część 2 ty nowy!

78 1 0
                                    

Jimin'owi cholernie lekcja się dłużyła, ale nie narzekał, gdy miał przed sobą tyłek swojego nowego nauczyciela.

Nauczyciel poruszał się z gracją czym Jimin'a zaskoczył. Czuł się jak by zatrzymał się w czasie i doświadczył czegoś niemożliwego.

- Okej, to spotkamy się na zajęciach fizycznych. Prosił bym aby pan Park Jimin został na chwilę.

Cholernie nie widział co ten cuda od niego chciał.

Chwile po dzwonku, nikogo już poza Jiminem oraz nauczycielem w klasie nie było.

- Panie, Park. Jak dobrze czytam, dlaczego się spóźniłeś? - Yoongi podniósł wzrok na  zaskoczonego Jimin'a.

Przecież kurwa jestem nowy, chyba wiadomo że nie wiem gdzie co jest. - pomyślał.

- Odpowiedź jest jasna panie Profesorze, jestem nowy a ta buda jest dość duża na to by dotrzeć do prawidłowej klasy. - mrugnął

- ostatni raz mi to było, bo inaczej zadzwonię do twoich rodziców. - ostrzegł.

- w porządku, jeszcze raz przepraszam. - ukłonił się po czym za wskazówkami rąk nauczyciela opuścił salę.

Chwycił swój plecak w  ręce, wyciągnął z niego strój do zajęć fizycznych po czym przewiesił sobie przez ramię.

- Ty nowy! - Już wiedział że szykują się kłopoty.

- Hmm? - mrugnął gdy spojrzał na chłopaka który  zawołał go.

- Widzę że z ciebie trochę mała pizda, więc mam do ciebie ofertę nie do odrzucenia. Mam nadzieję że się zgodzisz bo jak nie to...

- To....? - zapytał poirytowany Jimin

- Będziesz miał piekło w tej szkole.

- W piekle zawsze jest gorąco a tutaj pogoda się często zmienia. - odgryzł się.

- Nie ważne, zrób za mnie lekcje a będziesz tutaj dobrze traktowany. - tego dnia Jimin  został parę razy  poirytowany. Tym razem też tak było. Nieznajomy mu chłopak rzucił mu swoje książki. Których Jimin oczywiście specjalnie nie złapał.

- Dotknij mnie jeszcze raz swoimi brudnymi łapami a  nie tylko będziesz robił mi lekcje. - warknął Kopiąc lekko  książki w stronę stojącego z zszokowaną miną chłopaka.

- Nie spodziewałem się tego po tobie, ale w porządku. Mam inną ofertę. Wejdź do naszej grupy, przydasz się!

- nie będę się błaźnił, po marz sobie.

- Słuchaj szczeniaku! Już mnie powoli wkurwiasz więc albo zrobić to co ci każe albo.

- Hm? Albo co? Uderzysz mnie? Koleś ogarnij se hormony. Nie ta bajka smerfy i jego świta są na kanale dla bajek nie w rzeczywistości. Jeżeli chcesz złapać chociażby jednego smerfa znajdź ich czuły punkt. Ale rozczaruje się. Nie jestem pierdolonym smerfem. Za to jestem wolnym człowiekiem który szanuje siebie i ludzi. Nie znam cię i nie chce poznawać. Dlatego proszę, nie wchodź mi w drogę a twoje życie, nie będzie trudne do przeżycia. - syknął prosto w twarz nieznajomego.

Który zaskoczony odsunął się dając przejść  tak zwanemu Kujonowi.

Jimin nie chciał, robić wokół siebie tyle szumu ale ten jego nie wypażony język zawsze odzywa się w nie odpowiednim. Momencie.  

Niczym zadowolony struś który niedawno uderzył głową w ziemię, wszedł  do przebieralni. Gdzie była już męska grupa jego kolegów z klasy.

- Nowy? Czy ktoś cię zaczepił? - zapytał ten sam chłopak który obronił go w klasie.

- Nie, dzięki że pytasz. - Jimin uśmiechnął się w stronę chłopaka który spalił niezłego buraka.

- Dla twojego bezpieczeństwa połóż proszę swoje rzeczy do mojej szafki, nie pożałujesz. Ci debile co cię zaczepili nie dadzą ci żyć. Będą cię gnębić.

- Poradzę sobie. Ale dzięki za..  Wiesz. - Jimin pokazał na szafkę która była otwarta.

- jak by coś to mów, śmiało ci pomogę. - odkrzyknął. Wychodząc.

TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz