Rozdział 16

757 18 2
                                    

Ktoś uchylił drzwi, za nimi stał mój tata Xavier, gdy zobaczył nas wtulonych w siebie zarazem leżących w jednym łóżku, bałam się pomyśleć co on w tym momencie sobie pomyślał...

Tata stał wryty w ziemię, nie wiedząc co ma powiedzieć, choć po chwili wydusił z siebie parę słów.

- Gavi, musimy za godzinę jechać na trening, ty Maddison też jedziesz z nami, założę się, że Pablo bardzo chciałby, żebyś z nami pojechała - mężczyzna uniósł lekko końciki swoich ust, podchodząc bliżej nas.

- Ja jestem za, aby Maddi poszła z nami na trening, odrazu po nim mogłaby ze mną jeszcze poćwiczyć na stadionie - popatrzył się na mnie filciarsko brunet za to ja wpatrywałam się w niego z chęcią zamordowania jego osoby.

- Idealny pomysł, niestety Maddison, już nie masz nic do gadania jedziesz z nami - zaśmiali się obaj mężczyźni na co ja przekręciłam oczami.

Tata wziął mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę, abym podniosła się z łóżka, po chwili zrobił to samo z Gavirą.

Poszłam zrobić do toalety umyć zęby i zrobić mój codzienny makijaż. Kiedy wykonałam te czynności podeszłam do mojej wielkiej garderoby, aby wybrać coś w czym będę stanie i swobodnie ćwiczyć wraz z Gavim.

Postanowiłam na zwykłe czarne przylegające spodenki do połowy ud a na górę założyłam bluzkę w tym samym kolorze, która była do połowy brzucha, przez co można zauważyć sporą część  mojego odsłoniętego brzucha.

Gdy wyszłam z łazienki odrazu po mnie wszedł do niej Gavi.

Po 5 minutach ciemnooki przekroczył próg łazienki mając na sobie bluzkę i spodenki w kolorze niebiesko - czerwonym z numerem 30. Muszę przyznać wyglądał z nim bardzo przystojnie...

- Chodźcie na śniadanie! - zawołał z dołu tata. Xavier nie musiał długo na nas czekać, ponieważ wręcz odrazu usiedliśmy na małych obrotowych krzesłach, stojących przed wyspą kuchenną, na której czekały na nas gofry z bitą śmietaną i czekoladą, które dopełniały nie wielkie niebieskie borówki.

To śniadanie było czymś nieziemskimi, mogłam jeść je codziennie. Od kąd zamieszkuję wraz z rodzeństwem dom naszego kochanego ojca, dostajemy codziennie takie cudowne posiłki. Kiedy byliśmy we Francji, mieszkając z naszą mamą alkoholiczką, nigdy wcześniej nie mieliśmy takiego jedzenie, wręcz głosowaliśmy w tym domu, matka miała nas gdzieś, w pewnym sensie byliśmy biedni, jedyne pieniądze jakie mieliśmy to z wypłaty Inez, która i tak nam nie straczała na opłaceniem prądu, wody czy kupienie jakiego kolwiek jedzenia. Gdy szef matki wyczuwał od niej zapach śmierdzącego alkoholu, po czasie ją zwolnił a jedyne pieniądze, które mieliśmy mama wydawała na wino lub piwo. Nie mieliśmy zupełnie nic. Nie mieliśmy możliwości jeżdżenia na jakie kolwiek wycieczki szkolne, zakupy po galeri nawet nie spożywaliśmy żadnych posiłków. Wtedy zaczął się czas kiedy popadłam w spore problemy psychiczne, o których jeszcze nie miałam okazji komu kolwiek powiedzieć, jedyną osobą, która o tym wiedziała była Vanessa, choć ona także jak inni nie wiedziała wszystkiego...

Chcę rozpocząć nowe życie i zapomnieć o tym co przeżyłam przez dłuższy czas mojego życia, choć wątpię, że kiedy kolwiek o tym zapomnę... Ale nie tracę nadziei...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiaj pojawi się także 17 rozdział, jak wam się podoba na ten moment książka? Dziękuję za każde wyświetlenie i za każdy możliwy, motywujący komentarz jaki piszecie. Jest już was ponad 4 tysiące! Nie mogę w to uwierzyć! JESTEŚCIE NAJLEPSI KOCHAM WAS!!!!!!!❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Will I love you? | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz