Zamieć
nic nie widzę
nic… albo może właśnie
widzę aż za dużo rzeczy,
płatków śniegu całe zastępy
szeregi, kolumny, ławy,
armie, legiony, chmary…I to wszystko płateczki
śniegu, małe tancereczki,
gdzie każda primabaleriną
wyjątkową, niepowtarzalną, jedyną.
Wszystkim jest ich taniec,
ziemią, piekłem, niebem,
południem oraz północą,
dniem, brzaskiem i jasną nocą,
Księżycem i nowym Słońcem,
piaskiem i kosmosem…Me odczucia też wirują,
z zimnem miesza się ciepło,
gorączka i zimne poty,
smutek i szczęścia potoki,
i ten… ból piekący,
przypominający teraz łaskotki
samej Królowej Śniegu.
Nie są to nieszczęsnego
lustra kawałki ostre,
które tną niczym szlachetne ostrze,
tylko piórka, pióreczka
muskające sine usteczka.A słyszę tylko wicher,
przygrywający jakimś walcem
do ich piruetów.
Gdzieś zza zakrętów
woła mnie jeszcze jakiś
głosik cichy, mikry, słaby.
Dziwnie nieznano znany,
jakby w dzieciństwie zapomniany.
Jeszcze chwila i usłyszę słów kawałki…
"Czy chcesz kupić może zapałki?"________
Hejka!
I zaczynam znów kombinowanie ze słowami. Bo nie mogłam opisać czegoś tak oklepanego, jak burza uczuć, a na zwykłą burzę nie mam fantazji. Co pozostało? A no pierwszą myślą była burza piaskowa, bo why not, ale potem, gdy zobaczyłam te zwały piachu pchające się do oczu, przypomniałam sobie jaki jest tytuł wyzwania. Ustawiłam więc kolor piasku na biały, zmniejszyłam temperaturę do dogodnych -20℃ i wklepał w pasek komend /time set night. Efekt możecie podziwiać powyżej, doprawiony co nieco Christianem Andersenem.
Też widziałam, że Metathrone wstawił również wiersz na dzisiejsze słowo, więc wpadnijcie zerknąć na jego twórczość. Ja zaraz idę obczaić tę radioaktywną burzę, na którą wskazuje tytuł.
Trzymajcie się Robaczki!
CZYTASZ
Przysypane pierwszym śniegiem
PoetryKolejne wyzwanie! Tym razem zimowo, śnieżnie i... surrealistycznie. Oczywiście w miarę możliwości.