Rozdział 18

765 22 2
                                    

Chłopcy skączyli trening o 15:00, kiedy wszyscy piłkarze oprócz Gaviego wyszli,
tata nie komentując naszego zachowania sprzed paru godzin, podszedł do krzesła gdzie były rzucone kurtki naszej trójki. Swoją założył na siebie a dwie pozostałe wziął do rąk i podszedł do nas, dając nam je rzekł:

- Nie mam zielonego pojęcia jaką jest między wami relacja i nie chce się w nią mieszać, ale jedno pytanie nie daje mi spokoju...

- To powiedz co cię tak męczy - zaśmiałam się po mnie zrobił to samo brunet, choć tata nie odwzajemnił gestu, był poważny, ale widziałam lekki uśmiech na jego buzi.

- Czy wy jesteście parą, lub jesteście w sobie zakochani - tata nie mógł powstrzymać śmiechu i głośno się zaśmiał, ale teraz to nam nie było do śmiechu. Mimo, że ponownie coraz bardziej się do siebie zbliżamy, nie czułam się najlepiej słysząc to pytanie,  zjednej strony mam wrażenie, że wyolbrzymiam, to że chłopak mnie miał gdzieś podczas naszego związku, ponieważ zajmował się piłką, chociaż coś mi nie pozwala na to, abym ponownie się z nim związała w relacje miłosną.

Gdy nasza dwójka nie odrzekła na pytanie taty, Xavier zaczął patrzeć się na nas zmarszczając brwi, to jeszcze bardziej wprowadziło mnie w zagłopotanie...

- To skomplikowane - szybko i zwięźle w końcu odpowiedziałam na pytanie, lecz mówiąc te słowa czułam wielką gólkę w gardle. Odrazu po odpowiedzeniu tacie, mój wzrok, który wpatrywał się w jego twarz, szybko przeniósł się na moje dłonie, trzęsące się jak galareta.

- Jeśli chcecie, możecie mi teraz powiedzieć wszystko, chętnie wam pomogę, sądzę, że dobra byłaby z was para - uśmiechął się ojciec a mnie zamórowało na parę sekund, za to Gavi spuścił swoją głowę w dół, aby nikt nie zobaczył jego banana na twarzy, najwidoczniej wiadomość taty spodobała mu się...

- Ta... - chłopak nie dokończył zdania, ponieważ walnęłam go z całej siły w ramie, żeby był cicho, jedyne co wtedy usłyszałam to lekkie pisknięcie od bruneta, którego polała ręka.

- Narazie wolimy zostać w relacji przyjacielskiej, ale jeśli będziemy potrzebować twojej pomocy, odrazu do ciebie przyjdziemy - uśmiechnęłam się sztucznie a Xavier tylko pokiwał ze zrozumieniem głową. Poczułam w tamtym momencie wzrok Pabla na sobie, odwróciłam głowę w jego stronę, widziałam na jego twarzy lekki smutek. Może nie znałam go niewiadomo ile, choć umiałam rozpoznać jego prawdziwe uczucia, nie te co pokazywał na zewnątrz tylko te, które odczuwał w środku... Te raz odczułam ból...

- Zaraz przyjdę... - powiedział chłopak wstając na równe nogi, idąc nie spojrzał się ani na mnie ani na tatę, brunet wyszedł przed drzwi  wejściowe.

- Czy napewno między wami nie ma nic więcej? - zapytał mnie tata widząc zachowanie Gaviego.

- Sama nie wiem... - odrzekłam, nie miałam pojęcia co między nami jest czułam pustkę. Miałam mętlik w głowie.

Co jeśli Gavi uważa mnie za kogoś więcej? Co jeśli go zraniłam swoimi słowami? Co jeśli on mnie dalej kocha? Czy on wyszedł przeze mnie? Czy on teraz płacze? Chciała bym to wiedzieć...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że rozdziały są teraz takie krótkie, lecz nie mam zbytnio czasu na ich pisanie, ale chce coś dodawać codziennie, dlatego staram się dodawać je każdego dnia, ale w krótszej wersji. Możecie napisać czy wolicie, aby pojawiły się rzadziej, ale dłuższe czy codziennie, ale krótsze.❤️

Will I love you? | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz