Shouto Todoroki najbardziej w swoim życiu nie cierpiał bezczynności. Od dziecka przyzwyczajony był do trudu treningu i surowego wychowania. Przez lata doświadczył wiele i zdawał sobie sprawę, że bohaterem jest się przez wzgląd na pomoc niesioną innym.
Podążali z Ayame w ciszy. Żadne nie chciało, albo nie mogło powiedzieć słowa. Nastolatek czuł żal i gniew, więc wzrok miał spuszczony w dół. Nie mógł patrzeć na Tanakę, bo wciąż miał przed oczami twarz Mari i jej dłoń, którą nie mógł złapać.
Po krótkim spacerze Ayame zatrzymała się.
— Myślisz w ogóle, że to jest dobry pomysł? — zapytała.
— A czemu nie? — odpowiedział pytaniem na pytanie. Zastanawiał się, dlaczego Ayame zaczęła się wahać?
— Powinniśmy to przeanalizować na chłodno — powiedziała, obserwując podłogę. Obawiała się jego reakcji. — Nie wiem, czy chcieliby, abyśmy ich ratowali... Przecież ja nie mam ofensywnego daru, a ty jeden chyba na nich nie wystarczysz...
— Dlatego macie nas!
Tuż za nastolatkami pojawili się uśmiechnięty od ucha do ucha Kirishima, spoglądający wyłącznie na Ayame, Shinso i pewny siebie Deku.
— A wy tu czego? — mruknął Shouto, unosząc prawą brew do góry. — Wiecie, że to niebezpieczne i mogą być z tego problemy?
— Większe problemy będą, jeżeli nic nie zrobimy — Deku podszedł bliżej kolegi, przystając obok. Spojrzał przez chwilę na Tanakę, po czym dodał — Ayame-chan uratujemy twoją siostrę!
— Izuku-san... — szepnęła, a w jej oczach pojawiły się łzy.
— Zresztą.... — wtrącił Kirishima. — Czy bez reakcji moglibyśmy nosić miano superbohaterów? To niemęskie!
— Stanowczo niemęskie — dodał Shouto i wskazał ruchem ręki, aby podążyć za nim. — Musimy ustalić, gdzie mogą się znajdować. Jeden ma zdolność teleportacji.
— Uciążliwe — mruknął Shinso.
— Mogą być w takim razie wszędzie! — Kirishima podrapał się po karku. — Jednak pewnie masz jakiś pomysł Shouto?
— Złoczyńca z którym walczyłem, coś wspominał o barze. To tylko mój domysł, jednak sprawdziłem, że w naszym miasteczku są trzy bary na obrzeżach.
— Myślisz, że pozostali w mieście?
— Skoro ma zdolność teleportacji — wtrącił Izuku. — Mogą być poza granicami prefektury, a nawet kraju.
— To tylko przypuszczenia, lecz zdążyłem wykraść wizytówkę — Shouto wyciągnął niewielki kartonik. — Adres na nim należy do zamkniętego baru w północnej części miasta.
— Podejrzana okolica — Deku wziął wizytówkę w dłoń. — Idealnie pasuje do grona złoczyńców.
Ayame przysłuchiwała się rozmowie chłopaków, krocząc tuż za nimi. Niepewnie bawiła się palcami. Walczyła sama ze sobą. Nie wiedziała, co wybrać. Uratowanie najbliższych jej osób własnoręcznie, przy czym mogliby pogorszyć tylko sytuację, czy jednak poczekać na reakcję profesjonalnych superbohaterów...
Dziewczyna podrapała się agresywnie po głowie, a następnie wybiegła przed przyjaciół. Rozłożyła szeroko ręce, wpatrując się w ich oczy. Pierwszy raz w życiu spotkali się z taką postawą Ayame. Zawsze była cicha i raczej nie wybiegała przed szereg.
— O co chodzi? — zapytał poirytowany Shouto.
— N-Nie pozwolę... — powiedziała drżącym głosem. — Nie możemy pójść! Pogorszymy sprawę!
CZYTASZ
ɪɴᴅɪꜱᴘᴜᴛᴀʙʟᴇ ᴅɪꜰꜰᴇʀᴇɴᴄᴇ || ʙᴀᴋᴜɢᴏᴜ x ᴏᴄ, ᴛᴏᴅᴏʀᴏᴋɪ x ᴏᴄ
FanfictionPozwól mi choć raz, na moment, uratować cię przed stroną zła... Dobro i zło. Bohaterowie i złoczyńcy. W samym centrum kraju Kwitnącej Wiśni znajduje się Akademia U.A. Kształci ona obdarzonych indywidualnościami nastolatków do walki z czyhającym ze w...