Rozdział 45

466 31 33
                                    

PRZECZYTAJ PRZED ROZPOCZĘCIEM ROZDZIAŁU

Mam pytanie a propos mojej drugiej książki o Leclerc'u, bo miałam na nią plan, aby rozwój książki polegał na "she fell first but he fell harder". Więc mam pytanie czy takie coś wam odpowiada czy wolicie coś innego. Na odpowiedź liczę w komentarzach, teraz miłego czytania.

Obudziłam się w białym pokoju chociaż nie wiem czy można go nim nazwać, bo nie widziałam gdzie się on kończył czy zaczynał. Dziwne też było to, że niby czułam wszystkie swoje mięśnie, ale nie mogłam wstać czy ruszyć się z miejsca, mogłam się tylko rozglądać i ruszać rękoma. Tak jakbym była tyko widzem w tym wszystkim, nie wiem nie umiem tego jakoś jaśniej wytłumaczyć, bo sama nie rozumiem co się tu wyprawia.

W pewnym momencie przede mną pojawił się jakby obraz jakiegoś zdarzenia, chciałam wstać i się temu przyjrzeć, ale nie mogła. Nagle obraz zaczął być filmem i zrozumiałam co to jest było to wspomnienie z domu dziecka, jedno z najgorszych.

WSPOMNIENIE

- Spójrz na siebie w lustrze Alicja, nikt ciebie nie zaadoptuje. Kto by chciał tłustą świnię z mózgiem wielkości orzeszka jako dziecko? Odpowiedź jest prosta, nikt!- wykrzyknęła mi to w twarz Tatiana 11-letnia dziewczyna, która gnębiła wszystkich.

Chciałam odejść lub cokolwiek zrobić, ale nie mogła, ponieważ bliźniaczki mocno trzymały mnie za ramiona, abym im się nie wyrwała oraz żebym patrzyła na ich szefową. Łzy nachodziły mi do oczu, może faktycznie jestem głupia, ale przecież tak ładnie koloruje kolorowanki i rysuje szlaczki. Jednak Tatiana jest starsza i może lepiej wie.

- Nie to nie jest prawda, to że ciebie nikt nie chcę to nie znaczy, że mnie nikt nie zaadoptuje- powiedziałam to z całą pewnością siebie jaką posiadała 3 latka.

Szybko odczułam skutek moich słów, ponieważ moja głowa z impetem odchyliła się na prawą stronę, a na lewym policzku czułam okropny ból i szczypanie. Łzy teraz leciały mi ciurkiem po policzkach.

- Zrozum lepiej nie podskakuj, bo skończy się to dla ciebie gorzej. Puśćcie ją idziemy.

Teraz kiedy siedziałam na tej podłodze czy co to w ogóle jest, poczułam jak jedna samotna łza spływa po moim lewym policzku. Przypomniałam sobie to uczucie kiedy czułam się nikim, że może faktycznie nikt nie będzie mnie chciał. Gdybym tylko wiedziała w tamtym momencie ile rzeczy w przyszłości osiągnę duży sukces i będę miała cudowną rodzinę. Czemu do jasnej ciasnej ja tu jestem i czemu to widzę.

Nagle obok tego wspomnienia pokazało się kolejne gdzie Charles mnie wyśmiał, że chce zacząć się ścigać. Później kolejne 2 z podstawówki na jednym dziewczyny się śmiały, że jestem chłopczycą, a na drugim Charlotte wyśmiała mnie na stołówce przed całą szkołą. Kolejne pojawiały się jak za pstryknięciem palców, po wypadek samochodowy i utratę pamięci, aż do. No właśnie do czego, ostatniego w ogóle nie pamiętam. Jak ja się tu znalazłam, to też jest dobre pytanie.

Przyjrzałam się temu ostatniemu i zauważyłam Emmy na pasach i później siebie która ją odpycha, a na końcu światła samochodu. Nagle wszystkie wspomnienia zaczęły mi grać w głowie przez co nie mogłam nawet pozbierać myśli, schowałam głowę między rękoma, żeby zagłuszyć ten cały jazgot.

W pewnym momencie kiedy czułam, że cała moja twarz jest w łzach, usłyszałam głośny trzask jakby tysiąc luster nagle pękło. Odsunęłam ręce od twarzy i rozejrzałam się wokół mnie leżało tysiąc jak nie milion kawałków zbitych wspomnień.

- Alice musisz się obudzić twoi rodzice się martwią zresztą nie tylko oni, Emiliy ciebie potrzebuje i zresztą ja też.

Kiedy usłyszałam ten głos przez chwile myślałam, że dostaje kolejne ataki fanaberii, ale ten głos brzmiał za bardzo prawdziwie.

Two Different Worlds / Charles LeclercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz