11 - Poczucie winy

75 6 0
                                    


Mari opadła na posadzkę. Kolana wyjątkowo stały się miękkie, a stawy, które powinny utrzymywać postawę, zdawały się wyparować. Z niedowierzaniem patrzyła na ojca, idącego obok łóżka szpitalnego, na którym leżało bezwładnie ciało dziewczyny. Właśnie kierowali się w stronę ambulansu.

— Kurwa! — przeklęła głośno, chowając twarz w dłoniach. — Co ja kurwa zrobiłam?!

Po chwili obraz rozmazywał się, a sylwetka bliskich zdawała się znikać. Nim zdążyła wziąć wdech, po bladym policzku spływała łza. A później kolejna.

Ciepła dłoń, objęła jej twarz, a następnie poczuła, jak obcy kciuk ściera kolejno uciekające łzy. Zanim otworzyła oczy, zaciągnęła się i ze świstem wypuściła powietrze. Ciało niekontrolowanie zaczęło drżeć. Z gardła wydobył się szloch.

— To nie twoja wina — usłyszała spokojny głos Todoroki'ego.

Podniosła powieki i ujrzała oczy heterochromika. Shouto przypatrywał jej się, a w jego spojrzeniu dostrzegła troskę i obawę. Po chwili wypełniło je współczucie. Nim zorientowała się, co tak właściwie teraz robi, syn Endeavora objął ją.

Zszokowana podniosła się, starając odgonić myśli, że właśnie w tej chwili, Shouto był bliżej niż ktokolwiek. Czuła jego oddech na obojczyku, miękkie opuszki na mokrych policzkach. Do nozdrzy dostał się zapach potu wymieszany z męskim żelem. Obydwoje byli zmęczeni.

Nie odezwała się, tylko natychmiast wyszła z sali. Nie chciała z nikim rozmawiać, a najważniejsze było tylko zdrowie siostry. Wybiegła praktycznie z budynku, by wyminąć wszystkich i skierować się do pokoju wychowawcy.

Aizawa wpuścił ją, gdy zapukała do jego drzwi. Minę miał nietęgą i w Mari zaczął narastać gniew.

— To twoja wina! — zdenerwowana przytknęła mu palec w pierś. — Gdybyś nas nie przeciwstawił...

— To Ayame nie użyłaby swojej siły — odpowiedział poważnie. — Mari, zrozum, że bohater musi...

— Mam w dupie to, co bohater musi! — krzyknęła. Cała frustracja, która ogarniała jej ciało, przez ostatnie godziny, w końcu wyszła na wierzch. Tanaka nie potrafiła dłużej trzymać uczuć na wodzy. — Ayame nie jest robotem, którego można wypróbować. Jej indywidualność jest zbyt ryzykowna!

— Dlatego trzeba pozwolić jej, by ją kontrolowała.

— Ten dar kiedyś może odebrać jej życie!

— Wiem to — Aizawa powiedział ponuro, a później spojrzał na córkę. Nie miał prawa żądać od niej by się uspokoiła, ani nie wiedział, czy zasłużył na miano ojca. Z całą pewnością postanowił źle, jednak czy wtedy Ayame by mu wybaczyła?

— Co z nią?!

— Wyjdzie z tego — odparł zdawkowo. — Recovery Girl skontaktowała się ze swoją koleżanką w pobliskim szpitalu, która zajmie się nią. Powinna dzisiaj odpocząć, a jutro będzie jak nowa. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze.

Aizawa chciał podejść do córki i jak zawsze położyć rękę na jej głowie, stwierdzając, że doda jej otuchy. Jednak teraz Tanaka była niczym tykająca bomba. Kiedy położył rękę na granatowych włosach, nie mogła dłużej wytrzymać. Prychnęła z pogardą w kierunku rodzica, a później trzasnęła mocno drzwiami.

Bakugou udał się w stronę pokoju wychowawcy. Zmarszczył brwi, gdy ujrzał Tanakę wychodzącą z pomieszczenia. Była mocno zdenerwowana. Chłopak włożył ręce do kieszeni spodni. Strój bohaterski zaczął mu przeszkadzać. Wiedział, że rola bohatera jest ciężkim zadaniem, lecz czy to oznaczało, że mieli stawiać na szali własne życie ponad wszystko?

ɪɴᴅɪꜱᴘᴜᴛᴀʙʟᴇ ᴅɪꜰꜰᴇʀᴇɴᴄᴇ || ʙᴀᴋᴜɢᴏᴜ x ᴏᴄ, ᴛᴏᴅᴏʀᴏᴋɪ x ᴏᴄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz