część 17 przyjaciele?. Nie, bracia...!

37 0 0
                                    

- i co? Teraz pójdziesz do innej szkoły. Poznasz innych przyjaciół w mnie Emily i Jackson'a zostawisz? Ty wiesz jak Emily płakała gdy dowiedziała się że zostałeś wyrzucony  trybie natychmiastowym.

- nie czujesz jak rymujesz, musiałem kiedyś wylecieć. W jeżeli chodzi o znalezienie sobie przyjaciół. To mam tylko was. Uwierz mi może jednego poznam ale to wy będziecie prawdziwi.

- Przyjaciele na zawsze? - Jimin spojrzał na TaeHyung'a który z bólem serca żegnał się z przyjacielem.

- Nie, bracia...! Lepiej pasuje. - odparł niczym szczęśliwe dziecko.

- jeszcze lepiej, trzymam cię za słowo. - zagroził palcem w  stronę Jimin'a który tupnął po czym poprawił swój plecak.

- Muszę się zbierać, jest godzina siódma dwadzieścia a o siódmej pięćdziesiąt muszę już tam być - mrugnął - odwiozę cię. Specjalnie dla mnie rano wstałeś i przyjechałeś.

- Nie! Spokojnie dam sobie radę

- nalegam, przecież brata samego nie zostawię. Będziemy przecież się widywać codziennie tylko nie w szkole. - szepnął przytulając się do trochę wyższego od siebie.

- Okej, ale po gadasz chwile z Emily i Jacksonem.

- pewnie.

- a na którą masz lekcje? - pyta Taehyung

- Na dziewiątą.

- to dlaczego jedziesz na ósmą.

- nie wiem, chyba tak z przyzwyczajenia.

- jedźmy, bo oszaleje z tobą. - Jimin zaśmiał się lekko. Wiedząc że w tym czasie droczy się z przyjacielem.

Nie całe dwadzieścia minut później oby dwaj dojechali na miejsce. Jimin wyszedł na chwilę z samochodu pod groźbą że zostanie powieszony za jaja jak będzie siedział cały czas w samochodzie.

Nie całe dwie minuty później do chłopaków podeszła Emily która Uwiesiła się na szyi Jimin'a. A za nią Jackson który przywitał chłopaka męskim przytulasem

- Chłopie, tęskniłam. Wywalili cię. - zaczęła mówić szybko.

- spokojnie, wywalili bo zrobiłem coś niestosownego z  zasadami szkoły. Podniosłem tego konsekwencje. - uśmiechnął się w stronę dziewczyny. Nie zdając sobie sprawę że osoba mając dyżur na dworze przed lekcjami spoglądała na niego. I był cholernie zdenerowowany widząc go w innym mundurku szkolnym. Wiedział iż stracił go już na zawsze.

- rodzice dali ci popalić?

- jeszcze się z ojcem najebałem, na drugi dzień miałem takiego kaca że głowa boli - zaśmiał się. Widząc miny swoich przyjaciół.

- nie żartuj. - parsknął śmiechem Jackson. Nie zdając sobie sprawy że Jimin nie żartował.

- właśnie że nie żartował. Wysłał mi nagranie po pijanemu jak śpiewa ze swoim ojcem piosenki trzymając się swoich ramion. - odezwał się Taehyung.

- Kurwa, chce takiego ojca - krzyknął Jackson.

- rodziny się nie wybiera. Ale przyjaźniąc się ze mną mój ojciec sam traktuje cię jak syna - zaśmiał się spoglądając na godzinę

- ja tak miałem, ja już nie chce pić z jego rodzicami. Oni powitali mnie jak swojego syna którego długo nie widzieliśmy - Jimin parsknął śmiechem, dając znak że musi już jechać.

- Miło było was zobaczyć ale teraz czas na mnie. - odparł podchodząc do samochodu. Otworzył drzwi od strony pasażera. Po czym miał zamiar wejść. Ale nie mógł tak zostawić swoich przyjaciół.

Podszedł do nich po czym każdego po kolei mocno uściskał.

- nie lubię się żegnać, dlatego tylko powiem. Do zobaczenia za parę godzin. - uśmiechnął się po czym wsiadł do samochodu. Otworzył okno po czym pomachał płaczącej Emily która nie chciała stracić przyjaciela który w tak krótkim czasie poznał jej dobre jak i źle strony i jej nie zostawił. Jimin dam nie mógł zostawić tak dziewczyny. Wziął swoją kurtkę którą miał na co dzień  po czym wyszedł z samochodu. By po chwili podejść do niej i okryć ją ciepłym oraz pachnący materiałem swojej kurtki. A dwa perfumy które miał w schowku wręczył chłopakom. - to na pamiątkę, a tą kurtkę możesz sobie zatrzymać - puścił jej oczko gdy zapiął zamek. Ostatni raz przytulił dziewczynę która nie chciała go puścić.

- Dzięki ci przyjacielu, będę wiedział że jesteś blisko gdy będę czuł twój zapach. - zaśmiał się Jackson psikając się oraz kurtkę Jimin'a, teraz należącą do swojej dziewczyny.

- dziękuję ci Jimin było mi naprawdę zimno. Ty zawsze wiesz kiedy masz się pojawić. Co ja bez ciebie zrobię?

- spokojnie, to tylko inna szkoła, będę tu przyjeżdżał. Będziemy razem chodzić na pizze do galerii zrobię ten wyjątek dla ciebie małpko. - zaśmiał się.

- dziękuję, oddam ci ją jak się spotkamy - odpowiedziała nie chętnie

- zatrzymaj ją sobie już jest twoja. Tylko twoja. - dodał poprawiając kurtkę.

- żegnaj przyjacielu - krzyknęła gdy ostatecznie Jimin odjechał z posesji szkoły.

TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz