Następnego dnia pogoda nie zapowiadała się na słoneczną. Ciemne chmury przysłaniały wrześniowe słońce, a wiatr przybrał na sile. Zdawałoby się, że po ciepłych, letnich dniach pozostało tylko wspomnienie. Przed akademikami zbierały się klasowe grupy, które w długich rzędach parasoli, kierowali się w stronę budynków szkolnych.
Mari spojrzała ostatni raz na wisząca w jej pokoju tablice i zauważyła, że pierwszą lekcją była matematyka. Westchnęła. Zajęcia prowadził pan Ectoplasm, który z tego, co mówiła Ayame, już od pierwszej lekcji był wymagający. Westchnęła kolejny raz. Nie cierpiała matematyki i ze wszystkich przedmiotów, ten właśnie był jej piętą achillesową.
Spóźniona wybiegła z akademika, potykając się parę razy o schody. Dzięki swojej mocy, zachowała jednak równowagę. Uśmiechnęła się niezręcznie do stojącej przed drzwiami wyjściowymi Ayame.
- Głupie schody - mruknęła na przywitanie. - Długo czekasz?
- Chwilę - siostra uśmiechnęła się pogodnie. - Ale ty zawsze się spóźniasz... Musisz się odzwyczaić od wstawania tak późno...
- Łóżko jest zbyt przyjemne - powiedziała Mari, ale nie wyglądała na zadowoloną późnym wstaniem. - Wina wczorajszego treningu. Pewna kwestia nie dała mi w nocy spać.
- Kwestia nazywa się „Todoroki Shouto"? - zapytała Ayame.
- Poniekąd - szepnęła bliźniaczka, ale zaraz podrapała się z tyłu głowy. - Nie wyobrażaj sobie za dużo.
- A jednak ci się spodobał!
- Nie gustuje w rozpieszczonych dzieciakach - odpowiedziała zirytowana. - Wkurzył mnie wczoraj.
- Dlaczego?
- Ten kretyn Bakugou powiedział, że Todoroki nie użył nawet połowy swojej mocy... Kompletnie zapomniałam, że ma jeszcze dar ognia.
- Może nie mógł go używać? - Młodsza przystanęła w miejscu, zastanawiając się.
- Jest synem bohatera, którego znakiem firmowym jest ogień - Mari popatrzyła na budynek szkolny. - Lewa połowa ciała wygląda prawie identycznie. Posiada bliznę po oparzeniu.
- Ale Mari-chan pomyśl nad tym. Dlaczego nie używał tego daru?
- Bo idiota mnie zlekceważył! Nawet nie wiesz jak mnie on denerwuje.
- Jak zawsze przesadzasz - Ayame próbowała uspokoić siostrę. Lecz im bardziej się starała, tym rezultat był gorszy. - Dlaczego jesteś taka wymagająca?
- Nie cierpię, kiedy ktoś daje mi fory - dodała ponuro. - A on nie wykorzystał pełni swoich sił.
- Może Todoroki...
- Dobra, nie kończ - przerwała Mari, kiedy ujrzała wchodzących do budynku Shouto i Momo. - Nieważne dlaczego nie użył daru ognia. Następnym razem zmuszę go do tego.
- Boję się, że masz jakiś głupi pomysł - Ayame przystanęła w miejscu. - Mari-chan proszę, nie pakuj się w kłopoty...
- Dobrze wiesz, że przyciągam je jak magnes - bliźniaczka uśmiechnęła się do siostry. - O idzie kolejny, Król Debili.
- Właściwie, to dlaczego jesteś dla niego taka... nie miła?
- Bo jest kretynem - odpowiedziała. - Nawet nie próbuj mnie przekonywać, że jest inaczej.
- Bakugou może jest pewny siebie, lecz...
Młodsza z sióstr przystanęła w miejscu, spuszczając wzrok na betonowa płytę. Zastanawiała się, czemu Mari tak bardzo nie lubi Katsukiego? Znała siostrę i wiedziała, że pod maską silnej i odważnej dziewczyny, ma w sobie ogromne pokłady empatii. Już nie raz je pokazała.
CZYTASZ
ɪɴᴅɪꜱᴘᴜᴛᴀʙʟᴇ ᴅɪꜰꜰᴇʀᴇɴᴄᴇ || ʙᴀᴋᴜɢᴏᴜ x ᴏᴄ, ᴛᴏᴅᴏʀᴏᴋɪ x ᴏᴄ
FanfictionPozwól mi choć raz, na moment, uratować cię przed stroną zła... Dobro i zło. Bohaterowie i złoczyńcy. W samym centrum kraju Kwitnącej Wiśni znajduje się Akademia U.A. Kształci ona obdarzonych indywidualnościami nastolatków do walki z czyhającym ze w...