Nowy Świat

1.3K 52 4
                                    

- Oczywiście, że wszystko Ci wytłumaczę. Możesz pytać o co tylko zapragniesz. Odpowiem na wszystkie Twoje pytania. I już nigdy nie oddam Cię pod opiekę Śmierci! I wychowam Cię na godną  księżniczkę,  a potem królową Świata, na którym się wychowałaś i na którym się urodziłaś.

        Byłam szczęśliwa, że to powiedział, że będzie mnie bronił, ale chwila moment...

- Nic nie mówiłeś o byciu królową, ani księżniczką, ani o żadnym innym Świecie niż ten który znam ?! Kłamałeś?! - rozmawialiśmy ze sobą wciąż się ściskając.

- Nie mówiłem żeby cię nie stresować. Wiem jak to potem wpływa na wybór.  Zresztą już i tak się na wszystko zgodziłaś więc jest już za późno na odwrót. - stwierdził.

I tak byłam szczęśliwa.  Wszystko co złe zostawiłam na Ziemi, nie może mnie spotkać już nic gorszego, w porównaniu z tym co przeżyłam. Nowy początek dobrze mi zrobi. Po paru minutach puściliśmy się i Los zaczął prowadzić mnie w stronę lasu.

- Gdzie idziemy Losie? - zapytałam.

- Do mojego domu "wypoczynkowego". Tam opowiem Ci o prawach panujących na Avis- tak właśnie nazywa się Świat, z którego pochodzisz.

Szliśmy przez las, polną drogą, a wokół nas śpiewały ptaki. Nie były takie same jak te na Ziemi, wyglądały jak ptaki z tropikalnych lasów, tylko że nasz las to las mieszany, nie deszczowy. Nagle usłyszałam za nami jakieś kroki. Automatycznie się odwróciłam i zobaczyłam stada wilków i lisów, dziki z warchlakami, dwa niedźwiedzie, borsuki, łasice czy też gronostaje, i mnóstwo wiewiórek. Z przerarzenia aż się wywróciłam.

- Spokojnie! - krzyknął Los- Las jest zdradziecki! Jak będziesz się go bała to będzie Cię straszył, a jak będziesz pewna siebie to będzie miły i przyjemny. A, i nie bój się zwierząt, one poprostu chcą znaleźć źródło energii i mocy, którą w tym przypadku jesteś ty i przez to wiedzą, że znalazła się księżniczka, która zaginęła, ale jak widać wróciła.

Na jego słowa próbowałam się opanować. Poprostu bałam się tych wszystkich drapieżników idących za nami. Szliśmy jeszcze tylko chwilę i już byliśmy na miejscu. To raczej nie był dom tylko domek i "wypoczynkowy" to również dużo powiedziane. Poprostu domek zbity deskami, nawet porządny.

- I oto jesteśmy Raven. Co o nim myślisz?

Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie mogłam go obrazić. Skrzyżowałam ręce na piersi i powiedziałam to co przyszło mi do głowy.

- Jest napewno bardzo wyjątkowy. Nigdy nie widziałam domu, który miałby dach, ściany, drzwi i okiennice wykonane tylko z drewna!

- Nie widziałaś wnętrzna, księżniczko!

- Nie nazywaj mnie tak! Przez Ciebie czuję się zażenowana.- powiedziałam z rumieńcami na polikach.

- Musisz się do tego przyzwyczaić i do "Raven" również! Kiedy nauczę Cię wszystkiego co sam umiem i wiem, będziesz musiała pójść ze mną do pałacu Twoich rodziców, a tam, jak to mówi się na Ziemi, tylko że w dosłownym sęsie, ukłoni się przed Tobą sama Śmierć! A tak w ogóle to wchodźmy do środka, a nie tu kwitniemy!

Jak powiedział tak zrobiliśmy. Mogę powiedzieć tak, z zewnątrz domek, a w środku wielki dom! Po prawej od drzwi znajdowały się dwa fotele i stolik do kawy, po lewej była mała szafa na buty i płaszcze. Naprzeciwko wejścia, na środku pokoju znajdował się kominek, a za nim była mała kuchnia. Wnętrze było wielkie, ale nie udało mi się dostrzec łazienki czy sypialni, a także, co było dla mnie wielkim zaskoczeniem, żadnych drzwi! Nie licząc tych wejściowych :-) .

- Usiądź na jednym z tych foteli, proszę.- powiedział Los

Posłusznie usiadłam na fotelu odwróconego tyłem do pobliskiego okna, żeby światło z okna padało prosto na twarz Losu. Usiadł w miejscu, w którym spodziewałam się, że to zrobi.

