12. Halloween

110 7 0
                                    

Kylie's POV

- Oh damn.. jaka ty ładna. - skomentowała Zoe, widząc moją czarną, krótką sukienkę ma ramiączkach, którą chwilę temu założyłam. Wyszłam z łazienki i zaprezentowałam się, obracając wokół własnej osi. - Nawet różki ci nie potrzebne, żebyś była diabelnie seksowna. - zachwycała się, co mile pieściło moje ego.

- Patrząc na ciebie, to Dylan dzisiaj trafi do nieba. - stwierdziłam, przyglądając się blondynce w lustrze, a w międzyczasie nakładałam mocniejszy makijaż. Dziewczyna miała na sobie podobnej długości co moja, obcisłą sukienkę, małe skrzydełka z piór oraz uroczą aureolkę.

Tworzyłyśmy duet, ja grałam demona, a moja przyjaciółka aniołka. I obu nam to pasowało, jej blond idealnie zgrywał się z postacią, a moje ciemne włosy współgrały z czerwonymi rogami, które zaraz miałam założyć. Na szczęście miałam w kosmetyczce mocno kryjący korektor i zanim dziewczyna przyszła do mnie, zdążyłam zakryć ślady szarpaniny w łazience.

Tamtego środowego wieczoru musiałam wziąć leki na uspokojenie, kiedy Zack nie odbierał żadnego z moich dziesięciu połączeń. Nie wiedziałam kiedy wróci, więc zakluczyłam jego dom i schowałam kluczyk pod doniczką obok schodów. Zawsze tam był. W szkole udawał jakby nic się nie stało, ale widziałam jak Lynxes, wychodzą z naszej szkoły, a brunet który naszedł mnie w toalecie, teraz sam miał podbite oko. Nie powiem, zadowolił mnie ten widok, jednak zachowania Zacka dalej nie pochwalałam.

Przemoc to nie rozwiązanie.

Nikomu więcej nie powiedziałam o tym co się stało, a i tak miałam ochotę uciąć sobie język, za to, że wygadałam się Zackowi. Jednak postanowiłam wrócić do malowania czarnych kresek przy toaletce, kiedy Zoe co jakiś czas ciągnęła za pasma moich włosów, robiąc mi fale prostownica

- Mam dwie sety, proponuję się już wprawić, żeby potem gładko szło. - poruszyła zabawnie brwiami, spoglądając na mnie w lustrze.

- Nie musisz mnie dwa razy prosić. - uśmiechnęłam się zadziornie.

- Ale nie zejdziesz mi tu na zawał, przez te swoje leki, nie? - upewniła się.

- Spoko, brałam je rano, więc już jestem raczej czysta. - przytaknęłam. Blondynka odłożyła lokówkę i wyjęła z torebki dwie małe, szklane buteleczki wiśniowej wódki. Odkręciłyśmy je, po czym zahaczyłyśmy o siebie przedramienia. - Zresztą, co mnie nie zabije to mnie wzmocni. - sarknęłam i przechyliłam szkło, a blondynka zaraz za mną. Poczułam gorzki posmak i skrzywiłam się od razu. Obie, na dwa łyki, wypiłyśmy zawartość, po czym sięgnęłam po sok, aby pobić ten okropny smak.

- Szykowanie się na imprezę, jest lepsze niż sama impreza. - stwierdziła Zoe, a ja zgodziłam się z nią.

- Masz wszystko? - zapytałam, kiedy byłyśmy już gotowe.

- Chyba tak. - rzuciła rozglądając się po całym pokoju.

- A jak potem wrócimy, skoro wszyscy piją? - zauważyłam.

- No co, taksówką. Albo piechotą jeśli ktoś będzie w ogóle w stanie. - wzruszyła ramionami wychodząc z mojego pokoju.

Włożyłam swoje różki, a następnie zeszłyśmy po schodach. W salonie siedział mój ojciec, a mama krzątała się w kuchni. - My już idziemy. - poinformowałam i chciałam wyjść jak najszybciej.

- Jak ty wyglądasz? - odezwał się ojciec, kiedy już odwróciłam się w stronę drzwi.

- Normalnie. - odpowiedziałam krótko, spoglądając na niego. Zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu.

- Poczekam w aucie. - szepnęła mi przy uchu Zoe, ściskając moją dłoń.

- Wyglądasz jak dziwka. - poczęstował mnie swoim pogardliwym spojrzeniem, kiedy dziewczyna zniknęła za drzwiami.

Sunshine In My Head | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz