Rozdział 2

691 37 22
                                    

Głos Amandy dudnił po sali, był głęboki i była o nim jedna prawda: brzmiał kobieco. Niezależnie od tonu, którego używała, nigdy nie zmieniał się w dziewczęce popiskiwanie, nawet gdy śmiała się razem ze studentami, to nie przypominał on tego, który zaprezentowała pierwszego dnia przed Yoongim. Tę dziewczynkę, która się przy nim śmiała, słyszał jedynie na osobności. Był to wtedy słodki, cieknący zauroczeniem głos. Nie stały był nawet jej wzrok, bo ilekroć zwraca się do niego, łagodniała. Pewne siebie spojrzenie, zamieniało się w zalotność.

Amanda zauważyła, że Yoongi nawet nie wsłuchiwał się w treść jej wykładów. Patrzył się na blat i wodził palcem po powierzchni, czytając to, co tylko on mógł zobaczyć. Chwilami opadała mu głowa, więc poprawiał ją i znów zaczynał rysować po biurku. Wszystkie jego myśli pochłaniał Park Jimin, który miał zniknąć z jego życia ponad dziesięć lat temu. Co musiało się wydarzyć, że tak nagle wrócił do jego życia?

– Pamiętajcie o projekcie końcowym. Zacznijcie dobierać się w pary – oznajmiła Amanda.

Podniósł się ospale, raz do czasu kiwając głową w stronę studentów na pożegnanie. Zszedł z piętra jako ostatni. Minął Amandę, kłaniając się delikatnie.

– To chwilowe – rzuciła, zatrzymując go w drzwiach. – Przejdzie ci to uczucie.

– Nic mi nie jest. – Machnął ręką i w myślach dodał: – A usuniesz go z listy studentów?

Szedł korytarzem nie wsłuchując się już w rozmowy studentów. Nie rozmawiali już o nim. Szczerze mówiąc, to niczego już nie słyszał. Od jego pierwszych zajęć minęły trzy dni, a poprzedniego dnia nawet nie było go na terenie uczelni. Grupy studentów, które zapisały się na zajęcia z licencji i negocjacji, liczyły około stu osób. W sumie tylko cztery grupy, po dwie na specjalizacje: Biznes muzyczny i Sztuka sceniczna. Ci, co studiowali biznes, przebywali na zajęciach u Amandy, był to również ich obowiązkowy kurs, a natomiast ci, co studiowali sztuki sceniczne i nie interesowali się tym przedmiotem, musieli natomiast coś wybrać. Trafił na grupy, które dobrowolnie zapisały się na jego zajęcia. Byli to tancerze i aktorzy teatralni. Może byłą to kwestia jego umiejętności, a może był nieznaczący na tle wszystkich studentów.

Zasiadł w swojej sali i zamknął drzwi, chcąc napajać się ciszą. W zasadzie nie była to jego sala, a tylko w niej przebywał, ze względu na jej pojemność. Żadna z jego grup nie przekraczała trzydziestu osób, a zazwyczaj i tak stawiało się na zajęciach około piętnastu, więc mądrze było trzymać Yoongiego tylko w tej sali. Przez ostatnie dni, nawet dźwięk instrumentów go nie uspokajał. Chodził zestresowany i nerwowy, zupełnie nie przypominał siebie. Z pewnością zwrócił tym zachowaniem, nie tylko uwagę Amandy, ale również studentów i okolicznych sprzątaczek, którzy zdążyli go poznać i polubić. Miał swoje grono fanów – jak każdy wykładowca i nauczyciel.

Drzwi do sali się otworzyły. Yoongi nie oderwał wzroku od książki. Przerzucił stronę, jakby nic nie zmieniło się w jego otoczeniu. Lubił czuć pod palcami szorstką powierzchnię każdej kartki.

– Zajęcia zaczynają się za dwadzieścia trzy minuty – powiedział Yoongi, zerkając na wskazówki zegarka. – Pytania dopiero po zajęciach.

– Czyli taki się stałeś – pomyślał na głos Jimin.

Yoongi poderwał wzrok. Spojrzał w kierunku mężczyzny, na swój sposób drobnego i podniósł się powoli. Zamknął książkę i pozwolił sobie, aby sytuacja sama się rozwinęła.

Jimin zamknął za sobą drzwi i spokojnym, lekko zestresowanym krokiem, zbliżył się do biurka.

– Wyrosłeś – wyrzucił z siebie Yoongi. Jego warga drgnęła delikatnie, ale nieznacząco, a w spojrzeniu przewijało się szybkie, ledwie zauważalne mgnienia nostalgią.

Teach me | yoonmin | +18 ✔️ [DRUK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz