Rozdział 1

203 13 7
                                    

Zanim przejdziesz do czytania, mój drogi czytelniku, chciałanym po krótce wytłumaczyć o co chodzi w tej książce.
Więc jest to opowiadanie oparte na anime Naruto i Naruto Shippūden, czyli kontynuacji 1. Sezonu, pojawiają się z niej postacie, niejako dalsza fabuła, a co z tym się niesie to i spojlery itp. Więc jeśli jesteś początkującym fanem tego fandomu, radzę zostawić sobie ten fanfik na później, bo będzie niósł ze sobą więcej radości z czytania, a jeśli nie przeszkadzają ci spojlery lub po prostu jesteś już emerytem tego fandomu, miło mi, że czytasz akurat tą książkę, bo wasza aktywność przez np. Piasanie komentarzy, naprawdę pobudza moje leniwe palce do napisania kolejnych rozdziałów.

Dzięki za uwagę i miłego czytania!
 


Dzień był zimny i deszczowy, nawet jak na wioskę deszczu, na której granicach znalazła się akurat brązowoooka dziewczyna, trzęsąca się z wszechogarniającego zimna.

Nie wyglądała najlepiej, jej niebiesko-zielone włosy, przyklejały się zarówno do czerwonawej od wiatru skóry jak i już dawno przemokniętych ubrań, twarz w niektórych miejscach była poobijana a czasem możne było dostrzec na niej otwarte rany, powstałe po spotkaniu z ostrym ostrzem kunai’a bądź shurikeina lub innej dowolnej broni. Na plecach miała nieduży plecak, w którym trzymała kilka najważniejszych rzeczy a z racji tego, że było ich stosunkowo mało, znajdowało się w nim jeszcze dużo wolnego miejsca, nawet więcej niż chciała jego właścicielka.

Westchnęła, odgarniając trochę włosów z twarzy by chwilę potem założyć je za ucho i ruszyć przed siebie, próbując zignorować ogarniające ją uczucie wykończenia, co było nie lada wyzwaniem. Zaczęła przemierzać chwiejnym krokiem ulice tego, jakże dziwnego miasta, a gdy znalazła się pod jakimś domem, wzięła głęboki wdech po czym zdecydowała się zapukać z nadzieją, iż ktoś jej otworzy i zgodzi się podzielić chociaż resztkami z obiadu, gdyby takowe pozostały, w co wątpiła.

- Dzień dob... – zdążyła powiedzieć uśmiechając się słabo, kiedy drzwi otworzyły się, ale równie szybko zostały zamknięte z głośnym hukiem, w dodatku tuż przed jej nosem, przez co słaby uśmiech jaki zdążyła przywołać opadł a z jej oczu wypłynęło kilka łez, lecz szybko się pozbierała i zaczęła zmierzać do kolejnego domu by sprawdzić tam.

Ciemnowłosa nie znalazła kogoś, kto by jej otworzył dłużej niż na parę sekund, dlatego wykończona długą wędrówką oraz bezcelowym szukaniu pomocy, postanowiła odpocząć pod jednym z wysokich budynków, pnących się do chmur.

Usiadła na mokrej powierzchni, podkulając nogi do siebie po czym przymknęła oczy, czołem dotykając kolan, w jej głowie panował istny chaos, nie miała pieniędzy, za które mogłaby kupić jakieś jedzenie, a co dopiero na wykupienie jakiegoś noclegu. Delikatnie podniosła swój wzrok na stojący, na przeciwko niej, stragan z owocami i warzywami, który o dziwo nie był zamknięty, jej uwagę szczególnie przykuły duże, czerwone jabłka, położone na boku stoiska.

To co zamierzała zrobić nie było dobre, lecz w porównaniu do jej wcześniejszych, o wiele gorszych czynów, nie było to aż tak złe jakby mogło się wydawać na samym początku.

Jasnowłosa powoli wstała plecami będąc cały czas przyklejona do ściany budynku po czym, gdyby nigdy nic podeszła do straganu i korzystając z tymczasowej nieobecności sprzedawcy, chwyciła trzy dorodne jabłka, które chwilę później spokojne leżały w jej plecaku a ona zaczęła odchodzić z miejsca zdarzenia. Kiedy odeszła na kilkanaście metrów usłyszała donośny męski głos krzyczący, by się zatrzymała, jednak zamiast wykonać to polecenie tylko przyśpieszyła kroku a z czasem zaczęła biec, choć szybko zaniemogła, bo znalazła się w ślepym zaułku.

The another time ll Obito x ocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz