Nie musiał długo szukać dziewczyny. Siedziała na chłodnej trawie, znów obserwując nocne niebo. Gdy podszedł bliżej, ujrzał jej twarz. Nie wyglądała na zdenerwowaną, a tym bardziej załamaną. Na buzi Ayame pojawił się delikatny uśmiech.
— Dziś naprawdę jest pięknie — powtórzyła i przesunęła się kawałek, aby pokazać chłopakowi, że może zająć miejsce obok niej. Od razu skorzystał z okazji. — Lubisz czasem spojrzeć w niebo?
— Niekoniecznie — odparł spokojnie.
Ułożył się na chłodnej trawie, a pod głowę dał ręce. Spojrzał na ciemne niebo, rozjaśnione przez gwiazdy, na które spoglądała dziewczyna. Po chwili poczuł, że Ayame również się kładzie. Wyciągnęła rękę ku górze i wskazała pierwszą z gwiazd.
— Tam jest gwiazda polarna — powiedziała. — Wiesz skąd to wiem?
— Coś tam się łączyło z Wielkim Wozem i Małym Wozem? — zapytał Bakugou, chcąc wykazać się znajomością poruszonego tematu.
— Dokładnie! — krzyknęła i klasnęła w dłonie. — Choć nie powiedziałeś dokładnie — zaśmiała się — ale ja wszystko zrozumiałam!
Ayame podniosła się do pozycji siedzącej. Jej ciało lekko drgnęło.
— Zimno ci? — zapytał chłopak.
— Mhm... Trochę... W nogi — odparła.
Bakugou również się podniósł i ściągnął ze swojego ciała czarną bluzę, okrywając nią półnagie nogi dziewczyny. Spojrzała na niego, po czym uśmiechnęła się pod nosem.
— Nie rozumiem cię — powiedziała po chwili, obejmując mocniej materiał jego ubrania. — Dlaczego to wszystko dla mnie robisz? — Spuściła głowę i przygryzła dolną wargę. — Chcesz mnie wykorzystać? Nie wiedziałam, że jesteś w związku z Michiko-chan...
Katsuki już miał zamiar otworzyć usta, jednak Ayame skutecznie mu przerwała. Rzuciła się na niego, sprawiając, że leżał teraz pod nią. Ayame usiadła na jego ciele. Zmusiła chłopaka do spojrzenia w jej jasnoniebieskie tęczówki. Dzisiejszego wieczoru były wyjątkowo smutne. Pochyliła się nad Bakugou.
— Chciałabym cię pocałować — szepnęła i zacisnęła usta. — Dlaczego wtedy przyszedłeś do mojego pokoju, żeby mnie pouczyć? — Drżała. — Dlaczego wydawałeś się być tak zazdrosny? Dlaczego... Dlaczego mnie uratowałeś? — zapytała i położyła głowę na jego klatce piersiowej. Nie czuła przyspieszonego bicia serca. — Dlaczego pozwoliłeś mnie w sobie rozkochać?
— Ja...
— Powiedz szczerze.
— Wkurzasz mnie już — warknął, a ona w tym samym momencie podniosła się i przetarła załzawione oczy. — Zachowujesz się, jakbyśmy grali w jakimś popieprzonym romantycznym filmie.
— Och... — westchnęła i objęła pustym wzrokiem trawę obok. Chłopak wstał z miejsca, otrzepał tyłek i nałożył na Ayame bluzę, aby zrobiło jej się cieplej.
— Wracamy?
— Nigdzie z tobą nie idę — powiedziała twardo.
— Ayame!
— Bakugou!
Obydwoje spojrzeli na nadciągających Shinso i Michiko. Tanaka ruszyła w kierunku przyjaciela, nie patrząc, czy Bakugou kroczy tu za nią.
Po jakimś czasie, który wydał się dla Mari chwilą, oderwała się od Denki'ego. Kolega patrzył w jej oczy, uśmiechając się od ucha do ucha. Tanaka zauważyła, że posiadał delikatne dołeczki. Wyglądał z nimi na tyle uroczo, że mógł rozczulać niewieście serca.
CZYTASZ
ɪɴᴅɪꜱᴘᴜᴛᴀʙʟᴇ ᴅɪꜰꜰᴇʀᴇɴᴄᴇ || ʙᴀᴋᴜɢᴏᴜ x ᴏᴄ, ᴛᴏᴅᴏʀᴏᴋɪ x ᴏᴄ
FanfictionPozwól mi choć raz, na moment, uratować cię przed stroną zła... Dobro i zło. Bohaterowie i złoczyńcy. W samym centrum kraju Kwitnącej Wiśni znajduje się Akademia U.A. Kształci ona obdarzonych indywidualnościami nastolatków do walki z czyhającym ze w...