18 - Siłownia

50 6 0
                                    


Mari zamknęła drzwi pokoju i sunąc po nich plecami opadła na posadzkę. Oddychała ciężko, starając się wyrzucić z głowy zdania, które wcześniej usłyszała. Małżeństwo? pomyślała. Złapała się za głowę. Jak mogła pozwolić, by Todoroki skradł jej pierwszy pocałunek i dlaczego do tego dopuściła? Dlaczego zawsze pojawiał się w nieodpowiednim momencie i czemu czuła się przy nim taka bezbronna? W tamtej chwili gromadziła w głowie tak wiele pytań, a nie miała żadnej odpowiedzi. Czuła się żałośnie.

Po chwili drzwi uchyliły się i dostała ich krawędzią po plecach.

— Mari-chan? — usłyszała zatroskany głos siostry. — Czy coś się stało?

— Nie.

— Powiedz szczerze, Mari! — Ayame pierwszy raz od dawna wybuchnęła. Zmartwiona przykucnęła przy siostrze. — Widzę, że coś się dzieje!

— Telefon mi się rozładował — warknęła starsza, przygryzając dolną wargę. — Muszę wyjść na chwilę.

Skierowała się do pokoju Kirishimy, aby odzyskać ładowarkę. Rozładowany telefon, spoczywał na szafce koło łóżka, a ona potrzebowała ładowarki, by móc ponownie go uruchomić. Wszystko byłoby prostsze, gdyby z siostrą miały ten sam model. Niestety Ayame gustowała w innych aparatach, więc nie miała jak od niej pożyczyć. Oczywiście mogła podejść do Asui, czy Orchaco, lecz duma jej nie pozwalała. Ostatecznie chciała odzyskać swoją ładowarkę.

Zapukała do drzwi, w których po chwili pojawił się Bakugou.

— Czego?! — warknął.

— Nie do ciebie przyszłam, kretynie — odpowiedziała, wpraszając się do środka. Nie zależało jej na niczym innym, niż odebranie swojej własności.

Katsuki zmierzył ją gniewnie wzrokiem, po czym wypchnął za próg. Zdenerwowana dziewczyna zaczęła tworzyć w dłoniach niewielkie wodne kule.

— Spaliłbym ci tę buźkę, jednak jestem zajęty — odparł gniewnie. — Zrób mi tą przyjemność i odsuń się, wariatko.

Bakugou wyminął koleżankę i z torbą treningową, co nie uszło uwadze Mari, skierował się do wyjścia. Mari prychnęla i odwróciła wzrok z powrotem na drzwi pokoju. Ujrzała w nim Kirishimę.

— Mari-chan? — zapytał bojaźliwie.

— Oddawaj mój kabel!

— Słuchaj no... Nie wiem, gdzie jest.

— Schłodzisz przegrzany mózg, to sobie przypomnisz — powiedziała wyparowywując do środka. Chwyciła koszulkę Kishiramy, a następnie oblała jego twarz wodą. — Zadam raz jeszcze pytanie, gdzie jest moja ładowarka?!

— No bo... No bo...

— Kirishima nie denerwuj mnie bardziej!

— Shouto ma go u siebie — powiedział z trudem, boleśnie lądując na ziemi

— Po co Todorokiemu mój kabel?

— Nie wiem, chciał tylko bym mu go oddał.

Mari przez chwile stała bez oznak życia. Doskonale zdawała sobie sprawę, że syn Endeavora ma nowszy model, z całkowicie innym wejściem. Zagryzła mocniej zęby, którymi po chwili zazgrzytała. Nie chciała bawić się w tą całą gierkę, lecz musiała odzyskać urządzenie. Westchnęła ciężko.

— Następnym razem mu jej nie dawaj — odparła smutno i wyszła z pokoju, trzaskając drzwiami.

Przystając pod pokojem numer osiem, oddychała głęboko. Nie chciała się bawić w żadne gierki, jednak najwidoczniej Shouto bardzo tego pragnął. Była wkurzona na Kirishime, na Shouto i na siebie.

ɪɴᴅɪꜱᴘᴜᴛᴀʙʟᴇ ᴅɪꜰꜰᴇʀᴇɴᴄᴇ || ʙᴀᴋᴜɢᴏᴜ x ᴏᴄ, ᴛᴏᴅᴏʀᴏᴋɪ x ᴏᴄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz