-O boże! Żartujecie, prawda?!- Wrzasnęłam, na co moi przyjaciele się roześmiali. Stałam na środku mojej restauracji, w brudnym fartuchu, z szeroko otwartą buzią, wpatrując się w kawałek papieru. Nie wierzyłam, w to co widzę. Jeździłam wzrokiem po wszystkich w pomieszczeniu, a ich uśmiechy na twarzy same wszystko zdradzały. Nie żartowali.
-Podziękuj Leo, on na to wpadł.- Wypalił Navi, klaskając w dłonie. Spojrzałam na Argentyńczyka, a ten wzruszył ramionami.- Jedziemy opalać dupki, kochani!
Przyłożyłam dłoń do ręki, po czym poczułam w kąciakach oczy łzy. Odkąd byłam mała, marzyłam o tym dniu. Leo dobrze o tym wiedział. Pisnęłam, po czym rzuciłam się w ramiona moich przyjaciół. Wszyscy zaczęli wiwatować, a łzy spływały po moim policzku. Nie byłam w stanie uwierzyć w to co widziałam. Nigdy nie sądziłam, że dożyje tego momentu w moim życiu, a już szczególnie, że będę z moimi przyjaciółmi. Poczułam, jak Lionel całuję mnie w czubek głowy, a po chwili jak ktoś unosi mnie ku górze. Pisnęłam, wycierając mokre policzki. Mbappe i Hakimi unieśli mnie na swoich rękach, podrzucając co chwilę. Vivan stała gdzieś z boku, śmiejąc się i wszystko nagrywając telefonem, a ja starałam się trzymać mocno chłopaków, aby nie spaść.
-Jedziemy do Grecji!- Wrzasnął Hakimi, lekko mnie gilgotając, na co złapałam się mocno za rękę Kyliana, a on zaśmiał się na mój gest.
Gdy wszyscy się uspokoili, a emocje opadły, usiedliśmy przy jednym ze stolików, a ja każdemu zrobiłam kawy. Sama byłam w takim szoku, że uśmiech nie schodził mi z twarzy.
-Ale chwila, kto za to zapłaci?- Wypaliłam nagle, spoglądając na przyjaciół. Taki wyjazd musiał być bardzo kosztowny, już omijając fakt, że jedzie z dziesięć osób. Uniosłam brwi ku górze, a wszyscy nagle zaczęli unikać mojego wzroku. Zaraz po tym poczułam czyjeś ręce na barkach, a po chwili osoba za mną położyła swój podbródek na mojej głowie. Zerknęłam w górę, a gdy mój wzrok napotkał oczy Argentyńczyka, które błyszczały, a sam zagryzł wargę z lekkim uśmiechem, wyszczerzyłam oczy, kręcąc głową przecząco.- Chyba cię coś boli, Leo!- Palnęłam, na co ten przyłożył mi swoją dłoń do ust, każąc mi siedzieć cicho. Starałam się wyrwać, gryząc go, ale cwany się nie dał i dalej tłumaczył mi, abym się tak nie szarpała.
-Spóźniłem się?- Usłyszeliśmy nagle za nami, a ja, słysząc dobrze mi znany głos, wykorzystałam chwilę nie uwagi Messiego i wymsknęłam się spod jego silnych dłoni, aby zaraz potem znaleźć się w objęciach Francuza.- Aż tak się stęskniłaś, Gray?- Zaśmiał się, a ja wywróciłam oczami.
-Chciałbyś.- Fuknęłam, na co on uderzył mnie lekko w ramię, po czym złapał za moją rękę i razem zaczęliśmy kierować się w stronę naszych przyjaciół.
-Dobra, dobra, gołąbki. Tort jest gotowy!- Pisnęła moja przyjaciółka, a po chwili wyszła z kuchni z małym, czekoladowym tortem. Nie mam pojęcia, jakim cudem go wcześniej tam nie zauważyłam, a brunetka zapewne widząc moją twarz, wybuchnęła śmiechem.- Też nie wiem, jak ty go tam nie zobaczyłaś.
Tak, często zdarzało się, że dziewczyna czytała mi z myśli. Do dzisiaj zastanawiam się, jakim cudem to robiła. Była w tym świetna, bo potrafiła czytać też z twarzy. Umiała ci nawet powiedzieć, o czym właśnie myślisz, patrząc tylko na twoje oczy.
-Sam wybierałem tort!- Krzyknął Navi, a ja wiedząc do czego jest zdolny, lekko się przeraziłam. Tak naprawdę, moje urodziny były dopiero za kilka dni, ale gdy tylko okazało się, że Liga jest idealnie w ten dzień, Messi powiedział, że nie wybaczy sobie jak znowu go nie będzie na nich, więc zrobimy mała imprezę przed, a po meczu zrobimy taką bibę, że nie wstanę z podłogi do sylwestra. Przynajmniej tak twierdził.
Gdy dziewczyna zaczęła otwierać tort, a w moje oczy rzuciło się to, co na nim się znajdowało, zakryłam dłońmi twarz, błagając po cichu, abym się po prostu przewidziała. Nagle w całym lokalu zrobiło się cicho. Przeklęłam pod nosem, wiedząc, że jednak mi się nie przewidziało.
CZYTASZ
Perfect Mess - Neymar JR
Teen Fiction~Nie wiem, czym tak bardzo zgrzeszyliśmy, nie mam pojęcia, czemu to wszystko się tak potoczyło, ale proszę kochanie, pamiętaj o mnie w piekle.~ Zdanie o nim można by było wyrobić sobie na podstawie jego gry na murawie. Gdy wychodził na środek, szcze...