Rozdział 19

43 5 1
                                    

Kitsune z racji, iż jej rana jeszcze się goiła, a dzień jej corocznej przemiany nie nadszedł, miała wolne do bliżej nieokreślonego czasu, mając wiele czasu na przechadzki, w których niekiedy towarzyszył jej brunet, jaki w ten sposób chciał mieć kontrolę nad jej zdrowiem, jednak dzisiaj, gdy wybrała się na taki spacer wraz ze swoim długouchym przyjacielem, który po prostu kicał obok niej, była sama, dostrzegając to, że od kilku dni nie widziała Uchihy, jednak nie z powodu jego potencjalnej misji. Wydawał się jej unikać, z nieznanego jej powodu.

- Jak myślisz Gūre? Czym mogłam go zrazić? – mruknęła długowłosa, nie zmieniając jednak sposobu swojej mowy na tą, którą zwierzak rozumie, więc tylko spojrzał na nią swoimi oczami, przechylając swoją główkę, co wywołało u niej śmiech, lecz nie był on tak wesoły, jak powinien być. – Jest tak tajemniczy, ale mam wrażenie, jakbym widziała jego kopię…

Dziewczyna biegła w postaci lisa z całych sił, ponieważ gonili ją myśliwi, którym się naraziła i niby nie byłoby to większym problemem, gdyby nie to, że dzisiaj nie mogła wrócić do swojej ludzkiej formy, a jej instynkt nie był przy pełni władzy nad jej ciałem.

Nie pamiętała już co zrobiła, jednak pamiętała ból, jaki nagle przeniknął jej nogę, gdy kły jednego z psów wgryzły się w nią, zapewne odgryzając jej ją, gdyby nie to, że odwróciła jego uwagę czymś innym, natomiast sama szybko ukryła się w jakiejś norze, gdzie jej oprawcy nie mogli się znaleźć.

Przeczekała tam wystarczającą ilość czasu, by ludzie w końcu odpuścili, potem wychodząc na zewnątrz, choć z powodu utraty krwi jej ciało osłabło i bardziej czołgała się niż szła, lecz musiała znaleźć jakąś pomoc, bo w innym przypadku skazana by była na śmierć, a tego jeszcze nie chciała doznać w swoim życiu. Na jej szczęście, znalazł ją jakiś chłopak.

- Cześć lisku, pozwolisz, iż ci pomogę? – spytał spokojnie, powoli podchodząc do czarnej lisicy, a ta tylko przypatrywała się mu wzrokiem tak bystrym, że wydawała mu się, iż bardziej przypominał on wzrok człowieka niżeli zwierzęcia. – Bardzo cię boli, prawda? Spokojnie, zajmę się tobą – dodał, wyciągając z kieszeni strzykawkę, którą wbił jej, zanim zdołała to zauważyć i po chwili straciła kontakt z tą rzeczywistością.

Następnego dnia, gdy się obudziła, jej noga była zabandażowana, a samopoczucie znacznie jej się poprawiło, gdy dostrzegła chłopaka, który siedząc przy ognisku, przyrządzał jakąś potrawę, po chwili odwracając się do niej, choć na jego twarzy widniało zaskoczenie, co przypomniało długowłosej, iż w międzyczasie musiała zmienić swoją postać.

- Dziękuję za pomoc – szepnęła cicho jako pierwsza, czując niezwykłe zmieszanie w zastałej sytuacji, choć jej towarzysz tylko zaśmiał się nerwowo, podając jej miskę zupy, której ta nie przyjęła, ponieważ nagle wrócił do niej ból, który ją sparaliżował, a młody ninja widząc to, podszedł do niej, wyciągając małe kulki, które za jej zgodą, pomógł jej zażyć, a po chwili zaczynały już działaś.

- Spokojnie, lisia panno, nie nadwyrężaj się – to mówiąc przyłożył drewniane naczynie do jej ust, gdy ta sama delikatnie je podtrzymywała, cały czas spoglądając w oczy swojego zbawiciela, który uśmiechnął się na jej gest. – Nigdy nie widziałem, żeby ktoś miał takie oczy – przyznał nieśmiało, dostrzegając w tych piwnych tęczówkach ciepłą łagodność i sprytną dzikość, która czaiła się gdzieś w rogu. – Nazywam się Gātsu.

- Jestem Kitsune – na słowa dziewczyny, ten tylko zaśmiał się radośnie, a niebieskowłosa mogła śmiało stwierdzić, iż był to najmilszy śmiech jaki w życiu słyszała.

- Chyba już wiem skąd to imię, lisia panno.
Teraz po tym chłopaku pozostały jej tylko wspomnienia, a przecież niejednokrotnie rozmyślali nad ich wspólną przyszłością, która ostatecznie nie miała okazji się narodzić, a teraz, kiedy kolorowowłosa znalazła po raz kolejny osobę, która wzbudzała w niej tak intensywne uczucie, choć nie znała jego prawdziwego wyglądu i prawdę mówiąc wolała go nie znać, nie chciała znów popełnić tego samego błędu. Nie mogła go stracić.

Nagle do jej uszu dotarł okropny hałas podwojony przez jej wyczulony słuch, co spowodowało jej nagłą i niekontrolowaną przemianę w czarnego lisa, a jednocześnie zmusiło jej długouchego przyjaciela do zeskoczenia z jego właścicielki, i ukrycia się w pobliskich krzewach. Kitsune wróciła do swojej normalnej formy, by spojrzeć w górę i zgodnie ze swoimi przypuszczeniami dostrzec blondyna odpowiedzialnego za jej wystraszenie, który dostrzegając ją, pomachał jej zlatując do jej poziomu.

- Kitsune-chan, nie chciałabyś mi potowarzyszyć? – spytał ją długowłosy, nawiązując do tego, iż mimowolnie często oglądała jego sztukę, która zawsze była wybuchowo fascynująca, lecz teraz ciemnowłosa, mając przy sobie puchate stworzenie zaprzeczyła, spoglądając na chłopaka przepraszającym wzrokiem. – Och, no tak. Ten maluch nie przepada za moją sztuką, hm – mruknął nieco obrażony niebieskooki, jednak słysząc cichy śmiech swojej towarzyszki szybko mu przeszło. – Jeśli chcesz zabiorę was do bazy.

- Nie mam nic przeciwko – odpowiedziała na jego propozycję, korzystając z jego pomocnej ręki, jaką podał jej, by ułatwić jej wejście na białego orła, który po jej czynie wzbił się w powietrze wykonując przy tym kilka obrotów, przez które dziewczyna zmuszona była do przytulenia mężczyzny od tyłu, bo w innym wypadku mogłaby zlecieć.

Uczucie wiatru we włosach oraz sam widok wszystkiego z lotu ptaka, choć teraz długowłosa odczuwała to niemal codziennie, nadal robił na niej duże wrażenie, fascynując nie mniej niż za jej pierwszym razem, jednak mimo to dalej jej myśli pędziły w stronę znanego bruneta, który intrygował ją nie mniej swoimi czynami.

- Deidara-san, nie widziałaś przypadkiem Tobiego? Obiecałam mu, że się z nim pobawię, ale nigdzie nie mogę go znaleźć – na słowa brązowookiej jasnooki skrzywił się nieznacznie, niezadowolony, iż ten dzieciak ma tak dużo uwagi z jej strony.

- Dzisiaj rano Hidan machnął mu przed maską ręką, mówiąc, że ma jego nos, a on zaczął się z nim ganiać, następnie twierdząc, iż musi odnaleźć swój nos i tyle widziałem tego idiotę – opowiedział po krótce swoją historię, po tym odlatując, natomiast ciemnowłosa zamyśliła się na chwilę, by potem wejść wraz ze zniecierpliwionym szarakiem do bazy, którą mogła nazwać swoim domem.
 

The another time ll Obito x ocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz