Rozdział 11

1K 32 3
                                    

Kiedy szliśmy miałam wrażenie takiej pustki, normalnie to każdy fan podbiegał do barierek, żeby zdobyć zdjęcie, autograf albo chociaż uścisk ręki, a teraz to nie to samo bez nich, teraz jedynie kto tu jest to członkowie zespołów, rodzin i kierowców. Mam wielką nadzieję, że przyszły sezon będzie inaczej wyglądał. Po paru chwilach Charles uwolnił się od tego całego zabezpieczenia i od razu przybiegł do mechaników i inżynierów. Uznałam, że się odsunę, bo ja w ogóle nie przyłożyłam się do wygranej. Po tym jakże brutalnym uścisku podeszłam już bliżej do barierki, żeby zobaczyć ceremonie wręczenia nagród, ale jak spojrzałam to Leclerc nadal stał przy barierkach i podszedł do mnie i mnie przytulił.

- A za co to, nie przyłożyłam się do twojego podium nic nie zrobiłam w jej kierunku to twoja zasługa i zespołu- powiedziałam kiedy nadal byliśmy w uścisku.

- A tu się właśnie mylisz, dużo mi dała twoja rada, więc przyczyniłaś się w jakimś stopniu do podium- przyznam szczerze, że strasznie miło mi się zrobiło.

- Dobra idź tam świętować, bo zaraz będą plotki- powiedziałam kiedy w końcu się oderwaliśmy- A i jeszcze jedno nie we mnie szampanem!- krzyknęłam kiedy już odchodził.

Kiedy wszyscy stali na swoim podium zaczął grać hymn Finlandii. Po całej tej uroczystości zaczęła grać charakterystyczna muzyka i wszyscy chwycili za butelki, i je otworzyli na początku oblewali siebie, a później każdy poszedł do swojego zespołu, i zrobili to samo to co ze sobą na wzajem. Oczywiście kierowca Ferrari nie posłuchał mojej prośby i perfidnie oblał mnie szampanem.

Po tym wszystkim, każdy się rozchodził w swoje strony. Ja poszłam na parking zastanawiając się czy iść na pieszo w tym stanie czy może zamówić uber'a, ale jednak jestem cała dosłownie cała pozlepiana od słodkiego napoju.

- Podwieźć cię?- usłyszałam głos za sobą i nie trzeba mówić kto to jest.

- Oj uwierz chętnie, ale nie sądzę, że moje pozlepiane ubrania nadają się na przejażdżkę takim autem, a wiesz czemu tak wyglądam, bo taka jedna osoba nie posłuchała mojej prośby!- powiedziałam z lekką ironią w głosie.

- No już nie narzekaj nie jesteś z cukru, a jakaś kąpiel raz na jakiś czas tobie nie zaszkodzi- powiedział rozbawiony za pewne z mojej postawy i oburzenia na twarzy.

- Ty coś chcesz mi zasugerować?- spytałam z oburzeniem.

- Nie, absolutnie nic. Dobra zakładaj i ciebie podwiozę- podał mi swoją bluzę, którą miał przewieszoną na brzegu torby treningowej, ubrałam ją bez większego oporu, bo jakoś nie widzi mi się iść w tym stanie po ulicach miasta, gdzie teraz grasuje pełno dziennikarzy.

(Chodzi mi o tą bluzę)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Chodzi mi o tą bluzę)

Wsiedliśmy do auta, droga była spokojna i szybka, podczas podróży rozmawialiśmy na temat mojej umowy z jego zespołem i o przebiegu wyścigu, czyli innym słowem była miła atmosfera. Oboje rozstaliśmy się co dopiero w windzie, bo mój pokój znajdował się o dwa piętra wyżej. Kiedy weszłam do pokoju pierwsze co zobaczyłam to rozwaloną Ivi na całej kanapie jedzącą popcorn i oglądającą za pewne kolejne romansidło.

- Hej, wróciłam!

- Ta fajnie podasz mi Coca-Colę- powiedziała i wskazała ręką na leżącą butelkę na blacie kuchennym.

- Co tam u ciebie? O dzięki, że pytasz u mnie dobrze, a ty co porabiałaś? Leżałam tyłkiem do góry, leniłam się, a i tak nie mam siły się ruszyć i spytać z własnej woli jak u kogo jest- powiedziałam kiedy dawałam jej butelkę z upragnioną zawartością.

Na początku kiedy jej dawałam to gapiła się w telewizor, a kiedy po paru próbach na ślepo nie mogła znaleźć jej położenia, to się łaskawie na mnie spojrzała. Kiedy chwyciła picie uśmiechała się jak głupia, ja zdezorientowana usiadłam obok niej na kanapie częstując się popcorn'em i licząc na to, że w końcu powie o co jej chodzi w tej małej główce.

- Dobra dużej tego nie wytrzymam mogę łaskawie wiedzieć co tobie chodzi w tej małej główce?- spytałam już lekko zirytowana.

- No nie wiem może to, że nie pochwaliłaś mi się twoim nowym ubraniem rozumiem, że to nowy szyk mody- powiedziała z taką ironią i z takim głupim głosem, że trudno nie było można się domyślić, że chodzi jej o bluzę.

- O matko po prostu lepiłam się cała od szampana, więc dał mi bluzę, żebym się nie przykleiła do fotela w aucie jak lep do much, nic nadzwyczajnego tylko zwykła uprzejmość- wyjaśniłam zanim ona by sobie coś ubzdurała, uwierzcie ona mogła powiedzieć nawet, że pasuję do kelnera, bo utrzymywałam kontakt wzrokowy dłużej niż minutę.

- Ta dobra już ci wierzę, ale pamiętaj tylko winni się tłumaczą- powiedziała nadal z tym idiotycznym uśmieszkiem na twarzy.

- Dobra ja idę się wykąpać i co ty na to, że zrobimy babski wieczór dzisiaj?- spytałam, żeby zmienić temat.

-No mi pasuję nie miałam ciekawszych rzeczy do roboty.

Po tej jakże ciekawej wymianie zdań poszłam do mojego pokoju wzięłam nowe rzeczy i ruszyłam do łazienki. Od razu kiedy ściągnęłam bluzę to wsadziłam ją do pralki i ją włączyłam. Po kąpieli, która trwała jakieś 30 minut, rozczesałam włosy i związałam w dwa warkocze, aby jutro mieć falę lub loki zobaczymy jak włosy się ułożą. Kiedy wyszłam z łazienki zauważyłam, że IV zadbała już o pożywienie, bo były 2 pizze mnóstwo pączek, żelków, które uwielbiamy i cała zgrzewka sprite No i oczywiście szampan. Wieczór nam minął na ogromnych wygłupach, że aż obie się dziwiłyśmy, że nikt nie zgłosił skargi na hałas, a Iv w między czasie wstawiła jeszcze taką relację.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Two Different Worlds / Charles LeclercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz