część 39

20 0 1
                                    

Minął  miesiąc,  jimin  nie  dawało znaku życia . Nadzieja była stracona.

Szkoła została wybudowana od nowa
Uczniowie już zajęli swoje ławki  i czekają aż Bohater się obudzi.

Min  wrócił do pracy jakieś  dwa dni temu.  Czym zadowolił  po części  uczniów jak i nauczycieli.

Siadając  przy biurku  spojrzał się na siedzących jak na szpilkach uczniów  którzy oczekiwali  wyjaśnień.

- Pani Min ? Czy Pan Park się obudził  ? - zapytał Seungmin.

- Nie, nie obudził się jeszcze. Powiecie mi bo się nie dowiedziałem  jak to się stało że on się tam zjawił?.

- proszę pana mogę ją powiedzieć, okej w takim bądź razie  pan Park mieszka niedaleko szkoły  widział ten dym   byłem  u niego i rozmawialiśmy  jako z dobry kumple tłumacząc  mi co mi brakuje w    nutach  przy piosence... w pewnej chwili aż  pisnął
Rozkazał mi się ubrać i biec za nim.  Gdy dobiegliśmy do szkoły 
Pan Jimin... on tylko usłyszał pana imię i bez żadnego sprzeciwu albo zatrzymywania  się wszedł do środka aby pana uratować.  Minęła  chwila gdy Pan jimin wyszedł trzymając cie na rękach.  Dodam że  był naprawdę poparzony  widzieliśmy to wtedy kiedy ściągał koszule  I zatrzymywał Panu rany Pan Park   w pewnej chwili nie potrafił złapać  powietrza i resztkami sił  tak słodko pana pocałował  i opadł   wyglądało jak   by zjadł zatrute  jabłko.

-Czy.. on mnie ? Przy wszystkich ?

- zgadza się panie Min. Krzyczał  do pana ale Pan nie kontaktował.

- pakujcie się  idźcie do domu. Ja muszę wyjechać pilnie.

Wszyscy jak jeden wąż  zaczęli się pakować . Chwilę później klasa była pusta.

Nauczyciel chwycił swój płaszcz  a następnie skierował się do wyjścia.

Droga do szpitala nie trwała długo.  Wchodząc do środka od razu skierował się do pokoju.

Widząc przez szybkę drzwi swojego ukochanego który  mimowolnie otwierał oczy  ucieszył  się  na tyle aby wejść do środka.

- Jimin... skarbie ty żyjesz- zaszlochał.

Wymowę  Jimina powstrzymywała rura którą  miał w gardle.

- ooo obudził się pan,  pozwoli pan że  wyciągniemy Panu te ustrojstwo  z buzi  - Roześmiany się lekarz wyciągając  rurkę  z gardła pacjenta -Proszę oszczędzać  głos.

- doktorze czy on ...

-Tak przeżył  wszystko z nim w porządku..

- dziękujemy.

- Pan też niech odpoczywa. Był pan tutaj miesiąc temu  i  myślę że  pan też powinien jakoś  odpocząć.
Czuwa pan nad ukochanym od momentu gdy się pan obudził.

- Przepraszam i dziękujemy.

TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz