Na zegarach wybiła północ, gdy wreszcie nastolatkowie ukończyli przygotowane przez samorząd klasowy zadania. Zadowoleni ze swoich nowych łupów i smutni po przegranych, wreszcie usiedli wokół ogniska. Temperatura znacznie się obniżyła, więc dziewczyny z klasy bohaterskiej zaczęły okrywać się kocami oraz siadać jak najbliżej źródła ciepła.
— To teraz kolejna nagroda — zaczął Iida, a wszyscy zebrani westchnęli zmęczeni. — Tym razem dla wszystkich... Kolejna dokładka kiełbasek do upieczenia!
— Dajcie mi piwo... — jęknęła cicho Mari.
— Też masz ochotę? — zapytał siedzący obok Kaminari. Dziewczyna nagle się ożywiła. — To zaraz załatwimy... — Chłopak obrócił się w drugą stronę. — Ej, Kirishima, leć po skrzynie.
— Teraz? — zapytał zdziwiony Eijirou. — Tak przy wszystkich?
— Cykasz się? — Mari skierowała twarz w kierunku kolegi, trzepocząc rzęsami. Naprawdę ją bawiło, kiedy wprowadzała ich w zakłopotanie.
— Pośpiesz się, bo za niedługo wstanie słońce — krzyknął Kaminari.
— Dobra już — Kirishima podniósł się z miejsca i uniósł ręce w geście kapitulacji. — Lecę po dobrze schłodzone piwko.
— Kiedy tak właściwie je kupiliście? — zapytała Tanaka. — Jeszcze macie to w skrzynkach?
— Prawdziwy superbohater nigdy nie zdradza swoich tajemnic — odparł Kaminari, pukając się w skroń. — W takich sprawach zawsze możesz na nas liczyć, ale nie pytaj, jak to zrobiliśmy...
Mari wzruszyła ramionami. Wyprostowała się na ziemi, zwracając uwagę na obściskującą się tuż obok parę. O ile można to nazwać obściskiwaniem się, a tym bardziej parą – w sumie to Momo na siłę przytulała się do Todoroki'ego, który miną i zachowaniem raczej wolałby, aby dziewczyna była jak najdalej od niego.
— Ayame! — krzyknęła w stronę siostry, po czym ruszyła w jej kierunku. Musiała odejść od tego wesołego towarzystwa choć na chwilę. — Zaraz będzie piwko — szepnęła z uśmiechem. — Też pijesz i nie kłóć się ze mną.
— Mari... To się źle skończy... Co jeśli tata się dowie?
— To go udobruchamy — odparła starsza. Nachyliła się nad Ayame jeszcze bardziej. — A ty lepiej zacznij rozmawiać też z innymi a nie tylko z Hitoshi'm, bo Król Debili zaraz z siebie wyjdzie!
Młodsza zarumieniła się, po czym ruchem dłoni kazała siostrze odejść.
— Co chciała? — zapytał Shinso.
— Głupoty... — westchnęła Ayame.
Dziewczyna upiła łyk gorącego napoju przygotowanego specjalnie na chłodny wieczór i spojrzała na Bakugou. Chłopak kompletnie nie zwracał na nią uwagi. W sumie od czasu powrotu ze szpitala nie miała z nim żadnej dłuższej konwersacji. Zachowywał się tak, jakby nic między nimi nie zaszło... a przecież zaszło!
Ayame przygryzła dolną wargę.
Dzisiejszego wieczoru... grzeczna Ayame miała odejść w niepamięć.
Kirishima jeszcze nigdy tak szybko nie biegł, zwłaszcza, że w dłoniach trzymał trzydzieści butelek z piwem. Musiał być bardzo ostrożny, aby żadnej nie potłuc.
Wtedy Mari na pewno by mnie zabiła., pomyślał, przekraczając próg ogrodu. Niepostrzeżenie przedarł się przez korytarz i wyminął wcześniej pokój wychowawcy. O dziwo było dość cicho. Niczym kot, skradał się po schodach, by ostatecznie wejść na teren ogrodu.
CZYTASZ
ɪɴᴅɪꜱᴘᴜᴛᴀʙʟᴇ ᴅɪꜰꜰᴇʀᴇɴᴄᴇ || ʙᴀᴋᴜɢᴏᴜ x ᴏᴄ, ᴛᴏᴅᴏʀᴏᴋɪ x ᴏᴄ
FanfictionPozwól mi choć raz, na moment, uratować cię przed stroną zła... Dobro i zło. Bohaterowie i złoczyńcy. W samym centrum kraju Kwitnącej Wiśni znajduje się Akademia U.A. Kształci ona obdarzonych indywidualnościami nastolatków do walki z czyhającym ze w...