13. Wrócił

113 6 0
                                    

Kylie's POV

Od kiedy tylko się obudziłam, leczyłam potężnego kaca, na wszelkie możliwe sposoby. Nie pomagała woda z ogórków, woda z cytryną, zimne okłady na czoło, nic. Moje balowanie skończyło się tak, że rzygałam jak kot w krzaki, po czym Zack odwiózł mnie do domu. Oczywiście po drodze miał ochotę zabić mnie przynajmniej dwa razy, ponieważ kazałam mu się zatrzymywać za każdym razem, gdy z powrotem zbierało mi się na wymioty. Dodatkowo zaprowadził, a właściwie zaniósł mnie, do pokoju i położył do łóżka.

Zastanawiała mnie tylko jedna rzecz.

Czemu byłam przebrana? Naprawdę mnie rozebrał?!

Musiałam zdobyć tą wiedzę, bo gdyby naprawdę to zrobił, to byłoby chujowe zachowanie.

Kylie:
Rozbierałeś mnie?

Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.

Zack:
Byłaś tak schlana, że nawet nie zauważyłaś, że była z nami Susan?

Otworzyłam szeroko oczy z niedowierzaniem.

- Ja pierdole, więcej nie pije.. - mruknęłam sama do siebie.

Naprawdę nie zauważyłam, żeby były z nami osoby trzecie. Boże jaki wstyd.

Naciągnęłam kołdrę i schowałam się cała, mając nadzieję, że stworze z łóżkiem jedność. Od momentu kłótni z Zackiem, do powrotu do mojego domu miałam praktycznie czarną dziurę w pamięci. Pamiętałam jedynie jakieś przebłyski. I choćby skały srały, nie miałam pojęcia, co robiłam czy mówiłam. Ale skoro Zoe z nami była, musiała coś wiedzieć.

Kylie:
Co się wczoraj stało?

Zagryzałam paznokcie, niecierpliwie czekając na odpowiedź.

Susan:
Później ci opowiem

Kylia:
Ja musze wiedzieć TERAZ

Miałam złe przeczucia.

Susan:
Usiądź sobie

Odjebałam przechuja.

Susan:
Zack się pobił z Maxem, pokłóciliście się, 07 praktycznie sama jak soczek wyżłopałaś, pomieszałaś wszystko co się dało, chciałaś wyjść z jakimś gościem i mówiłaś, że to Jezus, który załatwi ci przody u swojego ojca, a na koniec się porzygałaś i wróciłaś z Zackiem
dobranoc

O mój, kurwa, Boże.

Nie ma chuja, że jeszcze kiedyś choćby spojrzę na alkohol. Zakryłam twarz dłońmi i wydałam z siebie coś na kształt jęknięcia połączonego z warczeniem. Pamiętam jak kłóciłam się z moim przyjacielem i co mu powiedziałem. I mimo, że teraz wiem, że powiedziałam to wszystko w emocjach, uważam, że powiedziałam prawdę.

Jestem problemem.

Powąchałam się i faktycznie waliłam wódą i dymem papierosowym. Skrzywiłam twarz, brzydząc się samą sobą i natychmiast poleciałam pod prysznic. Pragnęłam zmyć z siebie ten cały brud i wstyd.

Po długim i gorącym moczeniu się pod deszczownicą, stałam w końcu przed lustrem w łazience I suszyłam mokre włosy. Nie były w najlepszej kondycji i przy każdym myciu sporo ich wypadało. Domyślałam się, że to przez moje marne odżywianie i dużo stresu. Cera wyglądała podobnie, była szara, sucha, a pod oczami miałam wory i sińce. Ciało również nie powalało. Ba, mnie wręcz odpychało, ale jako jedyna nie mogłam od niego uciec. Miałam na sobie tylko bieliznę, więc mogłam się dokładnie sobie przyjrzeć. Odstające podbrzusze było pokryte siniakami po uszczypnięciach, tak samo jak wewnętrzna strona ud. Nie lubiłam obrazu, jaki widziałam w lustrze. Codziennie zakrywałam to, co mi się nie podobało, makijażem i odpowiednimi ubraniami, ale koniec końców, makijaż nie był permanentny, a ubrania nie stawały się moją skórą. Pod tym wszystkim była nastolatka z masą kompleksów i problemów.

Sunshine In My Head | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz