Stojąc przed posiadłością, zdawałoby się, że zaraz wypadnie jej serce. Przetarła ręce i delikatnie wytarła o materiał spodni. Nie miała na sobie szkolnego uniformu, więc myślała, że to zdecydowanie jej pomoże jej w rozmowie. W końcu chciała porozmawiać z bohaterem numer dwa w dość oficjalnej atmosferze. Nie chciała być postrzegana jako uczennica.
Dom rodziny Todoroki był wybudowany i urządzony według klasycznego, japońskiego stylu. Mari spojrzała jeszcze raz na zapisany przez Izuku adres.
To z pewnością jego dom, pomyślała patrząc na minimalizm, który znajdował się na każdym metrze kwadratowym posiadłości. Wzięła głęboki wdech. Policzyła do trzech. Zazwyczaj tak robiła, jak była zdenerwowana.
— A ty tu, co robisz?
Za swoimi plecami usłyszała nieznajomy głos. Po chwili się odwróciła. Przygryzła wargę, kiedy ujrzała twarz mężczyzny. Miał błękitne tęczówki, ciemne włosy, sterczące na wszystkie strony. W rękach trzymał reklamówki z zakupami.
— No bo ja... — zaczęła, po czym przełknęła ślinę.
— Zgubiłaś się?
— Szukam Endeavor'a — wypaliła, starając się brzmieć naturalnie.
— Ach — odpowiedział mężczyzna. — Nie wiem, czy go tu znajdziesz. Staruszek zazwyczaj do późna przebywa w swojej agencji.
Mari zacisnęła dłoń w pięść. Nie pomyślała, że przecież Enji Todoroki mógł po prostu pracować. Z resztą Shouto wspominał kiedyś, że jego ojciec jest pracoholikiem.
— To chyba jednak na mnie pora. — Ukłoniła się, po czym odwróciła w stronę, z której przyszła.
— Jesteś koleżanką Shouto?
Skinęła głową. Nie wiedziała, co myśleć o nieznajomym. Nie dało się też zlekceważyć faktu, że byli braćmi.
— Shouto nie mówił, że ma takie ładne koleżanki w akademii.
Na twarzy Mari pojawił się rumieniec.
— Ja... Znaczy...
— Chyba jednak staruszek jest w domu — dodał mężczyzna. — Widzę jego płomienie w sali treningowej. Zechcesz wejść?
Mari przez chwilę pomyślała, że powinna wycofać się. Jednak żal jaki czuła i odpowiedzialność sprawiły, że postanowiła porozmawiać z Endeavorem bez względu na konsekfencje. Pokiwała głową.
— Jestem Toya — wyciągnął w stronę Tanaki dłoń. — Jednak wszyscy mówią do mnie po prostu Dabi.
— Mari — odpowiedziała i uścisnęła dłoń.
Dawno nie siedziała w swoim pokoju. Gdy tylko przekroczyła próg drzwi, przypomniała jej się wspólna nauka z rówieśnikiem. Nie spodziewała się, że pamięć o tej sytuacji może ją kiedyś tak zaboleć. W końcu nie kontaktowała się z chłopakiem już od ponad tygodnia. Miała cichą nadzieję, że to on odezwie się pierwszy, po tym jak kazał jej wyjść. Niestety – przeliczyła się. Ani nie napisał, ani nie zadzwonił. Czyżby była głupią naiwną dziewczyną? Przecież ktoś taki jak Bakugou na pewno miał powodzenie wśród płci pięknej.
Głupia, głupia, głupia!, pomyślała zirytowana, klepiąc się po głowie. Miała ochotę się rozpłakać. Myślała, że skoro Bakugou tak się o nią troszczył, a także czule całował i wspólnie próbowali do czegoś doprowadzić to on również... ją pokochał... Jak mogła się tak pomylić! Jeszcze wyznała mu miłość, kiedy był w szpitalu! Lepszej sytuacji sobie nie mogła wybrać!
CZYTASZ
ɪɴᴅɪꜱᴘᴜᴛᴀʙʟᴇ ᴅɪꜰꜰᴇʀᴇɴᴄᴇ || ʙᴀᴋᴜɢᴏᴜ x ᴏᴄ, ᴛᴏᴅᴏʀᴏᴋɪ x ᴏᴄ
FanficPozwól mi choć raz, na moment, uratować cię przed stroną zła... Dobro i zło. Bohaterowie i złoczyńcy. W samym centrum kraju Kwitnącej Wiśni znajduje się Akademia U.A. Kształci ona obdarzonych indywidualnościami nastolatków do walki z czyhającym ze w...