Rozdział 37

681 22 13
                                    

*NIE SPRAWDZONY AGAIN*

Po odklejeniu się od siebie, spojrzeliśmy na siebie z uśmiechem i ja z lekkim zakłopotaniem i rozgrzewającym się rumieńcem na twarzy. Staliśmy tak przed hotelem, patrząc się na siebie z zainteresowaniem, za bardzo nie wiedziałam co mam mu powiedzieć lub jak się zachować, bo nie chciałam, żeby wyszło niezręcznie. Wzięłam się na odwagę, żeby ukończyć ten wieczór sukcesem. 

- Ja też bardzo dziękuję za ten piękny wieczór, mam nadzieję, że nie ostatni- powiedziałam uśmiechając się nieśmiało, kręcąc lewą nogą kółka na ziemi ze stresu.

- Z mojej strony na pewno, uwierz chciałbym coś więcej, ale dam tobie czas na przetrawienie tego wszystkiego, bo doskonale wiem, że zrobiłem to wszystko chaotycznie. Jedyne co chcę wiedzieć czy mam jakieś szanse u ciebie?- wypowiadając te słowa podniósł palcami mój podbródek na wysokości jego oczy i naprawdę nie wiem czy on on czyta w moich myślach, ponieważ rozwiał moje pytanie czy może zaczekać na to co chcę z tym zrobić. 

- Szanse zawsze jakieś masz, jeszcze raz bardzo dziękuję za ten wieczór, tym czasem dobranoc i powodzenia jutro jeśli się nie zobaczymy- stanęłam na palcach i lekko ucałowałam jego policzek. 

Dosłownie cała w skowronkach weszłam do holu, kiedy miałam wsiadać do windy ciekawość mnie zeżarła i odwróciłam się, żeby zobaczyć Holender. Max stał gdzie stał wcześniej i trzymał się jedną ręką za policzek, w który go pocałowałam. Pokręciłam głową i cicho się zaśmiałam. 

Ogarniając już siebie w pokoju do snu uznałam, że muszę komuś powiedzieć o tym co się dzisiaj stało, bo inaczej zaraz wybuchnę. Oczywiście, że musiało paść na naszą grupę, na której była nasza czwórka czyli, Ivi, Gigi i Jay. Każdy z nas sobie pomagał kiedy się zakochiwaliśmy oraz kiedy zrywaliśmy i oczywiście każdy z nas ma inne doświadczenie z miłością. Sięgnęłam po IPad'a i wybrałam ikonkę messenger'a i szybko zadzwoniłam. Wtedy za bardzo nie myślałam o różnicach czasowych, które nas dzielą.  Pierwszą osobą, która odebrała byłą Gigi, na początku zaczęłyśmy gadać o tym co u nas, czekając, aż pozostała dwójka odbierze.  Kiedy byliśmy już wszyscy w komplecie opowiedziałam im wszystko ze szczegółami. 

- Ty chyba sobie żartujesz, a gdzie podziała się Alice z marca, która ma gdzieś randeczki i chłoptasiów, hmm?- powiedział z kpiną widoczną przez Facetime Jay, na co ja przewróciłam oczy i się mimo wszystko trochę zaśmiałam. 

- Dobra przyznaję się bez bicia, tamta Alice chyba sobie wzięła urlop, ale chyba to dobrze czy jednak nie. Może faktycznie powinnam skupić się na karierze, a nie jakieś mi miłości w głowie, co ja sobie myśl...- dosłownie gdyby Gigi nie przerwała mojego długie i szybkiego monologu, to chyba bym się zapowietrzyła. 

- Ali spokojnie nikt tobie czegoś takiego nie sugeruje ważne, żebyś była szczęśliwa, a Jay sobie tylko żartował. Przynajmniej ja za ciebie trzymam kciuki- ja nie wiem jak ona z nami wytrzymuje, jak zawsze spokojna i opanowana, mówiąc szczerze od zawsze uznawałam, że to ona właśnie taką typową "mamuśką" w naszej paczce. 

- Verstappen serio!- powiedziała z grymasem na twarzy Ivi- Ale właśnie widzę, że nie jest tylko szybki na torze- dodała jeszcze szybko, tylko tym razem się uśmiechając. 

- Ivi ja ciebie proszę, aghh- powiedziałam załamana, zakrywając rękami twarz zażenowania. 

- Ale powiesz jak było- tym razem dołączyła się Giada.

- Wiecie co, ta rozmowa idzie w złym kierunku. Jutro się jakoś zgadamy, kocham was- na pożegnanie przesłałam im całusa i się rozłączyłam. 

Two Different Worlds / Charles LeclercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz