Rozdział 27

933 39 38
                                    

Wiem, że to nie w porządku, ponieważ to była dziewczyna Gaviego i wiem, że oboje darzą się dużą miłością, lecz to jest ta jedyna szansa. Mam nadzieję, że Maddison w między czasie się nie obudzi, bo nie było by zbyt ciekawie...

Gdy widziałem słodko śpiącą dziewczynę, zacząłem obdarowywać ją dużą ilością całusów w usta, później przeszłem do całowania jej szyi tworząc na nich bardzo ciemne malinki. Do ostatniej rzeczy miałem lekkie wątpliwości, lecz postanowiłem to zrobić... Dziewczyna miała na sobie za dużą koszulkę, którą lekko podniosłem do góry i przyglądałem się jej pięknemu ciału... Kiedy poprawiłem jej bluzkę tak jak miała wcześniej, zaczęłam robić jej masaż na całym ciele, aż w końcu poszłem spać.

Była godzina ósma rano, obudził mnie dźwięk intensywnego pukania do drzwi. Zszedłem szybko po schodach, aby je otworzyć. Przekręciłem klucz i je uchyliłem. Za drugą stroną drzwi zauważyłem Gaviego z pięknym bukietem czerwonych róż, było ich naprawdę dość sporo, podejrzewam, że było ich sto... Gavi stał przede mną a ja nie miałem na sobie koszulki... To dla mnie było najmniejszym problem, lecz bardziej przejąłem się faktem, że ma zamiar przeprosić Mad. Dobrze wiem, że tworzyli kochającą się parę a Gavi to mój przyjaciel, ale nie mogłem pozwolić na powrót do ich relacji. Chciałem mieć Maddison tylko i wyłącznie dla siebie, chce, żeby była moja, tylko moja...

Cholera.

- Pedri, co ty robisz w domu Maddi, jeszcze bez koszulki...- zapytał Pablo marszcząc swoje brwi. - Czy wy ten tego...

- Tak Pablo, przykro mi, ale Mad woli mnie, o tobie zdążyła zapomnieć przez parę godzin, odpuścić sobie a róże daj swojej mamie lub tej laluni - prychnąłem. Dobrze wiem, że skłamałem, ale nie mogę pozwolić na ich spotkanie w najbliższym czasie...

- Ale mógbyś zawołać mi Maddi, chce z nią porozmawia nie z tobą - odrzekł Pablo lekko zdenerwowany.

- Sorry, ale nie - powiedziałem.

- A to niby dlaczego, nie powinieneś się mieszać w naszą relację, rozwiązać muszę to w cztery oczy, ale z nią nie z tobą - prychnął.

- Nie rozumiesz słowa NIE? - podkreśliłem ostatnie słowo.

- Albo ją tu zawołasz lub sam tam wejdę - odrzekł.

- Nie zawołam jej a ciebie nie wpuszczę - zaśmiałem się słysząc irytację w moim głosie.

- Sam chciałeś - Pablo lekko mnie przepchnął, przez co miał możliwość wejścia do pokoju Mad.

- Nie wejdziesz do niej! - krzyknąłem rzucając się na chłopaka.

- Co tu się do cholery dzieję! - usłyszeliśmy damski głos, odwróciliśmy się i zauważyliśmy stojącą na schodach Maddison.

- Nic takiego, Pablo miał właśnie iść, nieprawdaż? - obróciłem twarz ku Gaviemu.

- Nie miałem wychodzić, a ty Pedri już się nie wtrącaj - powiedział Gavi. - Maddi, możemy porozmawiać proszę - odrzekł mając te swoje szczenięce oczy, które odrazu przyciągają Maddison.

Cholera.

- Niech ci będzie - dziewczyna zeszła całkowicie ze schodów podchodząc do Gaviego.

- Mad, nie idź z nim - odrzekłem z lekkim zdenerwowaniem.

- Nie Pedro, sądzę, że powinnam porozmawiać z Gavim - Maddison wzięła Pabla za rękę i pociągnęła go za sobą w stronę jej pokoju. Gdy weszli do niego usłyszałem jedynie trzaśnięcie nimi i zamykanie na klucz.

No to lipa...

Pov Maddison:

- To o czym dokładnie chciałeś porozmawiać? - zapytałam chłopaka.

Will I love you? | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz