Dziedzictwo po tatusiu

298 27 6
                                    

--RAVEN--
Znowu jestem na polanie, a przede mną stoi Śmierć, tak samo, jak prawie godzinę temu.

- Ile mnie nie było?
- Może pięć minut...?
- Super. To może teraz wzbudzimy we mnie tą część z czasem?
- To nie takie proste. I to nie jest "ta część z czasem" tylko Twoje dziedzictwo po ojcu. Dzięki opanowaniu tej części swojej mocy będziesz mogła robić wiele ważnych dla wszechświata rzeczy. Podróżować w czasie, zatrzymywać czas, zmieniać bieg wydarzeń i wiele innych. Nie wiem dokładnie. Musisz to rozumieć. Kiedy osiągniesz już te umiejętności, nie będziesz ich sprawdzać pokonując jakiegoś greckiego potwora. W tej dziedzinie nikt nie będzie Cię sprawdzał. Czy na pewno teraz chcesz uzyskać dziedzictwo po ojculku?
- Tak.
- Emocje to miłość i nienawiść.

Myśl, głupia pało, myśl. No tak, nienawiść do rodziców i miłość do Denvera. Nienawidzę rodziców i kocham Denvera.
Nienawiść do rodziców i miłość do Denvera.
Wtem poczułam dziwnie ciepłe uczucie pod moją klatką piersiową. Poczułam, że podnosi mnie do góry. Wtem miejsce ciepłego uczucia zaczęło emanować oślepiająco jasnym światłem. Inaczej. Ja świeciłam z klatki piersiowej. Wow. Wtem usłyszałam głos sumienia.

- Lorsque vous avez commencé vous sentiez vous tout, mais rien ne vous avez pas. Lorsque vous avez terminé, vous avez tout, mais rien ne vous ne le sentirez pas. Tout ce qui sert à étre important, il sera trivial, et que est ce que vous avez reçu obtient aura sur la valeur.
(Kiedy zaczęłaś czułaś wszystko, lecz niczego nie miałaś. Kiedy skończysz będziesz miała wszystko, lecz niczego już nie będziesz czuła. Wszystko co kiedyś ważne, będzie błahe, a to co zostanie Ci odebrane przybierze na wartości. )
W pierwszym momencie myślałam, że ktoś zaraz dostanie ode mnie ostry wpierdol za zapierdalanie po francusku, którego miałam tylko podstawy. Denver umie mówić zakazaną mową (od pisarza: zakazana mowa to język łaciński, żeby nie było, że sobie język wymyśliłam), Śmierć za to angielskim, ale za chuj nie wiem kto posługuje się francuskim. A może to jest ważne, co? Chuj. Teraz zauważyłam dopiero swój strój. Byłam w gigantycznej, czarnej sukni bez ramiączek, a na ramiona zarzuconą miałam czarną pelerynę z kapturem, którą spinała broszka z czerwonego rubinu. Moje włosy wydłużyły się i zmieniły kolor na czarny. Wtem zauważyłam, iż na ręce mam wytatuowany jakiś żabojacki napis. Poprostu świetnie. Wspaniale.

Przepraszam, że krótki, że z błędami i że to ostatni przed moimi wakacjami. Tak mam zamiar zrobić sobie przerwę w pisaniu tego opowiadania. Nie wiem ile będzie ona trwała. Może od czasu do czasu dodam jakiś rozdział, ale niczego nie oczekujcie.
Z pozdrowieniami dla wszystkich, którzy podjeli się przeczytania tego od początku do końca. Dziękuję.
julka486♥♥♥; ***

Z Czasem przychodzi ŚmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz