Strach i ...

420 32 1
                                    

Kiedy już się pozbieraliśmy to bez słowa poszliśmy do domu. Po tym jak przygotowałam sobie gorącą czekoladę, usiadłam na fotelu na przeciwko Losu.

- Teraz powiedz mi co do cholery jasnej pierdolonej robiły na tej polanie te demony. Jeżeli mi kurwa nie powiesz to Ci obiecuję spalić tę budę.- powiedziałam ze stoickim spokojem pomimo użytych przekleństw.

- Ę, no wiesz, BYŁY ?

- Wiesz że nie o to mi chodzi!

- Więc od początku, tak jak lubisz. Na Avis rdzenną ludnością są demony. Demony powstały razem ze mną i Czasem. To one wysunęły się z propozycją by stworzyć miejsce gdzie mogłyby żyć. Wtedy stworzyliśmy Ziemię, i połowa demonów tam osiadła przekształcając się w ludzi. Druga połowa jednak wciąż wirowała w kosmosie, nie wieżąc w ideał Ziemii. Musieliśmy więc stworzyć drugi świat, którym jest Avis. Zaakceptowali go i zamieszkali na nim. Nazywamy ich po prostu demonami. Jak to w życiu bywa, Ci co osiedli na Ziemii zaczęli się buntować. Jednak tylko jednemu udało się uciec ze Ziemii. Był to Uno. Przesiedlił się tutaj ze swoją rodziną i był szczęśliwy. Swoją córkę Lenę wydał za mąż za bardzo szanownego ministra demonów- Wermin. Byli zakochani i żyli długo i szczęśliwie. Urodził im się syn, któremu nadali bardzo... jak to ująć... specyficzne imię- Denver. Gdy podrosł stał się agresywny i podejrzliwy. Wiele demonów Avis wątpiło to że Czas wciąż się nimi interesuje, że postanowiło, iż powinni mieć własnych władców. Podburzył więc je i zrobił sobie z nich sprzymierzeńców. Była to około połowa populacji. Denver stał, stoi i stać będzie po wsze czasy jako ich główny prowokator i władca. Oni robili straszne rzeczy. Nie będę Ci opowiadać o całej wojnie i wszystkich bitwach, ale wiedz że gwałcili, zabijali, znęcali się, torturowali i handlowali obywatelami jak niewolnikami. Po pewnym czasie po naszym kontrataku, poddali się, ale jak widać Denver znów determinuje lud. Dzisiaj jestem pewien, że chciał Cię porwać i nikt nie wie jak wykorzystać. Jeszcze nad tym nie myślał, wiem o tym. Planuje już kolejny atak. Tylko nie wiem kurwa jego mać kiedy!- teraz wstał i walnął pięścią w stoliczek.

- Nie denerwuj się jakoś damy radę.- po tych słowach przytuliłam go i poszłam do swojego pokoju z myślą o prysznicu. Tak też zrobiłam. Poszłam do łóżka jednak nie mogłam zasnąć. Nie wiedziałam co zrobić. Strasznie bałam się tych demonów. Bałam się zgwałcenia tak bardzo. Nie wiem co mnie napadło, ale poszłam do pokoju Losa. Byłam ubrana w czarną koszulę nocną sięgającą mi do kolan.

- Mogę dziś z tobą spać?- zapytałam jak czteroletnia dziewczynka, stojąc w progu jego pokoju. Jego mina, o dziwo, nie wyrażała zaskoczenia. Wręcz przeciwnie wyglądał na zadowolonego.

- To tak czy nie? A nie mi się tu szczerzysz.

- Jestem szczęśliwy bo jednak tu przyszłaś. Wiedziałem że boisz się demonów, a raczej tego że przyjdą w nocy. No chodź tu.

Uczyniłam jak kazał i położyłam się obok niego, plecami do jego twarzy. Nagle poczułam jego ręce, które przytuliły i przyciągnęły do Losu. To było trochę nie komfortowe, ale bardzo przyjemne.

Nie mogłam narzekać, w jego objęciach czułam się  bezpiecznie.


Przepraszam że tak późno, za błędy ortograficzne i inne. Pamiętajcie o ★ i komentarzach!!!         

Z Czasem przychodzi ŚmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz