Rozdział 5

84 9 0
                                    

Rozdział 5

 
K

olejny dzień Kitsune w Akatsuki od rana zapowiadał się dość przyjemnie, dopóki to Pain nie postanowił wysłać jej na misję, co trochę pogorszyło jej humor, ale nie miała innej opcji, niż najzwyczajniej wykonać zadanie, które zostało jej przydzielone z dwoma innymi członkami tego, cudownego stowarzyszenia.

Aktualnie była w drodze powrotnej do bazy, ponieważ jej misja szybko się zakończyła. Całą tą wędrówkę przymała się blisko Kakuzu, który nie był tym zbytnio zadowolony, lecz pozwalał jej na to, dlatego, że dziewczyna była cicha i przydatna oraz o dziwo, nie przeszkadzała mu w niczym zbytnio, ani nie irytowała swoją obecnością, a wiedział, iż jeśli Hidan lub on zrobi jej cokolwiek dostanie się, jak i jemu, jak i szarowłosemu od lidera.

- Zostańcie tutaj, za chwilę wrócę – mruknął w stronę towarzyszy, posyłając jashiniście ostrzegawcze spojrzenie a na ciemnowłosą nawet nie raczył spojrzeć i wszedł do budynku, który stał przed nimi.

Po kilku sekundach od zamknięcia drzwi, fiołkowooki przybił brązowooką do ściany owego budynku, po czym pochylił się nad nią, ze swoim klasycznym uśmiechem na twarzy a ta spojrzała w jego skądś znajome tęczówki, przybierając kamienną twarz, chociaż jej twarz stała się blada. Bledsza niż normalnie.

- Co tam suczko? – powiedział, spoglądając w jej zdezorientowane oczy, kobieta szybko odwróciła od niego wzrok. – Mam taką na ciebie ochotę... – szepnął dziwnie w jej stronę po czym miał zamiar już ją pocałować, kiedy ta nie wiedząc, co zrobić, przemieniła się w lisa i przy okazji pacnęła kitą napalonego mężczyznę w twarz, na co jęknął zaskoczony. – Co jest kurwa! – krzyknął łapiąc się za nos niebiskowłosa wykorzystała to do oddalenia się do niego na bezpieczną odległość.

Na szczęście zielonooki już wrócił, nie sam, bo z walizką i widząc zaistniałą sytuację zmarszczył lekko brwi ze złością, ale jego uwagę głównie przykuł platynowłosy, lecz później przeniósł swoje spojrzenie na czarnego lisa, siedzącego dalej od niego. Tyle wystarczyło, aby kolorowowłosa zrozumiała, że ma wrócić do swojej ludzkiej postaci, więc to zrobiła.

Resztę drogi nie było większych problemów, dziewczyna szła z przodu, upewniając się czy jest czysto a bracia zombie za nią i tak doszli do bazy, złożyli raport po czym każdy rozszedł się po organizacji, by zająć się swoimi sprawami.

Trochę zmęczona dziewczyna siedziała na swoim łóżku czytając jakąś przypadkową książkę, którą dostała od Konan, kiedy przerwało jej to pukanie do drzwi, na które odpowiedziała tylko ,,proszę" a do jej pokoju weszła wspomniana wcześniej kobieta.

- Jak się czujesz? Słyszałam, że Hidan ci się naprzykrzał – przerwała i podeszła do młodszej od siebie kunoichi, siadając obok.

- To normalne – powiedziała długowłosa, wzdychając bezradnie. – Pain cię tu przysłał? – dopytała odwracając wzrok od rozmówczyni, lecz ta pokręciła przecząco głową z lekkim zdziwieniem. – W takim razie... Czy coś cię boli? – fioletowowłosa ponownie zaprzeczyła, spoglądając łagodnie na dziewczynę.

- Chciałam się upewnić, że jesteś cała – zielonowłosa była zaskoczona tą odpowiedzią, ale nic nie powiedziała. – Hidan jest... Dość specyficzny – dodała na co młodsza rozmówczyni, uśmiechnęła się lekko. – Chciałabyś poskładać ze mną origami? – spytała złotooka i otrzymała twierdzącą odpowiedź, dlatego już chwilę później całe łóżko zostało zasypane papierowymi różami oraz zwierzątkami, stworzonymi przez młodszą z kobiet, ale pod czujnym okiem starszej.

Tak spędzały razem czas, dopóki Kitsune nie zasnęła ze zmęczenie i nie została położona oraz przykryta przez Konan kocem. Krótkowłosa musiała przyznać, że ciekawiła ją nowa członkini brzasku i z jakiegoś powodu, gdy tylko obserwowała jak bardzo nieufna jest dziewczyna, przypominała sobie czasy, kiedy była sierotą błąkającą się po Amegakure, czyli niezbyt dobre czasy. Wyszła, zamykając za sobą jak najciszej drzwi.

The another time ll Obito x ocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz