem na twarzy.

Po całej tej ceremonii udałam się na paddock w celu znalezienia kawiarenki i kupienia sobie jakiegoś napoju, ponieważ temperatura dzisiaj w Anglii była wyjątkowo wysoka jak na jej standardy.

Podczas jakże dzikiej podróży zostałam szarpnięta za rękaw mojej sukienki, odwróciłam się z myślą, że może być to jedna z sióstr Sine, żeby znowu sobie ze mną poplotkować. Jednak moje przypuszczenia były mylne, ponieważ stał przede mną pewien wysoki Brytyjczyk, z którym nie rozmawiałam od czasu wyznania jego uczuć. Przyznam, że kiedy tak na niego spojrzałam to jednak zrozumiałam, że skrycie bardzo mi go brakowało i wyczekiwałam na jego widomość czy telefon.

- Chciałeś coś?- spytałam dosyć niezręcznie i może trochę chłodno, co nie było moim planem.

Alice weź się w garść.

- Właściwie chciałem z tobą porozmawiać, jednak może nie tutaj- pokazał mi palcem, że wokół nas są dziennikarze, którzy nam się przyglądają.

George zaczął nagle gdzieś iść i wzięłam to za sygnał, że mam iść za nim, więc też tak zrobiłam. Po naszej krótkiej wyprawie zrozumiałam, że szliśmy do MotorHomu zespołu Willimas'a.

- A więc o czym chciałeś porozmawiać ze mną. Jeśli chodzi o to we Włoszech naprawdę jest mi przykro, ale też nie chciałam mówić tobie, że możemy spróbować kiedy ja nic do ciebie nie czułam. Granie na emocjach drugiej osoby to najgorsza rzecz jaką można zrobić...- kiedy dalej miałam mówić mój potok słów, George przerwał mi gestem ręki.

- Alice, może na początku usiądź, bo to może ciebie trochę zaskoczyć- zrobiłam tak jak kazał i usiadłam na kanapie, czekając na dalszą część jego wypowiedzi- Nawet nie wiem, jak mam tobie to powiedzieć- Brytyjczyk zaczął chodzić w kółko po pokoju trzymając się za głowę.

- George, po prostu to z siebie wyrzuć- powiedziałam niby spokojnie, tylko nie wiem czy chciałam uspokoić go czy samą siebie.

- Najpierw chce, żebyś wiedziała, że nie mówię tego w zazdrości, ponieważ dawno moje uczucia do ciebie przeszły i bardzo tęskniłem za twoją osobą i dlatego to co teraz tobie powiem, mówię aby ciebie chronić. Jednak to co ty z tym zrobisz to już twoja sprawa, lecz musisz pamiętać, co by się nie działo możesz śmiało do mnie przyjść- powiedział cały poddenerwowany.

- Dobrze zapamiętam to, teraz przejdź do rzeczy.

- Jak wiesz plotki na paddocku jak i przez kierowców się bardzo szybko roznoszą i dla nikogo to nie jest zdziwienie, że umawiasz się ze złotym chłopcem. Jednak są też minusy tych plotek, że dosyć mocno jest potwierdzone, że jakby to powiedzieć. Max prawdopodobnie ciebie zdradza z Kelly Piquet byłą Daniła Kvyata- w ty momencie zrobiło mi się słabo, czarne mroczki przed oczami oraz szum w uszach.

To się nie mogło dziać w tak krótki okresie mu się znudziłam 2,5 tygodnia, czy jestem aż tak nudną postacią. Nie, nie na pewno nie. Może George się przesłyszał, tak na pewno.

- Wiesz co dzięki, że mi to powiedziałeś, ale teraz muszę iść się przewietrzyć- wychodząc czułam, że się dosyć chwieje, ale po prostu musiałam jak najszybciej znaleźć się w pokoju hotelowym.

Tak o to po cichej podróży z Max'em do hotelu, stoję opierając się o umywalkę, patrząc się tępo w telefon Max'a, który go zostawił. Kusiło mnie bardzo, żeby sprawdzić czy oskarżenia, które rzuca mu Russell są prawdziwe. Jednak związek opiera się na zaufaniu, więc czemu niby mam mu nie ufać. W sumie skoro nie ma nic do ukrycia to mogę sobie zerknąć.

Chwyciłam telefon i próbowałam go odblokować Face ID, jednak nie zadziałał on. Może to przez świtało czy makijaż. Dlatego spróbowałam użyć kodu, który składał się z mojej daty urodzenia. Kropki, w które wpisywałam potrząsnęły się tak samo jak moje życie w tym momencie. Spojrzałam się słabo w swoje odbicie w lustrze i zrozumiała, że jednak człowiek potrafi ze swojej postaci stracić wszystkie kolory radości przez jedną niewinną informację.

Szczerze nie wiem ile tak patrzyłam się tak na siebie, jednak z mojego letargu wyrwało mnie pukanie do drzwi oraz  głos osoby, której w tym momencie najmniej chciałam widzieć i osoby której teraz nie znałam tak jak sądziłam.

- Alice wszystko w porządku?

Hejka!!
Po długiej przerwie wracam, ale musiałam sama ogarnąć moje życie, lecz nie z kierowcą F1, a z kierowcą kartingu. Jednak wracam z wstrząsającym rozdziałem, już za niedługo będzie Charles w akcji.
XOXO

Two Different Worlds / Charles LeclercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz