33. Ostatnie życzenie

98 6 3
                                    

Kylie's POV

Nawet przez moment nie zastanawiałam się nad decyzją, kiedy otrzymałam wiadomość, jedynie z jakimś adresem. I coś mówiło mi, że muszę się tam natychmiast znaleźć. Od zawsze ciągnęło mnie do Zacka i czułam, że tym razem moja również podświadomość mnie nie zawiedzie.

Lucas był tak przejęty całą sytuacją, że nawet nie zauważył kiedy zwinęłam mu kluczyki. Bolał mnie umysł, dłonie szczypały, a ten dobry głos w mojej głowie przekonywał mnie, abym zwróciła mu jego własność od razu po ich zabraniu. Z łatwością udało mi się wymknąć niezauważoną. Byłam na tyle zdesperowana, że nawet przez moment nie pomyślałam o tym, że przecież boję się jeździć autem, szczególnie sama. Ostatni raz siedziałam za kierownicą przy Zacku i zdawałam sobie sprawę, że jeszcze słabo sobie radzę, ale nie miałam innego wyboru. Nie mogłam poprosić o to brata, ani nikogo innego, bo czułam, że to co zastanę pod wskazanym adresem może okazać się niebezpieczne, a nigdy nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś im się stało. 

Samochód szarpał do przodu, nie mogłam go wyczuć i zgasł przynajmniej ze dwa razy. Dłonie trzęsły mi się niemiłosiernie, płakałam, obawiając się, że przyjadę za późno. 

Nie do końca to wszystko przemyślałam i otarłam bok samochodu brata o słup, skręcając w ślepą uliczkę. Zmarszczyłam twarz i zmrużyłam powieki, udając, że zmieściłam się w zakręcie. Dodałam nieco za dużo gazu, przez co auto wyrwało się do przodu. Przekręciłam kierownicę w bok i przycisnęłam hamulec, zatrzymując się gwałtownie. Coś zaśmierdziało i było to prawdopodobnie sprzęgło.

- Zack.. - szepnęłam płaczliwie, wychodząc z auta. Ciemnowłosy klęczał na brudnej ziemi i krzywił się, jakby coś go potwornie bolało. Chciałam móc zabrać go z tego miejsca i po prostu przytulić, tym samym chroniąc przed całym złem tego świata.

- Ty ją tego nauczyłeś? - zaśmiał się typ, którego zapamiętałam dzięki złotemu zębowi i tatuażu ognia na szyi. Valac. - Chryste, jesteś królem wyścigów, a masz babę, która jest zagrożeniem nawet dla drzew. - dodał prześmiewczo.

Zrobiłam zaledwie krok w jego stronę, a ktoś od tyłu oplótł mój brzuch i przycisnął do siebie. Nienawidziłam dotyku obcych, więc automatycznie zaczęłam się szarpać. Próbowałam krzyczeć, ale męska dłoń zakryła moje usta.

Kątem oka widziałam jak jakiś facet uderza wściekłego Zacka, który natychmiast poderwał się z ziemi. Stłumiony pisk, wydobywający się z mojego gardła, rozszedł się w powietrzu.

- Zabieraj z niej swoje brudne łapsa, póki ci ich nie upierdoliłem. - warknąłem, kuląc się z bólu. Mimo to gotów był rzucić się na osobę, która mnie krępowała.

- Cześć, skarbie. Nadal masz mój numer? - usłyszałam nad swoim uchem. Wiedziałam, że to Logan. Tak bardzo nienawidziłam jego głosu, że rozpoznałabym go wszędzie. 

Do mojej głowy napłynęły wszystkie palące wspomnienia, jakie pamiętałam po podaniu mi GHB. Jego szyderczy i złowrogi uśmiech, słowa, dłonie na moim ciele, dźwięk rozrywającej się sukienki, to jak nie mogłam nic zrobić, kiedy chciał mnie wykorzystać. 

Zacisnął palce na mojej piersi, a ja tym razem ze wszystkich sił, próbowałam się od niego uwolnić.

Nim się zorientowałam, nie czułam dłoni chłopaka na sobie. Wzrokiem zarejestrowałam jedynie pojedyncze mignięcie zaciśniętej pięści, a Pooky leżał na ziemi nieprzytomny, tak samo jak facet, który wcześniej uderzył Zacka. Oddychałam ciężko, ale od razu wpadłam w ramiona szatyna, który zresztą sam przylgnął do mnie niemal od razu. 

Błogie uczucie znalezienia się w domu pochłonęło mnie całą. Mocno zaciągnęłam się zapachem chłopaka, czując łzy pod powiekami. 

Był przy mnie. 

Sunshine In My Head | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz