– Zdrowo wyglądasz – odparł pan Choi, obejmując Yoongiego swoim ramieniem. – Ameryka ci służy.
– Dobra dieta.
– Z pewnością – odpowiedział z uśmiechem. – Udało mi się skontaktować z twoimi rodzicami. Wszystko już załatwiłem, tylko została kwestia hotelu. Pomyślałem, że może chciałbyś ich przenocować. Masz małą sypialnię dla gości.
– Proszę kupić nocleg w hotelu i przesłać mi rachunek.
Choi przytaknął.
– Skoro tego chcesz.
Pan Choi najwyraźniej znał całą prawdę o rodzinie Min, ale nauczony ważności hierarchii w koreańskim społeczeństwie, miał nadzieję, że Yoongi im wybaczył. Nie potrafił utożsamić się z uczuciami małego chłopca, który żywił urazę, ale z pewnością potrafił zrozumieć zachowanie dorosłego mężczyzny.
Yoongi lubił spacerować z panem Choi między swoimi zajęciami. Był to jedyny moment, aby znów rozmawiać po koreańsku, a jednocześnie oczyścić umysł. Czuł się trochę, jak u mnichów, którym mógł się zwierzyć z najgorszych sekretów, jak dla chrześcijan spowiedź. Jimin natomiast lubił rozmawiać po angielsku, a Yoongi przyłapał się na tym, że jemu zupełnie to nie przeszkadzało. Poza pracą, starał się korzystać z koreańskiego, dlatego tak bardzo lubił te spacery, ale kiedy Jimin zaczynał mówić, on już nie myślał o sobie. Wiedział doskonale, że Jimin od prawie czterech lat mówił wyłącznie po angielsku. Nie wracał do swoich starych korzeni, poza spotkaniami z rodzicami, ale ci też nie nalegali, aby zmienił zwyczaje.
– Powinni być z początkiem nowego tygodnia. Znajdziesz czas?
– Tak.
– Czy powinienem was odwiedzić?
Yoongi zawahał się z odpowiedzią. Rozejrzał się wokoło, znów nasłuchując się dźwięków miasta.
– Nie trzeba.
– Dobrze znam twojego ojca – westchnął pan Choi. – Nie rozumiem, dlaczego zrobił się taki nierozsądny.
– Od pieniędzy.
– Też to powtarzałem twojej babci, gdy go wychowywała – odparł pan Choi. – Dała mu zbyt dużo, a on nie miał szansy dorosnąć.
Słuchanie o rodzicach zawsze było dla Yoongiego trudnym tematem. Nie musiał zbyt daleko się zagłębiać, aby ich skutki wychowania poczuć na własnej skórze. Niezależnie od przyjaźni, jakie miał w Daegu, nie żałował nigdy przeprowadzki do babci. Ona o niego dbała, zawsze pamiętała o posiłkach i przede wszystkim wspierała. Tego nie mógł oczekiwać od rodziców. Zawsze na stole, podczas gdy oni byli w pracy, leżały drobne pieniądze. Niezależnie, czy Yoongi miał dziesięć lat, czy piętnaście, zawsze sam musiał zadbać o swój posiłek.
Pewnego dnia wyszedł z domu o drugiej w nocy, ponieważ był bardzo głodny. Miał zaledwie jedenaście lat, a nie miał okazji zjeść u rodziny Park. Wyszedł więc do pobliskiego sklepu. Akurat rodzice byli na nocnej zmianie przy rzece Geumh, a ich dom znajdował się po drugiej stronie miasta. W lokalnym sklepie dobrze go znali i wiedzieli, że miał w zwyczaju pokazywać się w nocy. Jedna z kasjerek nawet planowała powiadomić o tym policję. Tego dnia miała już dość.
– Yoongi, nie możesz przychodzić sam o tej godzinie – powiedziała kobieta i sięgnęła po swój telefon. – Muszę niestety powiadomić kogoś dorosłego. Jesteś u nas, co najmniej dwa razy w tygodniu.
Chłopiec nie reagował. Zdjął z półki smakołyki i podszedł z nimi do lady.
– Podasz mi numer do rodziców?
CZYTASZ
Teach me | yoonmin | +18 ✔️ [DRUK]
FanfictionYoongi, nieoczekiwanie, zdobywa posadę na nowojorskim uniwersytecie. Na pierwszych zajęciach uświadamia sobie, że jego dawny kochanek jest jednym z jego studentów, co przynosi ze sobą mnóstwo problemów. Pomimo tego, nie może powstrzymać swoich uczuć...