29. Szczęśliwego Nowego Roku

109 6 0
                                    

Kylie's POV

Otwierając rano oczy, uświadomiłam sobie, że jestem sama. Druga strona materaca była pusta, ale jeszcze ciepła i przyjemnie pachniała moim chłopakiem. Wciąż było to dla mnie nowe, że mogę tak nazywać Zacka, jednak jak najbardziej mnie to cieszyło. A moje serce zdawało się z dnia na dzień goić coraz bardziej.

Przeciągnęłam się i przetarłam oczy, aby pozbyć się resztek snu. Rozejrzałam się jeszcze raz po sypialni, w sumie nie wiedząc czy wychodzić, czy czekać na chłopaka. Wytrzymałam dosłownie parę sekund i wyskoczyłam z łóżka. Byłam aż nad wyraz wyspana. I w niesamowitym humorze. Gdyby jeszcze dwa miesiące temu ktoś powiedział mi, że będę choćby minimalnie cieszyć się życiem, a Zack będzie nie tylko moim przyjacielem, ale i chłopakiem, zaśmiałabym się mu w twarz. To było tak samo nierealne jak to, że chcąc zapukać do drzwi łazienki w korytarzu, te otworzyły się z impetem, a ja dostałam nimi w twarz i skończyłam na panelach na potłuczonym tyłku. 

- O kurwa, zabiłem ją! - krzyknął Will, kiedy z jękiem wyprostowałam plecy i pocierałam czoło.

Teraz miałam matching z Mattem.

- Jezus, Will.. - westchnęła Madison. Widziałam niewyraźnie, a kontury obrazu przed oczami nieco mi się rozmywały.

- Gdzie? - zdziwił się chłopak. Wypaliło mu mózg chyba. - I co ty tu robisz? I ona. - wskazał najpierw na brunetkę, a potem na mnie.

Co robiła Madison w apartamencie chłopaków?

Błagam, nie..

- Mocno dostałaś? - zapytał Zack, nagle pojawiając się obok. No faktycznie, w porę. Mruknęłam coś w odpowiedzi, a on chwycił moje mnie za ramiona i z łatwością podniósł.

- Szumi mi w głowie trochę, ale jest git. Chyba. - stwierdziłam fachowo. A w sumie to chuja się znałam.

- Will, jak jej coś uszkodziłeś to Ci wpierdolę. - rzucił mój chłopak, zupełnie wyluzowany. Objął mnie ramieniem, przez co oparłam się bokiem o jego zbudowane ciało.

- Ile widzisz palców? - zapytał Will, przystawiając mi swoją dłoń tuż przed oczy. Zamrugałam kilka razy, ale widziałam już wyraźnie.

- Zabieraj mi tą łapę sprzed twarzy. - pacnęłam jego dłoń, a Zack prowadził mnie w głąb salonu. - Pięć.

- Ha! Nie, bo cztery! 

- Kciuka też pokazałeś, matole. Naucz się w końcu liczyć. - spojrzałam na niego z politowaniem. - I nie skrzecz, bo chyba mam wstrząs mózgu. - dodałam, siadając na krześle. Głowa mi pulsowała, dlatego oparłam ją o ramię zielonookiego.

- Ty masz downa, a nie wstrząs mózgu. - odezwał się mój brat, a w tym samym czasie Maddy podała mi kostki lodu zawinięte w ręcznik, abym schłodziła miejsce uderzenia.

- A ty pieprzysz moje przyjaciółki. - odbiłam.

- A ty mojego kumpla. I tylko jedną! - oburzył się.

- To wy byliście tak głośno? - stwierdził James, który leżał na sofie, przykryty jakąś kurtką. Mówił do mnie i mojego chłopaka, który chwilę wcześniej pocałował czubek mojej głowy, która jak za dotknięciem różdżki prawie przestała boleć.

- Tym razem trzymałem rączki przy sobie. - odpowiedział Zack.

On tak, ja nie.

- Maddy, mam nadzieję, że przynajmniej porządnie doszłaś, bo ta kanapa jest w chuj niewygodna. - James wypuścił z płuc ciężkie powietrze. - Stanął na wysokości zadania?

- No, ale liczy się wnętrze. - powiedziałam. Zack uniósł brwi i spojrzał na mnie jak na niespełną rozumu.

- Ludzkie organy są warte około czterdziestu pięciu milionów dolarów. - oświadczył Drake.

Sunshine In My Head | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz