***
Hermiona- Kocie, co się dzieje?
- O matko... - szepnęła, czując, jak serce zwalnia do dwóch uderzeń na godzinę. - To niemożliwe.
- Granger, do cholery, co się stało?
Przełknęła ślinę i wolno odwróciła wzrok od szyby.
- Widzisz tego misia?
- Tę pokrakę z zezem? - Spojrzał nad jej ramieniem w stronę domu, kładąc rękę na oparciu fotela, w którym siedziała. - Widzę i co?
- To prezent od Tomasa.
- Zajebisty - mruknął, nawet nie kryjąc niezadowolenia. - Paskudny jak on. To, co z nim?
- Wyrzuciłam go do kosza.
- Z tego, co widzę, to w koszu raczej go nie ma.
- Właśnie.
Malfoy zmarszczył brwi, nie spuszczając wzroku z pluszaka.
- Zdarzało się wcześniej coś podobnego lub dziwnego?
- Rósł.
Przeskoczył wzrokiem z domu na nią.
- Słucham?
- No... powiększał się. Sam. Ja go zmniejszałam, bo przeszkadzał mi taki wielki, a on...
Spojrzała na niego pytająco, gdy zapalił silnik i ruszył wolno przed siebie.
- Malfoy, mój dom...
- Zmienisz lokalizację na tę noc, kocie.
- Co? Dlaczego?
Nie odezwał się przez dobre pięć minut, a gdy w końcu łaskawie się do niej zwrócił, mówił dziwnie oschle.
- Czemu nie powiedziałaś wcześniej?
- O czym?
- O pierdolonym prezencie od Silvy, Granger! - Walnął dłonią w kierownicę, dość mocno przyspieszając, aż wcisnęło ją w fotel.
- Ale...
- Nie przyszło ci do głowy, że jest zaczarowany?
Hm...
- No tak. To znaczy, przecież zmieniał wielkość, więc musiał być zaczarowany, tak?
- Dziewczyno! - Trzasnął się dłonią w czoło. - Gdzie jest Granger, która ogarniała każde zaklęcie, nawet takie, którego nie było w podręcznikach?
- O co ci chodzi?
- Silva dał ci prezent, który SAM Z SIEBIE SIĘ POWIĘKSZAŁ! Nie zaciekawiło cię dlaczego?
- Miałam inne sprawy na głowie - mruknęła cicho, czując się naprawdę głupio.
Miał rację. Powinna zaświecić jej się lampka, a zupełnie to zignorowała.
- Ciekawe, jakie? - warknął, przyhamowując i dość ostro skręcając. Wjechali z przedmieść do Londynu.
- Ciebie - szepnęła, mając nadzieję, że nie usłyszy, ale ten spojrzał na nią szybko.
- Mnie?
- Po prostu mnie rozpraszasz, Malfoy! - wyrzuciła z siebie.
- Czyli chcesz powiedzieć, że przeze mnie przestałaś logicznie myśleć?
No tak.
Tak jakby tak.
- Możliwe.
- No to nie widzę innego wyjścia, jak przestać się spotykać.
CZYTASZ
Twój ruch / Dramione
Fanfiction- Ja? To moja wina? - spytał ochrypłym głosem. Przez ostatnie lata podróżował po świecie, wydając forsę na lewo i prawo - imprezy, dziewczyny, kilka mieszkań w największych, najbogatszych miastach, nie mówiąc o najnowszych modelach mioteł, a nawet m...