2. Alko karty

203 12 1
                                    

Kylie's POV

Obudziłam się i spojrzałam na okno, a na zewnątrz dalej było ciemno. Westchnęłam głośno i spojrzałam na telefon, po czym miałam ochotę walnąć głową w ścianę, kiedy zobaczyłam trzecią nad ranem.

A może to dalej noc?

Nigdy nikomu się do tego nie przyznałam. Byłam świadoma tego, że mam problemy ze snem, ale nie miałam do kogo zwrócić się o pomoc. Kiedyś wspomniałam rodzicom, że źle sypiam, licząc, że choć trochę się tym przejmą, jednak nadzieja jest matką głupich, dlatego nie łudzę się więcej, że mi pomogą. W odpowiedzi usłyszałam, że to moja wina bo śpię w dzień, używam za dużo telefonu i łażę po nocach zamiast spać i pije energetyki, które pomagają mi przetrwać cięższe dni. Nie wpadli tylko na to, że właśnie przez to, że nie mogę zasnąć łażę po nocach. Wolałam w nieskończoność przeglądać tiktoka niż budzić sie zalana potem i wyrwana z koszmaru. 

Szczególnie tych, w których to ojciec grał rolę potwora. 

Wówczas próbowałam nawet liczyć owce, ale też nie pomagało. Zamiast tego mój mózg sam zaczynał wymyślać mi jakieś głupie, niestworzone scenariusze i nie mogłam pozbyć się ich z głowy. Po przebudzeniu w nocy, czasem udawało mi się zasnąć na godzinę lub dwie, a wtedy ponownie budził mnie budzik i z jękiem zwlekałam się z łóżka.

Chociaż byłam zmęczona, wiedziałam że i tak prędko nie zasnę, dlatego włączyłam sobie lampkę przy łóżku, założyłam okulary do czytania i wzięłam jakąś książkę, którą kiedyś zaczęłam.

Usłyszałam dzwonek mojego budzika, który grał już pewnie od jakiś pięciu minut, bo było ich ustawionych równe dziesięć co minutę, a i tak zazwyczaj wstawałam na ostatnim. Chwyciłam aparat do ręki i uniosłam sobie nad twarzą

Zack:
Dzień dobry kwiatuszku

W duchu uśmiechnęłam się na tą wiadomość. Lepiej zaczyna sie dzień ze świadomością, że ktoś pomyślał o tobie po wstaniu. Po piętnastu minutach, w których próbowałam się rozbudzić z marnym skutkiem, postanowiłam w końcu wstać. Tak jak przewidywałam nie byłam wyspana. Ogarnęłam szybko twarz, umyłam zęby i moje sięgające do łopatek ciemnobrązowe kudły, które mimo katowania ich prostownicą miały czelność się kręcić. Tym razem też potraktowałam je wysoką temperaturą. 

 Wzięłam kosmetyczne i wykonałam swój standardowy makijaż, składający się z wytuszowania rzęs, kresek, utrwaleniu brwi żelem, nałożeniu rozświetlacza i korektora, który zakryje moje sińce pod oczami po nocy. Całego makijażu w życiu nie chciało mi się robić i nie zdążyłabym. Zazwyczaj po nałożeniu pełnego tynku, na twarzy wyskakiwały mi jakieś bolesne diody.

Jak co dzień rano miałam mozolne ruchy i na wybranie ubrań pozostawało mi mało czasu. Szybko ubrałam jasne, luźne jeansy, granatową bluzę przez głowę z jakimś napisem na piersi i białe Jordany. Wrzuciłam do plecaka książki, wyjrzałam przez okno i zobaczyłam ze znajome czarny matowy dodge chellenger już czeka. Spóźniona zbiegłam po schodach i zamknęłam dom na klucz, wiedząc że wychodzę ostatnia. Otworzyłam drzwi pasażera i zajęłam miejsce.

- Królewna jak zawsze spóźniona - dogryzł mi jak tylko otworzyłam drzwi.

- A może jakieś cześć albo chociaż pocałuj mnie w dupę? - odpowiedziałam, kiedy ruszył.

- Pocałuj mnie w dupę. - uśmiechnął się.

- Ciebie też miło widzieć. - pokręciłam głową, a chłopak wyprzedził samochód przed nami.

Sunshine In My Head | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz