Było przed dziewiątą, kiedy do drzwi dobijała się matka Jimina. Uderzała intensywnie, budząc sąsiadów i zwierzęta. Jej pukania nie było koniec, aż w końcu Yoongi, zapinając w drodze pasek do spodni, podszedł do drzwi.
– Odejdź – rzuciła kobieta, odpychając Yoongiego w przejściu.
Do mieszkania weszła razem z całym gniewem, który palił za nią ślady. Cała się trzęsła, bliska była rozpaczy, a gdy Jimin wyszedł z sypialni, omal nie rzuciła się na niego z rękami. Powstrzymał ją jedynie zdrowy rozsądek.
– Jak mogłeś mnie okłamać! – powtarzała, tupiąc nogami.
Wymachiwała rękami, jakby pragnęła chwycić Jimina za koszulkę, ale nie mogła go dosięgnąć.
– A ty? – wskazała na Yoongiego. – Kryłeś go.
Obaj spojrzeli na siebie. Ledwo zdążyli wyjść z łazienki, ubrać się, a musieli już brać czynny udział w kłótni.
– Od tygodni nie należysz do drużyny – oznajmiła matka. – Rozmawiałam z twoim trenerem.
– Gdzie go spotkałaś?
– Nieistotne, gdzie go spotkałam.
Rzuciła w Jimina teczką zdrowotną, którą otrzymał od swojego trenera. Podniósł ją, zaciskając palce, które gniotły brzegi teczki. Czuł, jak niewidzialna pętla zaciska się wokół jego szyi.
– Podobno pobiłeś się z drugim tancerzem. – Jej klatka piersiowa unosiła się intensywnie. – Jak mogłeś pobić drugiego człowieka? Ile ty masz lat, do cholery?
Patrzenie na jej twarz było dla Jimina niezwykle bolesne. Mogłaby jedynie słuchać oskarżeń i drwin, jakie w jego kierunku wymachiwała, a nie miała w tym żadnego wyrzutu sumienia. Zacisnął usta, a dłońmi starał się ukryć przed wymachującymi ramionami swojej matki – wydawał się nadzwyczaj malutki.
– Porozmawiamy wieczorem – powiedział Yoongi, chwytając kobietę za ramię. – Musimy wyjść.
Kobieta odwróciła się w stronę Yoongiego, spodziewając się łagodnego uśmiechu, ale zamiast tego zobaczyła spięte brwi. Mimo to uspokoił ją. Wzięła głęboki wdech i opuściła mieszkanie, ciągnąc za sobą Yoongiego. Ten ledwo zdążył ściągnąć płaszcz z wieszaka i wsunąć stopy do butów, które wciąż były rozwiązane.
Właśnie takiej reakcji Jimin się obawiał. Przez nią źle spał, a nocami nie potrafił się regenerować. W jego umyśle kołatały się bezużyteczne scenariusze, a wybuch agresji ze strony matki, na wieść o jego odejściu, był jednym z nich. Zdolny był wpaść w panikę, co zdarzało się tylko przy najbliższych. Nigdy nie ujawniał tego przed Yoongim, a obawy o reakcję matki trzymały go w napięciu. Był zazwyczaj spokojny, ale wspomnienie innych sytuacji, zwłaszcza z Harry'm, sprawiało, że emocje bledły.
Jimin chwycił się za łokcie, napierając na nie, próbując wyrównać nieregularny oddech. Chwile, kiedy potrzebował wsparcia kogoś spoza siebie, były rzadkie, ale teraz konieczność się pojawiła. Podczas wspólnego mieszkania z Taehyungiem, przyjaciel zawsze mógł go uspokoić i oferować pomoc. Kontrolował sytuacje, nawet w Korei, podczas licealnych zajęć. Był rodzajem opiekuna, cenionego zarówno przez Jimina, jak i jego rodziców.
Każde kolejne westchnienie było krótsze, a łzy same napływały mu do oczu, jednak płacz zatrzymywał gdzieś głęboko w sobie. Niespodziewanie do mieszkania wrócił Yoongi. Zapomniał z blatu kluczy do samochodu i miał dobry pretekst, żeby ponaglić Jimina.
– Jesteś gotowy? – spytał Yoongi, wchodząc do kuchni.
Obraz ciężko oddychającego Jimina, trzęsącego się z stresu, wzbudził w Yoongim uczucie niepokoju.
CZYTASZ
Teach me | yoonmin | +18 ✔️ [DRUK]
FanfictionYoongi, nieoczekiwanie, zdobywa posadę na nowojorskim uniwersytecie. Na pierwszych zajęciach uświadamia sobie, że jego dawny kochanek jest jednym z jego studentów, co przynosi ze sobą mnóstwo problemów. Pomimo tego, nie może powstrzymać swoich uczuć...