- Ooooch- ziewnęłam. Gwiazda już dawno zaszła, więc mój wewnętrzny zegar powiedział "czas spać".
- Chyba na dzisiaj wystarczy moich opowieści.
- Nieeeeee ja chcę posłuchać o roślinności, zwierzętach i przede wszystkim o przepowiedni!
- Co z tego, że się nagadam jak ty i tak nie jesteś w stanie już nic zapamiętać.
Bez słowa podniósł mnie i bez słowa udał się w kierunku kuchni, w której była zasłona do przejścia na hol, w którym były trzy kolejne zasłony. Zaniósł mnie do środkowej z nich. Pokój miał drewniane ściany (zresztą wszędzie tak było). Na ścianie na przeciwko wejścia było okno i biurko z krzesłem. Przy ścianie po lewej od wejścia było łóżko pościelowe w zielone powłoczki i stoliczek. A po prawej były powieszone dziwne malunki i zasłona prowadząca do prywatnej łazienki.
Więc położył mnie na łóżku i przykrył kołdrą, po czym pocałował mnie w czoło i wyszeptał "dobranoc, księżniczko" po czym od razu zasnęłam.
+++
Rano obudził mnie świergot ptaków. Byłam wypoczęta, pomimo iż wciąż byłam w swoich ubraniach. Gdy się podniosłam postanowiłam iść do łazienki. W środku czekały na mnie ręcznik i ubrania. Kiedy się już umyłam, założyłam na siebie ubrania od Losu. Jest to bajecznie piękna sukienka, bez ramiączek, z przodu sięgającą mi przed kolano, a z tyłu daleko do łydki. Na dole jest ognisko czerwona, a u góry pomarańczowo-żółta, wyglądam w niej jak ubrana w płomień. Ciekawe czy to jest jakaś iluzja. Kiedy wyszłam z łazienki, kierowałam się w stronę kuchni. Odsłoniłam zasłonę i zobaczyłam trzy wielkie naleśniki, a obok nich słoiczek dżemu borówkowego. Myślałam że zemdleję z wrażenia, to moja ulubiona potrawa. Nie chciałam jeść bez Losu więc zaczęłam przeglądać zawartość szafek. Były w nich to co powinno być, czyli naczynia, przyprawy, różnego rodzaju składniki i nic poza tym. Nie było tam ani grama kurzu, zresztą tak samo jak w dalszej części domu.
- Dzień dobry, księżniczko! - wszedł do domu Los. Byłam on ubrany w myśliwski strój z łukiem w ręce i kołczanem strzał na plecach. W drugiej ręce trzymał królika, co nie zrobiło na mnie większego wrażenia, bo mój dawny tata nie raz przynosił dziki i to z orderami* o długości 15 centymetrów!
- Dzień dobry, Losie. Jak tam polowanie?
- Jak widzisz nie wróciłem z niczym! To będzie nasz dzisiejszy obiad. Jak tam smakowały naleśniki?
- Nie chciałam jeść bez Ciebie.
- Więc szybko wsuwaj, bo będą jeszcze bardziej zimne! Nie po to się tyle namęczyłem żeby teraz Ci nie smakowały!
Usiadłam więc na stołku i zaczęłam "wsuwać". Były przepyszne i przedelikatne! Nie wiem jak on to zrobił, ale jadłam, aż mi się uszy trzęsły. Kiedy już zjadłam usiadłam na tym samym fotelu co wczoraj, czyli na przeciwko Losu.
- Więc o czym chcesz mi dzisiaj opowiedzieć?
- Dzisiaj, ogólnie o roślinności i zwierzętach, i bardzo szczegółowo o 1/5 Twojej mocy.
- Dobra...
- Roślinność na tym, jak i na tamtym Świecie jest taka sama. Więcej powiedzieć się nie da. Jeśli chodzi o zwierzęta to gatunki są takie same jak na Ziemii, tylko że samice i samce alfa umieją mówić. Wszystkie żywe istoty wyczuwają energię lub moc, jak zwał tak zwał. Niestety wszystkie one mają osobowość i sumienie, i rozróżniają co jest dobre, a co złe. Co z kolei oznacza, że są takie jak ludzie, dobre lub złe. Czyli jak już mówiłem jak się boisz to straszą, a pewnych siebie lubią. To tyle jeśli chodzi o roślinność i zwierzęta. Chcę dziś mówić również o czymś o wiele poważniejszym...
Plis, komentujcie. Chcę znać waszą opinię. I na serio zostawiajcie ★, oki? I jeszcze raz sory za błędy!
julka486 ♥:-)
CZYTASZ
Z Czasem przychodzi Śmierć
Fantasy- Cofnij się, suko! - powiedział nawet na mnie nie spoglądając. W tym momencie moja psychika zaczęła siadać. Szkoła stała się dla mnie miejscem wiecznego nieszczęścia i przezwisk. Nie była już dla mnie ucieczką od domu wypełnionego krzykiem, w który...