- Czy masz do mnie jakieś pytania?

- Może najpierw opowiedz mi wszystko od początku do końca ze wszystkimi szczegółami i detalami, a ja będę się najwyżej dopytywać w trakcie Twojego opowiadania o interesujące mnie fakty?

- To dobry pomysł.- stwierdził, po czym ciągnął dalej- Wszystko zaczęło się od wielkiego wybuch, a razem z nim powstali bracia Czas i Los. Wymyślili oni Kosmos, a w tym Ziemię, którą chcieli rządzić. W skutkach z powstania Ziemi wyłoniły się trzy siostry Natura, Życie, Śmierć. Z Natury wyłoniły się Ogień, Woda, Powietrze i Ziemia.

- Co masz na myśli mówiąc "wyłoniły się" ?

- To że nikt ich nie spłodził? Tak samo jak Atena wyłoniła się z Zeusa tak Ogień, Woda, Powietrze i Ziemia wyłoniły się z Natury. Rozumiesz?

- Teraz tak.

- Ze Śmierci wyłoniły się bliźnięta Bieda i Agresja, a ze Życia, Szczęście i Nadzieja. I jest to cała rodzina królewska, są też inne mniej ważne postacie,  którymi nie będę zawracał ci głowy. Potem na Ziemi występuje ewolucja, ale o tym też nie będę Ci mówił, bo dobrze znasz historię Ziemii. Zajmiemy się więc życiem rodziny królewskiej. Czas wziął ślub z Naturą. Los, w sęsie ja, nie wiem jak Ci to powiedzieć. Przed ślubem twoich rodziców, ja chodziłem ze Śmiercią. Wiem to było bardzo glupie, ale byłem z nią szczęśliwy. Można powiedzieć, że chodziliśmy ze sobą razem, i z dinozaurami. A zerwaliśmy kiedy był wybuch wulkanu i koniec ery dinozaurów. Ślub Czasu i Natury można datować na czas nowego życia na Ziemii, a czas Twoich narodzin na V wiek p.n.e. więc stosunkowo długo czekali na pierwsze dziecko. Po Tobie nie mieli już innych. Wiesz, bardzo długo sprzeczali się o Twoje imię, aż w końcu stwierdzili, że chrzestni Ci je nadadzą. To byłoby dobre rozwiązanie gdyby nie to że to Śmierć jest Twoją chrzestną. Jak mogła Ci nadać imię "Raven", to przecież oznacza "kruk". Nie ładnie z jej strony. No, ale co się stało to się nie odstanie.

- Dlaczego twierdzisz, że to nie ładnie z jej strony?

- Bo nie spytała się o moje zdanie. Poza tym to "kruk" symbolizuje Śmierć, co już w ogóle świadczy o jej braku wychowania. No, ale czego się nie wybacza. Eeehhhyy. Wracając do naszej historii to ty również zostałaś stworzona do jakiegoś celu. Musisz bronić ludzi przed nimi samymi. Chodzi mi o to, że posiądziesz tron pod warunkiem, że zabijesz cztery potwory z wybranej przez Ciebie mitologii. To znaczy w przepowiedni Śmierci jest napisane to trochę nie wyraźnie i nie wiem czy zabić, tylko oszukać.

- Nie mówiłeś o żadnych potworach!   Ani o zabijaniu lub oszukiwaniu!  

- Nie mówiłem, bo nie pytałaś. Poza tym to masz moce i nauczę Cię posługiwania się bronią. Nie masz się czego obawiać.

- O mocach też nic nie mówiłeś, Losie.- mówiłam do niego z wyrzutem w głosie.

- Przepraszam, ale do twoich słów "na wszystko się zgadzam" miałem związany język. Nic nie mogłem powiedzieć. Wracając do historii to, to że musiałaś żyć do trzynastego roku życia na Ziemii to wszystko wina Śmierci i jej zaklęcia, włączając  wszystkie niepowodzenia, nieszczęścia i inne to też wina twojej chrzestnej. Na szczęście mi i Życiu, i jej córkom udało się skrócić długość twoich męk. Wiem że i tak za dużo wycierpiałaś.

***
Wiem strasznie długi ten rozdział, no ale najwidoczniej los tak chciał. Jeszcze raz proszę was o komentowanie, czy zostswianie gwiazdek. Po prostu chcę wiedzieć co o tym myślicie.
julka486 ;*

PS. Przepraszam za błędy ortograficzne i inne też.

Z Czasem przychodzi ŚmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz