Rozdział 6

66 9 0
                                    

Kitsune, korzystając ze swojego wolnego czasu od misji, postanowiła spędzić trochę czasu w środowisku, w jakim czuła się najlepiej, czyli natury. Będąc w bazie raczej nie wychylała się z poza swojej bezpiecznej strefy, zwanej inaczej jej pokojem, a jeśli już tak się stało to robiła to ostrożnie, jakby jeden zły krok sprawił, że zniknie. Jedynym miejscem, które regularnie odwiedzała był ogród Zetsu oraz znalezione przez nią miejsce poza kryjówką, do którego właśnie zmierzała.

Szła przez las, ciesząc się jego odgłosami dopóki nie doszła do celu swojej wędrówki jakim było, coś w rodzaju jeziora, lecz mniejsze niż ono i wielkością przypominało, taką jakby jego mniejszą wersję. Spojrzała w stronę starej wiśni, znajdującej się na brzegu, jej gałęzie były rozłożyste oraz pochylone ku tafli wody, a niektóre z młodych pędów, praktycznie ją dotykały. Akurat znajdowała się w rozkwicie, co dodawało jej uroku, któremu ciężko było się oprzeć jasnookiej dziewczynie.

Brązowooka nie potrzebowała dużo czasu, by znaleźć się pod tym majestatycznym, przynajmniej jej zdaniem, drzewem. Usiadła pomiędzy dość masywnymi korzeniami, znikającymi w glebie i odchyliła swoją głowę, pozwalając sobie także na odsłonięcie twarzy, którą miała zakrytą przez kołnierz swojego płaszcza.

Jej wzrok skierował się na połyskującą taflę jeziorka, na którą spadło kilka płatków kwiatu wiśni, zakłócających spokój wodnej powierzchni, tworząc przy tym swego rodzaju, miniaturową falę, po chwili obserwacji tego zjawiska, dziewczyna przymknęła oczy i nieświadomie usnęła.

Tymczasem Kisame badał głębiny jeziorka, nieświadomy tego, iż nad tym samym zbiornikiem wodnym znajduje się młodsza kunoichi, której nie było mu dane poznać bliżej, choć bardzo zainteresował się jej postacią. Po dłuższym czasie spędzonym pod wodą postanowił się wynurzyć, nie wiedząc, że przyczyni się do przerwania spokojnego snu ciemnowłosej.

Brązowooka podniosła swoje powieki, gdy do jej uszu dobiegł odgłos wynurzania się z wody, więc jej oczy mimowolnie powędrowały ku przyczynie takowego oddźwięku, którym okazał się być niebieskoskóry mężczyzna, przypominający rekina. Z tego co mogła ona zauważyć nie miał on na sobie koszulki, a następnie zauważyła, że on także na nią patrzy i zaczyna iść w jej kierunku, jednocześnie wychodząc z jeziora.

Dziewczyna nie wiedziała do końca, co może zrobić w takiej sytuacji, dlatego najzwyczajniej w świecie zamyśliła się nad tym, co powinna zrobić, przez co nawet nie zauważyła, iż Kisame do niej dotarł prędzej niż ta, w ogóle zdążyła zacząć swe rozmyślanie.

- Co ty tutaj robisz? – zaczął rekin, na co podniosła swój wzrok na jego sylwetkę, nie miał na sobie koszulki, więc dziewczyna miała idealny widok na jego wyrzeźbione mięśnie brzucha. – Um... Kitsune? – spytał, gdy nadal milczała, mając wzrok na jego brzuchu, po wyrwaniu z tego transu ta tylko zarumieniła się i wbiła swój wzrok w ziemię. Mężczyzna niewiele myśląc zaśmiał się cicho, po czym usiadł obok niej.

Siedzieli w ciszy, której nie sposób było nadać rodzaj. Wiatr trochę rozwiewał włosy dziewczyny, nie przeszkadzając jednak w obserwowaniu otoczenia, czarującego jej osobę. Białooki przyglądał się jej kątem oka, bądź co bądź nie miał okazji z nią zamienić nawet słowa, lecz nie chciał jej przeszkadzać.

- Kisame-sama, drzewa co roku zapuszczają liście i co roku je tracą, prawda? – jasnooka przerwała w końcu ciszę, nie zwracając jednak wzroku na jego osobę. Potaknął głową. – Więc dlaczego, kiedy człowiek odkryje się przed drugim człowiekiem i zostanie zraniony, nie pozwoli po raz kolejny dać szansy liściom wyjść na wierzch, i po raz kolejny je stracić? – jej porównanie zdziwiło go. Nie spodziewał się usłyszeć od niej czegoś takiego, przynajmniej nie w pierwszej rozmowie z nią. Ciemnowłosa spojrzała na niego, chcąc usłyszeć jakąś odpowiedź, czy też wytłumaczenie z jego strony. Zamyślił się.

- Samo to pytanie jest skomplikowane, a co dopiero odpowiedź – wziął głębszy wdech przymykając oczy. – Myślę, że to przez strach. Nikt nie chce cierpieć dwa razy tego samego bólu, niezależnie od samej jego ilości – wypowiedział się w końcu, kobieta tylko kiwnęła głową, po czym popatrzyła na niebo, które było szare oraz zachmurzone. Także na nie spojrzał. – Powinniśmy wracać – rzekł krótko, podnosząc się, a jego rozmówczyni poszła w niego ślady.

Całą podróż Kisame starał się załapać z nią jakiś kontakt, co ostatecznie się mu udało, kiedy ta powiedziała, że lubi przebywać w miejscach, gdzie jest woda. Po dotarciu do kryjówki ich drogi rozeszły się. Ona poszła do salonu, a on do siebie, by muc w spokoju przygotować się do misji, na którą miał się niedługo udać, i o której młoda kunoichi wiedziała tylko tyle, iż Itachi oraz Kisame pójdą na nią z kimś jeszcze.

Dziewczyna siedziała w spokoju u siebie, skupiona na rozmyślaniu, kiedy to jej cisza została przerwana przez rudowłosego, który wszedł do jej siedziby, jak gdyby nigdy nic, przy okazji sprawiając, że drzwi o mało nie wypadły z zawiasów. Patrząc na niego tylko przekręciła głowę, ale nic nie powiedziała.

- Kitsune, idziesz na misję z Uchihą i Hoshigaki'm – rzekł niewzruszonym jak zwykle tonem, na co jasnooka kiwnęła lekko głową. Zielonowłosa czuła bijącą od lidera wściekłość, dlatego nie chciała przytrzymywać go dłużej, aby spytać się o jakieś aspekty tej misji, w końcu nie miała zamiaru robić sobie wrogów, a na jej pytania mógł równie dobrze odpowiedzieć jeden z jej przyszłych towarzyszy.

Po jakże miłej wizycie Pain'a młoda kobieta mogła jakkolwiek przygotować się do misji, czyli najzwyczajniej sprawdzić swoją katanę, kunai'e oraz inne ostrza, których nie było bardzo dużo, ponieważ kunoichi nie była przystosowana do noszenia dużej ich ilości, zwłaszcza, że zwykle omijała bójki, co nie oznaczało jednak, iż brakowało jej doświadczenia w walce, bo akurat jego miała nadmiar, pomimo dość młodego wieku.

Kiedy była już gotowa, postanowiła poszukać któregoś z chłopaków, z którymi miała wyruszyć, więc najpierw udała się do salonu, bo tam najłatwiej można było kogokolwiek znaleźć i tym razem jej się udało spotkać tam Itachi'ego, czekającego zapewne na nią. Czarnowłosy zmierzył ją swoim spojrzeniem, po czym oderwał się od ściany, o którą się opierał.

- Chodź, Kisame na nas czeka – oznajmił na co tylko kiwnęła głową i posłusznie podążyła za nim, wyrównując z nim krok.

- Itachi-sama, na czym polega nasza misja? – spytała spokojnie, w środku czując jednak niepewność, co do swojego czynu. Czarnowłosy spojrzał na nią kątem oka, nie śpiesząc się z odpowiedzą na zadane przez nią pytanie, co jej nie przeszkadzało.

- Zwiady, mamy zdobyć zwój z Sunagakure – powiedział po czasie, przerywając ciszę.
Szli tak dopóki starszy ninja się nie zatrzymał, nie złożył odpowiednich pieczęci, a głaz, który zagradzał im drogę nie uniósł się pozwalając im przejść. Uchiha wznowił kroku w białe światło, a niebiekowłosa po szybkim namyśle nie została mu dłużna i podążyła za nim.

The another time ll Obito x ocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz