Rozdział 20

1K 37 2
                                    

- Przykro mi, ale nie potrafię nagle o tym wszystkim zapomnieć, powinieneś wiedzieć, że jestem pamiętliwym człowiekiem. Rozmawiać z tobą mogę, ale nigdy tak samo nie będzie i powinieneś to zrozumieć.

- A właśnie, że nie rozumiem mówisz, że mi wybaczyłaś, a jednocześnie zachowujesz się jakbyś temu zaprzeczała- powiedział zirytowany.

- Dziwisz mi się, jakbym ja tobie walnęła, że po jakie licho jeździsz autkiem po śmierć i bawisz się autkami,  jak małe dziecko, czas dorosnąć, co byś mi powiedział słucham. Wybaczyłam tobie, ale nigdy nie będzie tak samo- powiedziałam wkurzona.

Charles chciał się jeszcze jakoś wybronić, ale przerwało mu dzwonienie mojego telefonu, nie wiem, czy to błogosławieństwo, czy przekleństwo, ale jak zobaczyłam nazwę na wyświetlaczu telefonu to raczej nic dobrego nie wróży. 

Co jest myślałam, że wszystko już każdy z nas wie.

No właśnie tak nie do końca, bo mamy problem z piosenką, znaczy bardziej ty. Wiesz jednak planowanie kalendarza na śpiocha nie było dobre, bo okazuje się, że nie zgadzają nam się terminy i tak jakby musimy ją wydać szybciej.

No dobra, nie wiem,  jak mogłeś to przegapić. Ja to jakoś szybko ogarnę, ale to szybko to bardziej jaki określony czas?

Tylko się nie złość.

Nie obiecuję.

Na jutro- powiedział cicho.

No ty sobie chyba ze mnie kpiny robisz, jak ja mam to niby zrobić- dokładnie obiecanki cacanki, wydarłam się na niego dosyć głośno.

Jakoś sobie dasz radę, to ja kończę miłego dnia i ochłoń.

Załamana rzuciłam telefonem o łóżko, nie to, że nie szanuję rzeczy czy coś, ale nie lubię niczego robić pod presją czasu, co jest akurat dziwne, ze względu na to jaki sobie zawód wybrałam. Świetnie dzisiaj czeka mnie męczący dzień. Dostałam kolejne powiadomienie na telefon, więc oczywiście z automatu odczytałam wiadomość.

George💙:
Jak tam zdrowie i też pytanie czy chcesz się spotkać?

Ja:
Ze zdrowiem jak na razie jest dobrze, chciałabym się spotkać, ale nie wiem ile dzisiaj chłopacy mnie przytrzymają, ale może inny termin?

George💙:
Jasne to w tej sprawie jeszcze się dogadamy.

Nie umiem tego określić, ale jakoś miło mi się zrobiło, że jakaś osoba z tego towarzystwa się mną interesuję, oczywiście nie wliczam w to Cate. Chyba trochę za długo patrzyłam w telefon oraz istnieje możliwość, że się do niego szczerzyłam.

- Dobra idziemy, a ty okres masz, że masz wahania nastroju-powiedział Leclerc wychodząc z jego pokoju hotelowego.

- Jeszcze raz zadasz takie pytanie to oberwiesz mocniej- po wypowiedzeniu moich słów przywaliłam mu z otwartej ręki w tył głowy- Oraz nie- powiedziałam idąc szybszym krokiem.

Zadowolona z życia, zaczęłam kierować się do auta. Kiedy Charles w końcu mnie dogonił, otworzył auto, a ja szybko do niego weszłam.

- Świetnie, że jesteś taka zadowolona, ale może powiedz co ciebie tak na początku wkurzyło!? - no i mój humor już stracił tą wspaniałą nutkę szczęścia.

- A tuż to mój wspaniały przyjaciel pomylił terminy i do jutra w sumie do dzisiaj muszę poprawić piosenkę, a jakoś nie sądzę, że zdarzę - powiedziałam obojętnie.

Two Different Worlds / Charles LeclercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz