* * *
DracoPatrzył na tę rękę i nie za bardzo wiedział, co z nią zrobić.
Potrząsnąć?
Pocałować?
- Serio, Malfoy. Dzięki za uratowanie Hermiony. - Potter zrobił kolejny krok w jego kierunku, ciągle trzymając wyciągniętą dłoń. - Dziękuję - powtórzył jak zacięta płyta.
Dobra, niech mu będzie.
- Powiedziałbym, że nie ma sprawy, ale... - Chciał przypomnieć o swoich plecach, jednak Potter kontynuował swoją wypowiedź:
- Dostaniesz Order Merlina.
Z trudem powstrzymał się przed wywróceniem oczami.
Cofnął rękę i lekko przekrzywił głowę, próbując ignorować, pełen poczucia winy i troski, wzrok Granger, która przyszła tu razem z Wybrańcem na kacu i Weasleyem żłopiącym wodę z butelki.
- Wolałbym Order Slytherina. Da się załatwić?
Rudzielec drwiąco prychnął, niemal się krztusząc.
- Mówiłem ci, Harry, dasz mu rękę, opierdzieli ci ją po samą pachwinę - rzucił, po czym upił łyk płynu, który najprawdopodobniej miał uratować jego skacowany łeb.
- Chyba pachę, Ron - wtrąciła dość nieśmiało Rozczochrana.
Co ona była taka cicha?
Weasley spojrzał na nią przelotnie i wzruszył ramionami.
- To i to na "P.", bez różnicy.
Nie no wcale bez różnicy.
Klejnoty czy pacha.
- Dobra, nieważne. Malfoy, jestem... jesteśmy ci wdzięczni.
Oparł się tyłkiem o oparcie fotela i zmierzył wzrokiem gości, po czym znów zwrócił się do Pottera:
- Znaczy mam u ciebie przysługę, prawda?
- Oczywiście, że tak. Bez dwóch zdań. Uratowałeś Hermionę, więc należy ci się...
Salazarze, ale on pierdzielił.
- Sześćset galeonów.
Dobrze, że stał dość daleko, inaczej Weasley oplułby go cieczą.
Zerknął na mokrą podłogę i znów na rudzielca.
- Gdyby to był mój dom, już dawno czyściłbyś podłogę własnymi gaciami, Weasley! - syknął, po czym znowu spojrzał na Pottera, na którego chyba ktoś rzucił Petrificus Totalus, bo stał z rozdziawionymi ustami i tylko mrugał.
- Potter!
Brunet zamrugał jeszcze szybciej, aż w końcu się odezwał:
- Ja pierdzielę, Malfoy, skąd ci się wzięła taka kwota? Nawet płatny morderca tyle nie bierze.
O, ciekawe.
CZYTASZ
Twój ruch / Dramione
Fanfiction- Ja? To moja wina? - spytał ochrypłym głosem. Przez ostatnie lata podróżował po świecie, wydając forsę na lewo i prawo - imprezy, dziewczyny, kilka mieszkań w największych, najbogatszych miastach, nie mówiąc o najnowszych modelach mioteł, a nawet m...